Gigantyczny hit pomiędzy Realem Madryt a FC Barceloną to sprawdzian dla największych gwiazd. W sobotni wieczór oczy całego świata były skierowane w stronę Kyliana Mbappe, Viniciusa, Jude'a Bellinghama, Roberta Lewandowskiego, Raphinhi i Lamine'a Yamala. Uwagę po pierwszych 45 minutach gry skradł jednak Inaki Pena - teoretycznie najsłabszy punkt zespołu Barcelony.
REKLAMA
Zobacz wideo Nowicki z nagrodą na gali Złote Kolce. "Mam motywację, żeby dalej pracować"
Inaki Pena bohaterem pierwszej połowy meczu Real Madryt - FC Barcelona
W 15. minucie gry znakomitą szansę mieli piłkarze Realu. Kylian Mbappe wyszedł na wolne pole i wystawił piłkę do Jude'a Bellinghama przed adekwatnie pustą bramkę. Anglik uderzył na wślizgu, a futbolówka zmierzała do bramki. Końcówkami palców wybił ją jednak Inaki Pena i nie w znakomitej sytuacji gola nie było.
Sędziowie dopatrzyli się spalonego Mbappe, więc ewentualny gol i tak nie byłby uznany. Hiszpański bramkarz spisał się jednak tak znakomicie, iż i tak skradł show w pierwszej połowie największego hitu piłki nożnej na świecie.
"Nie wiem, czy Inaki Pena zrobi lepszą paradę w życiu, niż ta sprzed chwili" - pisał od razu Jakub Seweryn ze Sport.pl.
"Niezależnie od tego, czy był spalony, Pena tą jedną interwencją znacznie podniósł swoje notowania. To była jedna z najlepszych parad w tym sezonie" - dodawał Maciej Łanczkowski z "Piłki Nożnej".
"Okazało się, iż spalony, ale i tak co za interwencja Inakiego Peni przy strzale Bellinghama! Rośnie i to nie jest już ręcznik z zeszłego sezonu" - pisał Michał Pol z Kanału Sportowego przypominając, iż w zeszłym sezonie Hiszpan naprawdę był w kiepskiej formie.
"Może i spalony, ale Pena co za interwencja. Buduje zaufanie wobec jego osoby" - stwierdził Kamil Gieroba z Piłkarskiego Świata. "A wcześniej co asystę mógł mieć Lewy... świetny pierwszy kwadrans" - dodał dziennikarz, pisząc o kapitalnym podaniu Lewandowskiego do Lamine'a Yamala.
Finalnie Real Madryt nie oddał ani jednego celnego strzału, więc Pena nie musiał ratować Barcelony ani razu. Do przerwy nie w El Clasico nie zobaczyliśmy ani jednego gola.