Wojciech Szczęsny oficjalnie jest pierwszym bramkarzem FC Barcelony. Taką decyzję ogłosił na niedawnej konferencji prasowej Hansi Flick. Polak dość niespodziewanie trafił do tego klubu i wykorzystuje swoją szansę, jaką otrzymał od losu. Przypomnijmy, iż po kontuzji Marca-Andre ter Stegena w meczu z Villarrealem we wrześniu, do bramki wskoczył Inaki Pena, który grał solidnie i nie popełniał większych błędów.
REKLAMA
Zobacz wideo Hiszpańscy kibice uderzają w Szczęsnego. Żelazny: To internetowe trolle
Hiszpanie prześwietlili historię Szczęsnego. Opowiedzieli o trudnej relacji z ojcem
By przedstawić historię Wojciecha Szczęsnego kibicom FC Barcelony, dziennikarze postanowili prześwietlić jego przeszłość. Serwis larazon.es opublikował artykuł zatytułowany: "Szczęsny: Burzliwa przeszłość numeru jeden Flicka".
W tekście przedstawiono fakty dot. relacji Wojciecha z jego ojcem - Maciejem Szczęsnym, które są zerowe. "Relacja między Szczęsnymi nie istnieje, chociaż Maciej był na ślubie syna w 2016 roku". Hiszpańscy dziennikarze podkreślili również, iż rodzice Wojciecha i jego brata Jana rozwiedli się, jak byli młodzi.
Zobacz też: Szczęsny przemówił po meczu z Valencią. Święte słowa
Mimo to początkowo Wojciech utrzymywał kontakt z ojcem, a larazon.es podkreśla, iż ojciec bramkarza FC Barcelony "odegrał kluczową rolę w karierze syna". "Ojciec bramkarza Barcelony, Maciej Szczęsny, był tym, który utorował drogę do kariery swojemu synowi Wojciechowi, który od kilku miesięcy jest bramkarzem Barcelony" - czytamy.
"Pod względem charakteru bardziej przypomina swoją matkę, Alicję, byłą piłkarkę ręczną, ale po ojcu odziedziczył ostry charakter, nałóg palenia i przede wszystkim pasję do gry w bramce" - kontynuuje hiszpańska prasa.
Hiszpanie nie pominęli ogromnej tragedii w rodzinie Szczęsnych
Dziennikarze poinformowali również o dramacie rodziny Szczęsnych, do którego doszło w kwietniu 1987 roku, kiedy Wojciecha jeszcze nie było na świecie. Wówczas starsza siostra Wojciecha - Natalia zginęła w wypadku. Przytoczono także słowa Macieja Szczęsnego w wywiadzie dla Plus Minus. - Nic mnie tak nie dotknęło, nie okradło i nie zmieniło mojego życia, jak utrata Natalki. Nic już tak nie zaboli - wyznał kilka lat temu.
- Wypadkowi uległo małe, niczemu niewinne dziecko. Córka, którą uwielbiasz, którą uwielbiała mama i dziadkowie, największe szczęście w życiu. Masz świadomość, iż to nie przez ciebie ani nie z winy jej mamy, ale przez błąd ludzki popełniony dwa lata wcześniej przy montażu trzepaka, który przewrócił się akurat w tym momencie, gdy spacerowała obok. Myślisz o tym, jak bardzo ją bolało, bo przecież musiało najpierw boleć, zanim po dwóch dniach zmarła. Zmienia się cały twój świat, jego postrzeganie, pojmowanie tego, co jest szczęściem, a co prawdziwym nieszczęściem. To zostanie we mnie już do końca - mówił jakiś czas temu w rp.pl.