Robert Lewandowski po objęciu funkcji trenera FC Barcelony przez Hansiego Flicka wyraźnie odżył. Początek sezonu w jego wykonaniu był fenomenalny, choć ostatnio zaliczył drobny kryzys. W tym roku zdobył już jednak trzy bramki w trzech dotychczasowych spotkaniach i wydaje się, iż problemy są już za nim. Teraz prawdopodobnie zrobi wszystko, co będzie mógł, by sięgnąć po tytuł króla strzelców zarówno w La Liga, jak i w Lidze Mistrzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Piątek odbudował karierę? Kosecki: Nie zdziwię się jeżeli trafi do czołowego klubu
Hiszpanie porównali zarobki Yamala do Lewandowskiego. Przepaść
Trudno zaprzeczyć, iż reprezentant Polski jest w tej chwili największą gwiazdą FC Barcelony. Ma jednak sporą konkurencję, gdyż coraz większe zainteresowanie wzbudzają: Dani Olmo, Raphinha czy przede wszystkim Lamine Yamal. Hiszpan robi rzeczy niewiarygodne, wręcz kosmiczne, mając w lipcu dopiero 18. urodziny. Mimo wszystko wydaje się, iż nie jest odpowiednio doceniany.
Portal "El Futbolero" porównał zarobki skrzydłowego do pensji naszego napastnika. I można się zdziwić, gdyż dzieli ich przepaść. Lewandowski inkasuje rocznie 33 mln euro za sezon. Hiszpan może jedynie pomarzyć o takich pieniądzach, gdyż otrzymuje zaledwie... 1,7 mln euro. Podobną pensję według "Sportu" ma dostawać Alejandro Balde. Na nieco więcej może liczyć za to Wojciech Szczęsny, który pobiera trzy miliony euro.
"Skąd ta różnica w płacach?" - zapytano. Jako pierwszy czynnik podano doświadczenie i osiągnięcia zawodników. "Lewandowski jest jednym z najlepszych napastników na świecie i może pochwalić się długą karierą na elitarnym poziomie. Jego pensja jest uzasadniona przez to, co zdobył" - czytamy.
Yamal jest wyceniany na dużo więcej pieniędzy, natomiast jest to na razie sam potencjał, który nie jest podparty doświadczeniem. "Musi udowodnić, iż jest w stanie grać na najwyższym poziomie przez wiele lat" - przekazano. Portal sugeruje również Barcelonie, by ta doceniała talent młodych piłkarzy i proponowała mi uczciwe kontrakty na miarę ich umiejętności.
17-latek zanotował już w tym sezonie dziewięć goli i 13 asyst. Najważniejsze jest jednak to, iż gdy brakowało go na murawie, zespół Hansiego Flicka automatycznie zaczął tracić punkty. To pokazuje, jak dużym wsparciem jest nie tylko dla trenera, ale dla pozostałych zawodników.