Mało kto spodziewał się, iż Hansi Flick od początku sezonu będzie w stanie wskrzesić nowego ducha w FC Barcelonę oraz Roberta Lewandowskiego. Pod koniec października Barca pokonała 4:1 Bayern Monachium oraz 4:0 Real Madryt, dzięki czemu znalazła się na ustach wszystkich, a niemieckie szkoleniowiec został namaszczony ojcem renesansu formy Dumy Katalonii.
REKLAMA
Zobacz wideo Złota Piłka dla Lewandowskiego czy Yamala? Żelazny: On nie ma szans
Media: Oto powody kryzysu FC Barcelony
Jednakże listopad okazał się bardzo trudny dla zespołu prowadzonego przez niemieckiego szkoleniowca. Pewnie udało im się wygrać dwa mecze w Lidze Mistrzów: 5:2 nad Crveną zvezdą oraz 3:0 nad Brestem, ale w lidze FC Barcelona listopad zamknęła sensacyjną porażką 1:2 z Las Palmas. Był to jej trzeci mecz bez zwycięstwa na hiszpańskich boiskach, przez co straciła przewagę w tabeli nad Atletico i Realem.
- Musimy się zmienić, musimy lepiej bronić. jeżeli nie strzelimy gola, trudniej będzie też zachować czyste konto. Ale nie jest to sprawa tylko defensywnych zawodników, ale całego zespołu - diagnozował po meczu Hansi Flick.
Katalońska prasa także jest zaniepokojona ligową formą Barcy. Nazywa ją "minikryzysem". Nad sprawą pochylił się "Sport". "Fani Barcy są zdziwieni, ponieważ drużyna ma bolesne lądowanie po tygodniach unoszenia się w stanie euforii. Początek sezonu był tak olśniewający, iż po zdobyciu jednego punktu w ostatnich trzech meczach ligowych, warto się zastanowić, czy Barca, którą widzieliśmy, była w stanie utrzymać się przez cały sezon" - czytamy.
Zdaniem gazety zespół nadmiernie rozluźnił się po wielkich triumfach nad Realem i Bayernem. "Poziom zespołu stopniowo spadał, najpierw za sprawą kilku szczegółów, a następnie wyników, które pokazały, iż nie grają z taką samą żarłocznością jak w pierwszych tygodniach" - analizują. Kolejną diagnozą jest lepsze rozczytanie sposobu gry Flicka przez rywali, którzy lepiej radzą sobie z wysoko ustawioną linią obrony Barcy.
Niemcowi nie pomogła także spora liczba kontuzji - w tym m.in. Lamine Yamala - przez co rotacje były ograniczone. "Mimo świetnych występów, zawodnicy tacy jak Lewandowski, Raphinha czy para środkowych obrońców prawie nie mieli przerwy. Barca straciła świeżość i znacznie zmniejszyła intensywność presji i czujności" - podkreślają.
Ostatnim, dziesiątym argumentem według "Sportu" jest "debata, która nie jest zamknięta". Czego dotyczy? Miejsca w bramce. "Pena sprawił sensację z pierwszych meczach, ale wciąż nie zamyka dyskusji na temat bramki. Bardziej niż wielkie błędy, których nie popełnił, pojawiają się wątpliwości co do tego, czy jest bramkarzem zdolnym do czynienia cudów. Innymi słowy: jeżeli jest w stanie obronić punkty w sytuacjach, w których znajduje się na przegranej pozycji. Pena w kilku golach dał poczucie, iż mógł zrobić coś więcej. Rywale nie muszą wykonywać nieoczekiwanych finiszów, aby go pokonać. Tymczasem Szczęsny jeszcze nie zadebiutował" - podsumowują w katalońskiej prasie.