Jan Zieliński jest jednym z najlepszych polskich deblistów. Jest dwukrotnym zwycięzcą turniejów wielkoszlemowych w mikście (Australian Open i Wimbledon). 28-latek reprezentuje także Polskę w Pucharze Davisa.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Zieliński i Gille mieli niezwykle trudne zadanie
Polak aktualnie świetnie sobie radzi w finale ATP 500 w Rotterdamie. Jego partnerem deblowym jest Sander Gille, z którym bardzo dobrze się rozumieją. Duet rozegrał w sobotę 8 lutego mecz o finał tej imprezy. Tenisiści stanęli naprzeciwko pary Mate Pavic/Marcelo Arevalo. Ten duet był rozstawiony z "jedynką", a w rankingu plasują się na pierwszym miejscu, co oznacza, iż są aktualnie najlepszą parą na świecie.
Ten mecz bardzo źle zaczął się dla duetu Zieliński/Gille. Tenisiści zostali bardzo gwałtownie przełamani, co sprawiło, iż Arevalo i Pavic po trzech gemach prowadzili 3:0. W pewnym momencie było już 4:1, a w szóstej odsłonie tego seta liderzy rankingu mieli kolejne break-pointy, ale ostatecznie ich nie wykorzystali. Jednak waleczna para polsko-belgijska nie zamierzała oddać tego seta bez walki.
W siódmym gemie Zieliński i Gille odłamali swoich przeciwników, a następnie doprowadzili do remisu 4:4. W końcówce pierwszego seta oba zespoły broniły swoich podań, choć przy wyniku 6:5 para Arevalo/Pavic miała trzy piłki setowe. Tenisiści prowadzili 40:0 i kiedy wydawało się, iż dopną swego, niemający nic do stracenia rywale zaczęli punktować i doprowadzili do tie-breaka. W nim minimalnie lepszy był polsko-belgijski duet, który potrzebował trzech setboli, by wygrać go 9:7.
Polak z partnerem rozbili najlepszy duet na świecie
W drugiej partii nie oglądaliśmy już zaskakujących zwrotów akcji, bo obu zespołom nie udało się przełamać oponentów. Zieliński i Gille nie mieli żadnego break pointa, z kolei ich rywale mieli kilka takich piłek w siódmym, dziewiątym i jedenastym gemie. Ostatecznie ponownie oglądaliśmy tie-breaka, który zaczął się nieciekawie, bo od przełamania polsko-belgijskiego duetu.
Rozstawieni z "jedynką" zawodnicy prowadzili już choćby 3:0, ale swoją walecznością ich rywale spowodowali, iż najpierw udało się doprowadzić do remisu 3:3, a potem mieć pierwsze piłki meczowe (6:4). Ostatecznie tie-break zakończył się wynikiem 8:6 i zwycięstwem Polaka i Belga w godzinę i 51 minut. W finale zmierzą się ze zwycięzcami meczu Bolelli/Vavassori - Cash/Glasspool.
To może być polski dzień w Rotterdamie. Wieczorem w półfinale singla zagra Hubert Hurkacz. Jego rywalem będzie Carlos Alcaraz.