Hubert Hurkacz (31. ATP) udanie rozpoczął turniej w Rzymie. Polski tenisista w II rundzie pokonał Pedro Martineza (49. ATP) 6:1, 7:5, choć w drugim secie przegrywał już 2:5. Końcówkę spotkania Hurkacz zagrała znakomicie i cieszył się z awansu do kolejnej fazy turnieju. - Tak jest! Hurkacz udanie zainaugurował zmagania w ATP 1000 w Rzymie, choć emocji i zwrotów akcji nie brakowało. Zaczął kapitalnie, bo w zaledwie 23 minuty zamknął pierwszego seta zwycięstwem. Później Polak wpadł w poważne tarapaty. Musiał gonić wynik, bronił choćby piłki setowej, ale zrobił to skutecznie. Ostatecznie wygrał w dwóch partiach, dając popis w końcówce - pisała Agnieszka Piskorz w relacji z meczu.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Taylor Fritz nie wykorzystał wielkiej szansy
Hurkacz gwałtownie poznał swojego rywala w trzeciej rundzie. Wyłonił go pojedynek dwóch Amerykanów: Taylor Fritz (4. ATP) - Marcos Giron (45. ATP).
Zdecydowanym faworytem był Fritz. W pierwszym secie faworyt przegrywał już 3:5, ale wtedy wygrał osiem punktów z rzędu i doprowadził od remisu. Potem doszło do tie-breaka. Giron zaczął go świetnie, prowadził 4:1. Potem utrzymał przewagę i tie-breaka wygrała 7:4.
W drugim secie nastąpił niesamowity zwrot. Fritz nie wykorzystał niesamowitej szansy na doprowadzenie do decydującej partii, bo prowadził aż 4:0! Wtedy jednak przegrał aż pięć gemów z rzędu! Znów doszło do tie-breaka. W nim od stanu 2:2 Giron wygrał trzy punkty z rzędu, a potem całego tie-breaka 7:3.
W efekcie doszło do wielkiej sensacji, bo faworyzowany Fritz, rozstawiony w imprezie z "4" odpadł już po pierwszym spotkaniu. A przecież wcześniej wygrał aż siedem z ośmiu pojedynków przeciwko swojemu sobotniemu przeciwnikowi.
Zobacz: Wszyscy słyszeli, co powiedział Fissette do Świątek
Fritz miał z Gironem więcej winnerów (23-20) i popełnił dwa więcej niewymuszone błędy (27-25).
To właśnie Giron będzie rywalem Hurkacza w III rundzie w Rzymie. Mecz odbędzie się w poniedziałek.