Kamil Majchrzak miał już w sobotę blisko 2,5-godzinne spotkanie z Pablo Carreño-Bustą, brązowym medalistą olimpijskim w singlu z Tokio, gwiazdą ATP sprzed kilku lat. Wygrał, zameldował się w półfinale, zrobił wielki krok w kierunku awansu do najlepszej setki tenisistów świata, ale też gwarancji gry w głównej drabince Roland Garros. Potrzebował jeszcze pokonania w półfinale Słowaka Norberta Gombosa, znacznie niżej notowanego, grającego tu od kwalifikacji. I Polak ograł go po horrorze 7:6 (2), 3:6, 7:6 (1).