Jedno pytanie podzieliło polskich skoczków. Nie mówią jednym głosem

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen Eurosport


"To będzie największy thriller w historii Turnieju Czterech Skoczni" - tak finał tej edycji rywalizacji w Bischofshofen zapowiadają austriackie media. Stefana Krafta, Daniela Tschofeniga i Jana Hoerla przed dwoma ostatnimi skokami walki w TCS dzieli 1,3 punktu. Problem z jasnym wskazaniem zwycięzcy ma choćby kadra polskich skoczków, choć pojawił się u niej jeden faworyt.
Święta Trójca? A może "Trzech Muszkieterów"? Nie, Austriacy nazywają Stefana Krafta, Daniela Tschofeniga i Jana Hoerla odpowiednio "Fenomenem", "Perfekcjonistą" i "Kangurem". Mówili, iż w Austrii kangurów nie uświadczymy. A jednak.


REKLAMA


Zobacz wideo Austriacy zdominowali świat skoków. Oto jak pracują


Niby Austria, a jednak "Kangur". Tak przedstawiają kandydatów do Złotego Orła
Według "Kronen Zeitung" Kraft jest "Fenomenem", bo utrzymuje się w czołówce Pucharu Świata przez więcej niż dziesięć lat, Tschofenig "Perfekcjonistą", bo swoją stabilną technikę zawsze stara się jeszcze dopracowywać, a Hoerla "Kangurem", bo jest aż do przesady żywy i skoczny. To ciekawe, bo wielu, patrząc z dystansu, przyporządkowałoby te pseudonimy nieco inaczej. Chyba choćby rzecznik austriackiej kadry, podążający za nią już od 2018 roku, Daniel Fettner.


- Stefan to najbardziej doświadczony zawodnik, do tego zawsze gra zespołowo. Każdemu pomoże i każdy tak o nim powie. Był przy tylu klęskach naszych skoków, ilu sukcesach i zawsze poprawia tylko niewielkie elementy, starając się dojść do doskonałości. Ma instynkt zabójcy. Jan doszedł do "peaku" swojej kariery. Skacze coraz agresywniej stylowo. To może być element, który jeżeli trzeba będzie ryzykować, zdecyduje o wszystkim. To profesjonalista, ale jeszcze kilka lat temu, czy nie będzie zbyt dużym imprezowiczem, żeby w pełni skupić się na skokach. To jednak się zmieniło. Daniel jest najmłodszy i czasem ponoszą go emocje. Miał problemy z tym, żeby wytrzymywać niektóre sytuacje, ale zyskał sporo pewności siebie. A wygrać może każdy z nich, dla mnie to najważniejsze - opisywał w "BalcerSki podcast".


Mistrzowska zagrywka Austriaków. Tak zareagowali na oskarżenia
Wiele osób zastanawiało się, czemu Austriakom tak idealnie wyszedł start Turnieju i w jaki sposób wytrzymali presję. Tymczasem okazało się, iż ta największa skupiła się wokół Piusa Paschkego. Niemiec jej nie wytrzymał, po dwóch konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, ta go przygniotła, a błędy techniczne stały się niemożliwe do skontrolowania. Austriacy utrzymywali bardzo wysoki poziom i w końcu zostali na nim sami. To pozwoliło im go jeszcze udoskonalić.
Po tym, jak Paschke przepadł w Niemczech, przyszły Innsbruck i Bischofshofen, które w teorii powinna oznaczać dla kadry Andreasa Widhoelzla większą presję. Tłumy kibiców, oczekiwania i stres przed skokiem. Tymczasem okazało się, iż trafili do naturalnego środowiska, w które idealnie się wtopili.


