Gdy Jan Urban został wybrany na nowego selekcjonera reprezentacji Polski, jednym z jego pierwszych zadań było rozwiązanie kwestii Roberta Lewandowskiego. Napastnik Barcelony co prawda miał otwartą drogę do powrotu do kadry, jako iż zniknął z niej Michał Probierz. Natomiast konieczne było upewnienie się, iż wróci oraz rozstrzygnięcie losów odebranej mu przez Probierza opaski kapitańskiej. Urban nie kombinował i w porozumieniu z Piotrem Zielińskim przywrócił Lewandowskiemu miano kapitana, a gwiazdor powrócił do gry. Nie było pewne, czy z Holandią zagra od pierwszej minuty, bo w Barcelonie jeszcze tego w tym sezonie nie robił, jako iż niedawno zmagał się z kontuzją.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski naprawdę to zrobił! Ale akcja po meczu w Holandii
Lewandowski jak duch. Forma zdecydowanie nie ta
Ostatecznie Lewandowski znalazł się w wyjściowej jedenastce. Zgodnie z przewidywaniami nie miał w tym meczu lekko. W pierwszej połowie Holendrzy mocno nas zdominowali, napastnik był odcięty od podań. Jednak jego brak formy też był widoczny, sam z siebie wiele nie dawał. Marcin Jaz ze Sport.pl ocenił go na 2 w skali 1-6, co było najniższą notą w zespole ex aequo z Piotrem Zielińskim i Bartoszem Sliszem. Podobnie ostry dla Lewandowskiego był Tomasz Hajto, przy czym on w programie "Polsat Futbol Cast" na Polsacie Sport uznał, iż nasz napastnik był "samodzielnie" najgorszy na boisku (3 w skali 1-10).
Tomasz Hajto bez litości dla kapitana
- To w ogóle nie jest surowa ocena. Oceniam go za to, jak grał. Nie surowo, ale po prostu realnie. Robert grał przez 64 minuty i był bez sztycha - powiedział Hajto. - On się też irytował, iż nie dostawał tych piłek - odparł prowadzący program Przemysław Iwańczyk. - No nie no, ale już dajmy spokój z tą irytacją. Za dużo się działo, żeby mówić o irytacji - skontrował były reprezentant Polski.
Przed Lewandowskim oraz resztą kadry teraz powrót do Polski i przygotowania do być może najważniejszego meczu z całych eliminacjach. Nasza reprezentacja zagra w niedzielę 7 września o 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie z Finlandią, z którą w czerwcu w Helsinkach przegraliśmy 1:2.