Wojciech Szczęsny czekał na debiut w FC Barcelonie trzy miesiące. Początkowo nie grał zbyt pewnie, popełniał błędy, które wyglądały na bardzo poważne, choć finalnie nie kosztowały one zespołu zbyt wiele. Ale z każdym kolejnym spotkaniem Polak prezentuje coraz lepszą dyspozycję, co dostrzega też Hansi Flick, który coraz częściej mówi, iż Szczęsny jest bramkarzem numer jeden.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęsny oficjalnie numerem 1 w Barcelonie. Zostanie na kolejny sezon?
Szczęsny talizmanem Barcelony
W ciągu nieco ponad jednego miesiąca Wojciech Szczęsny zagrał we wszystkich możliwych rozgrywkach - dwa razy w Pucharze Króla, oba mecze Superpucharu Hiszpanii, dwukrotnie w Lidze Mistrzów i dwa razy w La Lidze. Łącznie zaliczył osiem występów, w których czterokrotnie zachował czyste konto - w obu spotkaniach w Copa del Rey (z UD Barbastro i Valencią), w półfinale Superpucharu z Athletikiem Bilbao i w lidze z Deportivo Alaves.
Siedem z tych spotkań Barcelona wygrała, żadnego nie przegrała. Jedynie z Atalantą Bergamo w LM straciła punkty, remisując 2:2.
Zdaniem hiszpańskich mediów do zmiany w bramce musiało w końcu dojść, a fakt, iż Szczęsny złapał rytm i nabrał pewności siebie, "nie jest żadną niespodzianką". "Marca" jest zdania, iż ostatnie spotkania tylko potwierdzają słuszność decyzji Hansiego Flicka o zmianie Inakiego Peni na Szczęsnego.
"Gra Polaka ostatecznie przekonała trenera, iż zmiana bramki była najlepszym rozwiązaniem. Mając Szczęsnego w bramce, Barcelona przez cały czas nie wie, co to znaczy przegrać mecz" - czytamy w madryckim dzienniku.
Gazeta wprost pisze o Polaku, iż jest talizmanem dzisiejszej Barcelony, a sam bramkarz "przeżywa drugą młodość". "Nie możemy zapominać, iż Barcelona podpisała z nim kontrakt po kontuzji ter Stegena, a bramkarz zdecydował się wrócić na boisko, mimo iż latem ogłosił zakończenie kariery i cieszył się wolnym czasem w Hiszpanii z rodziną. Po przyjściu powiedział, iż podpisał kontrakt z Barceloną, żeby wygrywać i iż jest ambitny. Wygląda na to, iż czas przyznał mu rację" - dodano.
Sam Szczęsny powtarza, iż chce pomóc Barcelonie, chce wesprzeć rozwój Peni i dziś tylko wykorzystuje swoją szansę. Nie przychodził do Barcelony z większymi oczekiwaniami co do czasu gry.
Zobacz też: Polka ofiarą najgłośniejszej afery ostatnich lat. Jeden wielki szwindel
- Nie miałem żadnych oczekiwań, gdy tu przechodziłem, starałem się pracować, żeby być jak najlepiej przygotowanym na nadchodzącą okazję do gry. W tej chwili zespół gra dobrze. Mnie, poza drobnymi wpadkami, nie udało się za dużo zepsuć, więc się cieszę. Muszę jednak dalej pracować, żeby parę rzeczy poprawić, bo nie ukrywam, iż gra za tą wysoką linią defensywy jest dla mnie czymś nowym. Fajnie, iż jeszcze w tym wieku mogę się czegoś nauczyć i czuję potrzebę poprawy - mówił po ostatnim pucharowym starciu z Valencią.
"Marca" przeprowadziła także sondę wśród czytelników, pytając, czy Hansi Flick podjął słuszną decyzję, zmieniając bramkarza w tym momencie sezonu. Aż 70 procent badanych uważa, iż dobrze zrobił, stawiając na Szczęsnego.
W niedzielę o godzinie 21:00 Barcelona zagra na wyjeździe z Sevillą. "Blaugrana" ma szansę pierwszy raz w tym sezonie zagrać trzy mecze z rzędu bez straconej bramki.