Nie zbiła ich z tropu choćby dyskusja rywali o tym, co znaleźli w sprzęcie. A zagrywka z zakryciem wiązań na nartach - bardzo gustownymi pokrowcami z własnych związkowych bluzek i ubranek zakładanych pod kombinezon na skoczni - była mistrzowskim wyjściem z sytuacji. Na oskarżenia o oszustwo zareagowali czymś w rodzaju ironii w stronę dziennikarzy. Weszli do gry, stosując psychologiczną zagrywkę. I trzeba przyznać, iż kwestie mentalne przed finałem Turnieju Czterech Skoczni utrzymali pod kontrolą znakomicie. Tak przyszykowali sobie najbardziej epicki pojedynek na koniec rywalizacji, jaki tylko mogliśmy sobie wyobrazić.
Wojna totalna. Kraft tylko lekkim faworytem
To będzie wojna totalna. Ale wydaje się, iż jeden element gra na korzyść Stefana Krafta. Bischofshofen to jego domowa skocznia, gdzie odnosił już wiele sukcesów. I, w przeciwieństwie do swoich rywali z drużyny, już raz Turniej Czterech Skoczni wygrał. - Pamiętam, iż skakałem tu wtedy o wiele gorzej od Michaela Hayboecka, z którym walczyłem. I na pewno nie oddam takich skoków w poniedziałek - mówił Sport.pl po kwalifikacjach lider TCS przed ostatnim konkursem. W nich wypadł świetnie, pewnie je wygrał. - To były dobre, pewne skoki. Czuję się świetnie i jestem gotowy na ostatnie zawody - wskazał Kraft.
- Kraft wygrał tu rok temu, zna tę skocznię świetnie, już ma jednego Złotego Orła. Myślę, iż jest pod najmniejszą presją. No to spróbujemy poddenerwować tego starszego gościa. Cóż, zwykle wkurza się młodziaków, więc spróbujemy to odwrócić - mówił przed poniedziałkowym finałem Jan Hoerl. On w klasyfikacji generalnej jest drugi, traci do Krafta zaledwie 0,6 punktu. - Mam nadzieję, iż po prostu jeden z nas na koniec będzie na samym szczycie. Jesteśmy wszyscy bardzo blisko siebie, więc coś może się wydarzyć, ale każdy odpowiada za siebie i ma do wykonania własną robotę. I wygra najlepszy - ocenił skoczek.
Najgorzej w Bischofshofen wygląda Tschofenig, trzeci w TCS, o 1,3 punktu za Kraftem. Austriak skacze nieco gorzej niż w poprzednich dniach, ma nieco problemów. - Mam mieszane uczucia. Było nieźle, ale pozostało ogrom potencjału w tych skokach. Czuję to. Jednak poniedziałek to już nowy dzień. Muszę skupić się na tym, co powinienem wykonać i postarać się to przenieść na skocznię - tłumaczył nam 22-latek.


Najlepszym zawodnikiem spoza Austrii w TCS jest Gregor Deschwanden. On do Krafta traci już jednak 23,6 punktu i nie skupia się na walce o Złotego Orła. - Myślę o swoich skokach, one wyglądają dobrze. A co one dadzą? Zobaczymy - powiedział Sport.pl Szwajcar.
Jak typowali Polacy? Nie mówili jednym głosem, ale wskazali swojego faworyta
Kogo na zwycięzcę Turnieju typują polscy skoczkowie? Głosy są podzielone, ale większość stawia na Stefana Krafta. - Ma wielkie doświadczenie i wydaje mi się, iż głową może to najlepiej wytrzymać. Aczkolwiek wszyscy są tak blisko siebie i to będzie walka tak bardzo na żyletki, iż wszystko się może wydarzyć. Sporo może zamieszać wiatr. Ale jeżeli tak nie będzie, to ja bym stawiał na Krafta - wskazał Dawid Kubacki.
- Czeka na to dziesięć lat, więc teraz mu się uda - stwierdził za to Aleksander Zniszczoł. Kraft wydaje się najbardziej prawdopodobnym zwycięzcą także Piotrowi Żyle. Choć ten drugi jeszcze w Oberstdorfie mówił raczej o Danielu Tschofenigu.
Tschofenigowi kibicuje także trener Polaków, Thomas Thurnbichler. - Trenowałem go długo i chciałbym, żeby wygrał. Wspieram go. Stefan? To jego skocznia, tu ma przewagę - przyznał szkoleniowiec. Na Hoerla stawia tylko Paweł Wąsek. - Już na początku Turnieju na niego stawiałem, więc będę konsekwentny - mówił.


Kto będzie miał rację? Okaże się podczas konkursu, którego początek zaplanowano na godzinę 16:30. Relacja na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Idź do oryginalnego materiału