Remisem 1:1 zakończył się sobotni hit ekstraklasy Raków Częstochowa - Legia Warszawa. Hit, który potężnie rozczarował. Spotkanie zdominowała chaotyczna gra i proste błędy z obu stron. Brak emocji przerwała kontrowersyjna sytuacja z końcówki pierwszej połowy.
REKLAMA
Zobacz wideo Mendy podbije Ekstraklasę? Rzeźniczak: Pytanie, czy będzie mu się w ogóle chciało?
Wtedy, przy prowadzeniu Legii 1:0, sędzia Jarosław Przybył podyktował rzut karny dla gospodarzy. Sytuacja była o tyle kontrowersyjna, iż Petar Stojanović, który zagrał piłkę ręką w polu karnym, wcześniej starł się z Zoranem Arseniciem. I o zachowanie obrońcy Rakowa pretensje mieli legioniści. Ich zdaniem Stojanović, zanim dotknął piłki ręką, był faulowany.
Innego zdania był Przybył, który podyktował rzut karny, a ten na bramkę na 1:1 zamienił Ivi Lopez. Sytuacja wyprowadziła z równowagi Edwarda Iordanescu. Trener Legii tak ostro komentował decyzję sędziego, iż został ukarany żółtą kartką. Chwilę później Rumun zszedł do tunelu prowadzącego do szatni, by po sekundzie wrócić na ławkę rezerwowych.
Iordanescu wściekły po remisie z Rakowem
"Zasługujemy na szacunek" - krzyczał Iordanescu do sędziego, nie zgadzając się z jego decyzją. Wściekły był też trener bramkarzy Legii - Arkadiusz Malarz - który również w ostrych słowach skomentował decyzję Przybyła. Były zawodnik warszawskiego klubu został ukarany czerwoną kartką.
Emocje buzowały jeszcze długo po meczu. Iordanescu po spotkaniu kazał czekać na swoją konferencję prasową aż 40 minut. zwykle po meczach z dziennikarzami najpierw spotyka się trener gości. Tym razem jednak było inaczej. "Legia prosi, żebyśmy byli pierwsi" - przekazali pracownicy Rakowa ponad pół godziny po meczu. I chwilę później w sali konferencyjnej pojawił się Papszun.
Trener Rakowa nie odniósł się do kontrowersji. Inaczej było w przypadku Iordanescu. - Nie chcę zaczynać od oceny sędziego, zacznę od piłki nożnej. Chcieliśmy wygrać, byliśmy skoncentrowani tylko na tym, by zdobyć trzy punkty. To mentalność, nad którą pracujemy każdego dnia. I uważam, iż zasługiwaliśmy na zwycięstwo - zaczął Rumun, który chwalił swoją drużynę i podkreślał jej rozczarowanie po spotkaniu.
- W mojej opinii nie było faulu Kapuadiego na Tudorze. Potem doszło do zdarzenia w polu karnym. Jasne jest, iż kiedy zawodnik skacze do piłki, można go dotknąć palcem, by stracił stabilność. Oglądałem tę sytuację 20 razy i starałem się to zrozumieć, ale nie potrafię. Według mnie Stojanović był faulowany - nie pozostawił wątpliwości Iordanescu.
Raków i Legia kolejne mecze rozegrają w środę. Częstochowianie podejmą Lecha Poznań, a legioniści zagrają u siebie z Jagiellonią Białystok. Relacja na żywo na Sport.pl.