Hurkacz otworzył się jak nigdy dotąd. Rzucił odważną deklarację

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Stephanie Lecocq


Już za kilka dni Hubert Hurkacz rozpocznie rywalizację na Wimbledonie. Ze względu na formę prezentowaną w ostatnich tygodniach będzie jednym z faworytów do tytułu. Wysoko poprzeczkę zawiesił sobie też sam Polak. Udzielił wywiadu dla "The Guardian", w którym wprost przyznał o oczekiwaniach przed londyńską imprezą. - Jestem ambitny - deklarował. Wrócił też wspomnieniami do jednego z największych meczów w karierze.
Hubert Hurkacz znajduje się ostatnio w dobrej formie. Imponuje przede wszystkim na trawie. Dotarł do finału ATP w Halle, ale po zaciętej walce i dwóch wyrównanych tie-breaka musiał uznać wyższość lidera rankingu Jannika Sinnnera. Przed Polakiem Wimbledon. I nie ma wątpliwości, iż będzie jednym z faworytów do tytułu. Już w przeszłości osiągał w Londynie przyzwoite wyniki. Najdalej dotarł do półfinału (2021). Teraz jego apetyt jest zdecydowanie większy, o czym opowiedział w rozmowie z "The Guardian".
REKLAMA


Zobacz wideo Skarga na dziennikarza Polsatu


Hurkacz złożył jasną deklarację przed Wimbledonem
Hurkacz poruszył temat oczekiwań przed turniejem wielkoszlemowych. - Jestem ambitny. Chce zwyciężać w kolejnych imprezach - podkreślił na wstępie. I niewykluczone, iż determinację i wolę walki pokaże już podczas Wimbledonu. Tym bardziej iż jest rozgrywany na nawierzchni, którą 27-latek najbardziej lubi.


- W mojej ojczyźnie nie miałem możliwości trenować na trawie. Mamy może kilka prywatnych kortów, ale nie porównałbym nawierzchni, która na nich jest do trawy Wimbledonu. Odkąd po raz pierwszy zagrałem w juniorskim turnieju w Londynie, to zawsze z niecierpliwością czekałem na kolejną edycję. Zawsze chce ślizgać się na trawie, próbować fajnych zagrań. Naprawdę podoba mi się ta atmosfera i to uczucie gry na trawie - dodawał.
To właśnie na Wimbledonie odniósł jeden z największych sukcesów w karierze. Wówczas wielu kibiców po raz pierwszy usłyszało o nim i gwałtownie zakodowało jego nazwisko. O czym mowa? O ćwierćfinale 2021, w którym Hurkacz pokonał legendę Rogera Federera. Ten mecz tak naprawdę zakończył karierę Szwajcara. Polak ma jednak nadzieję, iż uda mu się zdobyć jeszcze większe uznanie w kolejnych turniejach i to dzięki znakomitej grze.


- Mam nadzieję, iż uda mi się zrobić kilka dobrych rzeczy w przyszłości, co pozwoli mi zostać zapamiętanym nie tylko dzięki wygranej z Rogerem - przyznał, choć jak stwierdził, ten triumf smakował wyjątkowo. - Było bardzo głośno. Nigdy wcześniej nie miałem okazji grać w takich warunkach. (...) Zawsze podziwiałem Federera, był moim idolem. Triumfował wielokrotnie w Londynie i okazja do gry z nim na tym wyjątkowym korcie była spełnieniem marzeń - podsumował.


Hurkacz pod wielką presją przed Wimbledonem
Teraz Hurkacz sam stanie przed szansą, by sięgnąć po pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze. Jak na razie nie wiadomo, kto będzie jego pierwszym rywalem. Turniej rozpocznie się 1 lipca. Oczekiwania wobec Polaka są ogromne. "Czy Hurkacz w końcu zaprezentuje poziom, jak na Wielki Szlem przystało? Ze względu na formę musi być w gronie pretendentów do tytułu" - pisał na X Jose Morgado.
"Tak naprawdę dla polskiego kibica to będzie sytuacja dziwna, bo Hurkacz znajdzie się pod większą presją niż Świątek" - pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl. Jednak aż tak dużej presji nie czuje sam tenisista. Jak przyznał, ma on ogromne szczęście, iż pochodzi z kraju, w którym urodziła się Świątek, bo to wobec niej zwykle są większe oczekiwania. - W ogóle nie muszę tu być, Iga wygrywa wszystko - żartował.
Idź do oryginalnego materiału