Jeden gol zdecydował o wyniku hitu Real Madryt - Juventus na KMŚ! Oto bohater

5 godzin temu
Real Madryt w ćwierćfinale Klubowych Mistrzostw Świata! Zespół Xabiego Alonso wrzucił w drugiej połowie Juventus na karuzelę i choć Michele Di Gregorio wyczyniał w bramce cuda, nie był w stanie wybronić absolutnie wszystkiego. "Królewscy" wygrali 1:0, dzięki czemu już mogą czekać na ostatniego uczestnika 1/4 finału, który będzie ich rywalem.
Na papierze starcie Realu Madryt z Juventusem było największym hitem 1/8 finału Klubowych Mistrzostw Świata. "Królewscy" bez porażki przeszli przez fazę grupową, pokonując 3:1 meksykańską Pachucę i 3:0 Red Bull Salzburg oraz remisując 1:1 z saudyjskim Al-Hilal. Juventus z kolei zajął drugie miejsce. Wszak o i ile bez kłopotu rozgromili zarówno marokański Wydad AC (4:1), jak i Al-Ain (5:0) ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, tak już Manchester City rozbił ich 2:5.


REKLAMA


Zobacz wideo Wimbledon porwał Polaków! Tak bawią się nasi kibice


Na trybunach gwiazdy, na murawie długo bez błysku
Trzeba jednak zauważyć, iż oba zespoły w fazie grupowej grały różnymi składami, mniej lub bardziej wyjściowymi. Tym razem już eksperymentów nie było i obaj trenerzy wystawili to, co mają najlepsze (i dostępne). Jednak mimo tak dużych marek na boisku w Miami, pierwsza połowa wcale specjalnie nie zachwyciła. Juventus był w stanie oddać tylko jeden celny strzał. W 23. minucie Francisco Conceicao pozostał niekryty w polu karnym i uderzył głową, ale świetnym refleksem popisał się Thibaut Courtois. Belga powinien też zatrudnić Randal Kolo Muani, ale w doskonałej sytuacji w polu karnym jego lob skończył na siatce, a nie w niej.


Jego vis a vis w bramce turyńczyków, czyli Michele Di Gregorio miał ciut więcej pracy. W 30. minucie skutecznie powstrzymał uderzenie z ostrego kąta Jude'a Bellinghama. Natomiast już w doliczonym czasie musiał się solidnie wyciągnąć, by obronić potężny strzał Fede Valverde zza pola karnego, co jednak efektownie udało mu się zrobić. Dzięki temu do przerwy nie obejrzeliśmy goli. Znacznie więcej było gwiazd na trybunach. Roberto Carlos, David Trezeguet, Arsene Wenger, Wesley Sneijder. Strefa VIP naładowana do granic.


Real wrzucił Juventus na karuzelę. Di Gregorio dwoił się i troił
Druga połowa zaczęła się od szturmu Realu Madryt. Zaskoczyć Di Gregorio próbowali najpierw Valverde ze skraju pola karnego, a potem zza szesnastki Dean Huijsen. W obu przypadkach jednak włoski golkiper pokazywał klasę. Jednak na to, co wydarzyło się w 54. minucie, już choćby on nie mógł nic poradzić. Trent Alexander-Arnold posłał idealne dośrodkowanie na głowę pozostawionego bez opieki Gonzalo Garcii, a 21-letni napastnik nie zmarnował okazji i strzelił swojego trzeciego gola na tym turnieju.


W Juventusie grał tylko bramkarz. Reszta egzystowała
Real wciąż atakował i już w 61. minucie Di Gregorio znów musiał ratować kolegom skórę, tym razem po efektownej przewrotce Valverde. Juventus? Groźne uderzenie Nicolasa Gonzaleza z 70. minuty, które o centymetry minęło słupek i tyle. Zresztą chwilę później znów Di Gregorio kapitalnie interweniował nogą po strzale Ardy Gulera.


Przebieg meczu nie ulegał większym zmianom. Real kontrolował wydarzenia boiskowe, nie było też kontrowersji. Dość powiedzieć, iż Szymon Marciniak pierwszą żółtą kartkę pokazał w 87. minucie. Juventus nie był w stanie za wiele zdziałać przez większość spotkania i nie zmieniło się to w końcówce. Madrytczycy dowieźli wynik 1:0 i pewnie awansowali do 1/4 finału. Ich rywalem będzie lepszy z niemiecko-meksykańskiej rywalizacji Borussia Dortmund - Monterrey. Ten mecz w nocy z 1 na 2 lipca o 3:00 (czasu polskiego).
Real Madryt - Juventus (Gonzalo Garcia 54')


Real: Courtois - Rudiger, Tchouameni, Huijsen - Alexander-Arnold, Valverde (89. Ceballos), Guler (77. Modrić), Fran Garcia - Bellingham, Gonzalo Garcia (68. Mbappe), Vinicius Jr
Trener: Xabi Alonso
Juventus: Di Gregorio - Kalulu, Rugani, Kelly (59. Gonzalez) - Costa, Locatelli, Thuram, Cambiaso - Conceicao (59. Kostić), Kolo Muani, Yildiz (71. Koopmeiners)
Trener: Igor Tudor
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska)
Żółte kartki: Bellingham (Real)
Idź do oryginalnego materiału