Wojciech Szczęsny dostał czerwoną kartkę za faul na Kylianie Mbappe w meczu FC Barcelony z Realem Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii. Drużyna Polaka i tak wygrała 5:2, więc nie miało to wielkiego znaczenia i w Hiszpanii nie wywołało wielkiego skandalu. W tym temacie są jednak rzeczy, które nie podobają się tamtejszym mediom.
REKLAMA
Zobacz wideo Bohaterowie "Piłkarskiego pokera" znów w akcji. Łezka zakręciła się w oku
Hiszpanie nie mogą uwierzyć w to, co zrobił sędzia po czerwonej kartce Wojciecha Szczęsnego
W programie katalońskiego "Sportu" na YouTube gościł Joan Fabregas, czyli dziennikarz i sędzia piłkarski, który zajmuje się właśnie kontrowersjami wokół decyzji arbitrów. Jego uwagę zwrócił fakt, iż Jesus Gil Manzano w meczu podejmował decyzje bardzo powoli i potrzebował pomocy VAR-u. Tak było w przypadku rzutu karnego dla Realu oraz przy czerwonej kartce dla Szczęsnego.
- Zbiór decyzji Manzano jest skandaliczny. Gwizdał w drewnianych soczewkach kontaktowych i praktycznie nic nie widział przez cały mecz? - pytał ekspert. - Przy rzucie karnym kara była oczywista, bo oczywiste było kopnięcie. Czerwona kartka Szczęsnego też była bardzo, bardzo łatwa do oceny - brzmi dalsza część opinii.
Jak Fabregas widział więc sytuację z udziałem polskiego bramkarza? - Mbappe szedł na bramkę i miał pełną kontrolę nad piłką. Później był faul i taka decyzja nie powinna wymagać interwencji VAR-u. Kiedy widzisz takie coś i nie gwiżdżesz od razu, to jesteś oderwany od rzeczywistości. Godny pożałowania występ i sędzia miał sporo szczęścia - komentuje gorzko ekspert.
Z tych słów wynika więc, iż według eksperta czerwona kartka dla Wojciecha Szczęsnego była bezdyskusyjna i w stu procentach zasłużona. Bramkarz sam o tym wiedział, bo na boisku choćby nie dyskutował z arbitrem i udał się do szatni. Na jego szczęście Barcelona kompletnie kontrolowała mecz i choćby strata bramki z rzutu wolnego na 2:5 tego nie zmieniła.