Wojciech Szczęsny w meczu z Benficą Lizbona w fazie ligowej Ligi Mistrzów zanotował koszmarne wejście. Stracił wówczas cztery bramki, w tym dwie z jego winy. Tym razem w 1/8 finału powtórki już nie oglądamy. Choć FC Barcelona od 22. minuty po czerwonej kartce dla Paua Cubarsiego gra w dziesiątkę, Polak pozostaje niepokonany. Już po pierwszej połowie komplementowała go hiszpańska prasa.
REKLAMA
Zobacz wideo Daniel Pliński o szansach Olsztyna na play-offy: Sytuacja jest trudna
"Specjalne wyróżnienie dla Szczęsnego". Tak go nazwali po pierwszej połowie z Benficą
34-letni bramkarz zanotował trzy skutecznie interwencje - pierwszą już 17. sekundzie, kiedy to Kerem Akturkoglu oddał bardzo groźny strzał. Wtedy to Szczęsny momentalnie rzucił się i końcówkami palców sparował piłkę na rzut rożny. - Spektakularna interwencja Polaka zapobiegła stracie gola po strzale Akturkoglu już w pierwszej akcji - relacjonował "As". Za to gdy skutecznie powstrzymał uderzenie głową Turka pod koniec pierwszej części gry, gazeta nazwała Szczęsnego "królem pola karnego".
Z kolei "Mundo Deportivo" odnotowało, iż "Szczęsny wystąpił przynajmniej w dwóch godnych uwagi akcjach", a jedną z interwencji okrzyknięto choćby mianem "opatrznościowej". "Marca" natomiast w samym tytule napisała wprost, iż "dzięki Szczęsnemu FC Barcelona uniknęła straty gola pomimo gry w dziesiątkę". - Specjalne wyróżnienie dla Szczęsnego, który kilkukrotnie uratował drużynę. Jego najlepszy mecz do tej pory - podsumował z kolei dziennik "Sport".
Poza tym Szczęsny fenomenalnym wejściem powstrzymał rajd Andreasa Schjelderupa, a innym razem znakomicie wybił piłkę po strzale z rzutu wolnego Orkuna Kokcu. Dzięki niemu po pierwszej połowie FC Barcelona remisowała na wyjeździe z Benficą 0:0. Ostatecznie po golu Raphinhi spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla drużyny Polaka.