W pierwszej rundzie turnieju w Pekinie Iga Świątek miała wolny los, a w drugiej nie dała żadnych szans rywalce notowanej na 110. miejscu w rankingu WTA.
REKLAMA
Zobacz wideo "Tenis to moja pasja, miłość hobby". "Mezo" imponuje na korcie
Zwłaszcza w pierwszym secie widzieliśmy kolosalną różnicę poziomów między naszą wiceliderką światowego rankingu, a Chinką. W tej partii Świątek wygrała 6:0, a w punktach aż 27:9, mimo iż rywalka wcale nie grała źle. Na uwagę zasługiwał zwłaszcza wysoki procent – 83 - trafionych pierwszych serwisów Yuan. Ale mimo iż Chinka serwowała dobrze, z prędkościami choćby pod 180 km/h, to i tak nadziewała się na znakomite returny Polki.
Pierwszy set trwający zaledwie 23 minuty pokazał, iż choć Yuan dopiero co pokonała Julię Putincewą (6:3, 6:3) w pierwszej rundzie, to na sprawienie jeszcze większej niespodzianki nie ma co liczyć. W drugim secie Chinka powalczyła, nie przegrała meczu 0:6, 0:6, i to adekwatnie wszystko, co była w stanie osiągnąć.
Navratilova i Graf były jeszcze lepsze niż Świątek. Ale popatrzmy na Sabalenkę
Dla Świątek zwycięstwo nad Yuan to już 67. z rzędu wygrany pierwszy mecz w turnieju WTA. Gdy niemal równo miesiąc temu – 26 sierpnia – Polka wygrała z Emilianą Arango 6:1, 6:2 w pierwszej rundzie US Open, to Amerykanie ogłosili, iż w ten sposób pobiła rekord świata.
Chodziło o przebicie wspaniałego wyniku kolejnych zwycięstw w pierwszych meczach należącego do Moniki Seles. Była mistrzyni pozostawała niepokonana w 64 kolejnych meczach otwarcia różnych turniejów w latach 1990-1996. Seria Świątek trwa trochę ponad cztery lata. Ostatni raz Iga przegrała swój pierwszy mecz w turnieju WTA w 2021 roku w Cincinnati, gdzie po wolnym losie w pierwszej rundzie uległa Ons Jabeur 3:6, 3:6 w rundzie drugiej.
Wtedy Świątek nie była jeszcze tenisistką notowaną tak wysoko jak dziś, nie była też aż tak dobra, tak regularna. Polka w swoich pierwszych występach w poszczególnych turniejach często trafia na rywalki mniej więcej tej klasy, co Yuan. A z tenisistkami spoza pierwszej setki światowego rankingu Iga niemal nie przegrywa. W okresie od wspomnianego Cincinnati 2021 Świątek doznała tylko jednej porażki z kimś spoza top 100 – to było z rewelacyjną Alexandrą Ealą w tym roku w Miami.
Co ciekawe, po tym jak US Open ogłosiło rekord świata Igi Świątek, w mediach społecznościowych pojawiła się tabela statystyczna pokazująca, iż jest to rekord, ale nie w erze Open (czyli licząc od 1968 roku), jak utrzymywali Amerykanie, tylko po prostu to najlepszy wynik od rekordu Seles. A zatem Świątek jest historycznie w takim zestawieniu trzecia. Profil "TennisMyLife" na platformie X wyliczył, iż aż 194 mecze z rzędu na początek różnych turniejów w latach 1981-1994 wygrała Martina Navratilova, a 113 – Steffi Graf (w latach 1985-1992).
W każdym razie rekord Igi Świątek robi ogromne wrażenie. A jest ono tym większe, gdy osadzimy go we współczesnym tenisie. Dla porównania: Aryna Sabalenka, liderka rankingu WTA, ma w tym momencie serię 11 meczów z rzędu wygranych na otwarcie turniejów. Białorusinka ostatnio pożegnała się z turniejem już po jednym meczu w lutym bieżącego roku w Dosze.
Po pokonaniu Yuan 6:0, 6:3 Świątek awansowała do trzeciej rundy, gdzie zmierzy się z Camilą Osorio (83 WTA). Mecz odbędzie się w poniedziałek. Jeszcze nie jest znana godzina rozpoczęcia.