Jagiellonia zagrała tak, iż bijemy brawo! Dwa gole w Białymstoku

3 tygodni temu
Jagiellonia Białystok postawiła się w trudnej sytuacji przed rewanżowym spotkaniem z Realem Betis, przegrywając 0:2 na wyjeździe. Ostatecznie nie udało się odwrócić losów tego dwumeczu, choć rewanż na Chorten Arenie mógł ułożyć się fantastycznie dla zespołu Adriana Siemieńca. Jagiellonia kończy przygodę w europejskich pucharach z kolejnymi punktami do rankingu UEFA, ale też dała świetną reklamę Ekstraklasie.
To była pierwsza minuta doliczonego czasu gry w Białymstoku. Kristoffer Hansen wyskoczył w polu karnym Betisu do uderzenia piłki głową, a Vieites nie zdołał go obronić i został pokonany po raz pierwszy. Przez kilkadziesiąt sekund było 1:0 dla Jagiellonii, natomiast VAR zauważył, iż Joao Moutinho w akcji bramkowej był na spalonym. Tak Jagiellonia mogła zakończyć świetną pierwszą połowę w swoim wykonaniu.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Jagiellonia zagrała lepszy mecz niż Legia, ale wciąż to była przepaść


Czytaj także:


Karol Linetty może wrócić do Ekstraklasy. We Włoszech aż huczy


Jagiellonia podchodziła z umiarkowanymi nadziejami na rewanżowe spotkanie z Betisem. Na Estadio Benito Villamarin było 0:2, więc w teorii dwumecz jeszcze nie był zamknięty. Adrian Siemieniec mówił otwarcie, iż meczu o tak dużej stawce na Chorten Arenie jeszcze nie było. - Musimy otrzeć się o perfekcję - zapowiadał trener Jagiellonii na przedmeczowej konferencji.
Jagiellonia nie miała nic do stracenia, więc wyszła na rewanż z otwartą przyłbicą. jeżeli nie mogła odwrócić losów dwumeczu, to chociaż miała okazję do tego, by się pożegnać z Ligą Konferencji z twarzą.


Czytaj także:


Tak Lewandowski i Szczęsny zareagowali na decyzję Flicka. "Wyłamali się"


Jagiellonia była dużo lepsza od Betisu. Ależ emocje w Białymstoku
Już po kilkunastu sekundach Jagiellonia sprawiła zagrożenie pod bramką Betisu. Norbert Wojtuszek dośrodkował piłkę w pole karne, natomiast Jarosław Kubicki uderzył niecelnie głową. To był jednak obraz Jagiellonii w rewanżu, czyli drużyny odważnej, wysoko pressującej. Tak naprawdę Abramowicz nie miał zbyt wiele do roboty, bo w drugiej minucie obronił strzał Antony'ego.
W 21. minucie Jesus Imaz zagrał płasko piłkę w głąb pola karnego Betisu z nadzieją, iż jeden z kolegów ją skontruje i pokona Frana Vieitesa. Próbował Darko Czurlinow, starał się też Kristoffer Hansen. Ostatecznie strzału na bramkę rywali nie było. Nie licząc sytuacji Hansena w samej końcówce, to była zdecydowanie najlepsza szansa Jagiellonii w pierwszej połowie spotkania.


Zobacz też: Ależ wieści nt. Kiwiora po meczu z Realem! UEFA ogłasza
Najlepiej po stronie Jagiellonii prezentował się Wojtuszek, który regularnie podłączał się do ataku, ale też wypełniał swoje zadania w obronie. Nieco mniej pozytywnie można mówić o Czurlinowie, bo czasami jego decyzyjność pozostawiała wiele do życzenia.
Co prawda Betis miał trzy celne strzały w pierwszej połowie, ale poza strzałem Antony'ego swoich sił próbował Romain Perraud. Próba Francuza była jednak niecelna.
Remis w ostatnim meczu w Europie. Czurlinow przedłużył nadzieje Jagiellonii
Po przerwie Betis zaczął przejmować inicjatywę i kontrolował tempo gry. Abramowicz musiał zbić piłkę do boku po jednym z rzutów rożnych, a w 56. minucie Giovani Lo Celso oddał niecelny strzał w polu karnym Jagiellonii.


Jagiellonia mogła zostać skarcona w 64. minucie. Wtedy pojawiły się dwie-trzy okazje na oddanie celnego strzału, Taras Romanczuk skiksował, a Betis to zablokował i wyszedł z kontratakiem. Jesus Rodrigues znalazł się w polu karnym Jagiellonii i uderzył na bramkę Abramowicza, natomiast nogą piłkę zablokował Skrzypczak, ratując Jagę.
Przez długi czas kilka się działo na boisko, aż przyszła 76. minuta. Wtedy Betis znalazł się w polu karnym Jagiellonii, a Cedric Bakambu uderzył z lewej nogi. Na szczęście dla Abramowicza ten strzał był wyraźnie niecelny. Dwie minuty później Betis zadał cios. Bakambu uderzył z prawej nogi i pokonał Sławomira Abramowicza. Na to się zanosiło od dłuższego czasu.
Jagiellonia jednak nie złożyła broni. W 81. minucie Czurlinow przegrał pojedynek w polu karnym, ale powalczył do samego końca i strzelił gola na 1:1. Po tej bramce trybuny Chorten Areny eksplodowały z radości.
Cztery minuty później Abramowicz świetnie zachował się przy akcji Bakambu, broniąc ciałem piłkę. Minęło kilkanaście sekund, a sędzia wskazał na rzut karny po faulu Tomasa Silvy na Aitorze Ruibalu. Tutaj VAR pomógł Clementowi Turpinowi, bo wyszło na to, iż Ruibal dodał sporo od siebie.


Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, co oznacza, iż Jagiellonia dodaje do swojego i ligowego dorobku 0,250 pkt do rankingu UEFA. W taki sposób można się żegnać z europejskimi pucharami, pokazując piękną reklamę dla Ekstraklasy.
Idź do oryginalnego materiału