Joanna Wiśniewska od zawsze jest związana z Wrocławiem, to jej miasto rodzinne, choć przez kilka lat mieszkała w Warszawie. Jak mówi, odchodziła od sportu długo i powoli. – Nie odcinałam pępowiny. Sama trenowałam, dla zdrowia. Nigdy nie powiedziałam „koniec”.
Zaczynała, kiedy miała 16 lat. – Uprawiałam sport czynnie, wyczynowo. Bo ostatnie pięć lat to już zabawa. I tak w tym czasie zdobywałam jeszcze medale na MP. To rekreacja, nie jeździłam już na żadne obozy. Sportowo byłam zdrowa. Kontuzje na tyle mnie oszczędzały, iż nigdy nie trafiłam pod nóż