Hubert Hurkacz (28. ATP) przystępował do turnieju ATP 1000 w Madrycie od drugiej rundy z racji rozstawienia. Jego pierwszym rywalem w stolicy Hiszpanii był Francuz Benjamin Bonzi (62).
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Trudno było przewidzieć, na co stać Polaka w tym spotkaniu. Dla Hurkacza to bowiem pierwszy występ od 10 marca, gdy przegrał w trzeciej rundzie imprezy w Indian Wells z Alexem de Minaurem 4:6, 0:6. Drugi set tamtego meczu był jednym z najsłabszych od lat w wykonaniu naszego tenisisty.
Później nie oglądaliśmy Hurkacza - wycofał się z zawodów w Miami, Monte Carlo i Monachium. Z naszych informacji wynika, iż powodem nie były kwestie zdrowotne, a chęć skupienia się na treningu. Potrzebował więcej potrenować, by poczuć, iż wraca do wysokiej formy.
Zły początek Hurkacza
Na początku spotkania widać było, iż Hubert Hurkacz nie czuje się najpewniej na korcie. gwałtownie stracił podanie, Benjamin Bonzi wyszedł na 2:1 i serwował. - Polak długo nie grał więc może mu brakować rytmu meczowego - analizował komentator Polsatu Sport, Dawid Olejniczak.
Na szczęście dla naszego tenisisty z minuty na minutę wyglądał coraz lepiej. Natychmiast odrobił stratę przełamania, potem kilka dobrych akcji wolejowych i to on prowadził 4:3. Mógł liczyć na wsparcie trybunach, na których zasiadało wielu naszych kibiców. Niosło się głośne "Hubi, Hubi".
To był najlepszy moment w pierwszym secie Hurkacza. Nie trwał jednak długo, bo Francuz nie zamierzał odpuszczać. Pilnował swojego serwisu, a w dziewiątym gemie wykorzystał swoje szanse. Jak do nich doszło? Polak znów zaczął psuć, wyrzucił smecz w dogodnej pozycji i ponownie został przełamany. Bonzi tego nie zmarnował, seta zakończył asem. 6:4.
Czytaj także: Boniek odpalił się po decyzji sądu
- Potrzebuje Hubert większej agresji w grze, za mało wywiera presji na rywalu - usłyszeliśmy w komentarzu na początku drugiego seta. Tak, jakby Hurkacz go posłuchał, bo zaczął lepiej serwować, chodzić częściej do przodu, przejmować inicjatywę. Stąd wynik 3:2 dla Polaka, który wciąż wierzył, iż może odwrócić losy tej rywalizacji.
Co dalej z polskim tenisistą?
Bonzi zareagował jeszcze lepszym serwisem - posyłał asy, nie chciał oddać pola Hurkaczowi. Wytrzymał także trudny moment, gdy nasz tenisista go naciskał. Przy 4:5 musiał bronić piłki setowej, zachował spokój i wyrównał stan seta.
Chwilę później to się zemściło - Polak został przełamany, Francuz co rusz zaskakiwał go efektownymi bekhendami po linii. Był lepszy w końcówce, bo grał równo, bez wahań i zasłużenie pozostał w turnieju. Spotkanie trwało zaledwie godzinę i 29 minut.
Polak zaliczył 21 winnerów i aż 29 niewymuszonych błędów. Francuz był "na plusie" (24-23). Widać, iż nasz tenisista mimo przerwy wciąż jest na etapie poszukiwania lepszej dyspozycji. Momentami jego gra mogła się podobać, gdy atakował, ale Bonzi nie dał się zdominować. Kolejne pomyłki utrudniały Hurkaczowi budowanie akcji na jego warunkach. Kolejny jego start to zawody w Rzymie od 7 maja.
Powrót do rywalizacji ATP okazał się dla Huberta Hurkacza nieudany. To może martwić, bo w zeszłym roku w stolicy Włoch doszedł do ćwierćfinału i broni 200 wywalczonych punktów. Potem ma jeszcze zagrać w Genewie i być może w mniejszym turnieju rangi Challanger w Turynie (gdyby odpadł wcześnie z Rzymu). Pod koniec maja przystąpi zaś do Roland Garros, gdzie nie ma w tej chwili pewności, czy będzie rozstawiony, bo w imprezach wielkoszlemowych rozstawionych jest tylko 32 najlepszych zawodników i zawodniczek.
Rywalem Benjamina Bonziego w trzeciej rundzie na kortach Caja Magica będzie lepszy z pary Taylor Fritz (USA, 4. ATP) - Christopher O’Connell (Australia, 87.). Transmisje z imprezy w Polsacie Sport, relacje w Sport.pl.