Gwiazdor Barcelony zaskoczył wyznaniem. Te słowa pójdą w świat. "Cierpimy"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Susana Vera


Lider defensywy FC Barcelony Inigo Martinez zdradził, iż nie jest do końca szczęśliwy. - My, obrońcy, cierpimy - wyjaśnił w rozmowie ze "Sportem". Defensor przed rozpoczęciem sezonu miał być jedynie zmiennikiem z bardzo małymi szansami na regularną grę, natomiast sytuacja nieco uległa zmianie. Zawdzięcza to głównie Hansiemu Flickowi, który zaskoczył i postawił na niego "all-in".
FC Barcelona kapitalnie radzi sobie w tym sezonie. Po objęciu funkcji trenera przez Hansiego Flicka aż chce się oglądać, co wyprawia na murawie. Błyszczy oczywiście tercet: Lewandowski, Yamal oraz Raphinha, natomiast nie ma również żadnych zarzutów do defensywy. Nie jest to jednak takie oczywiste, jak mogłoby się wydawać.

REKLAMA







Zobacz wideo "Najdziwniejszy mecz, który przeżywałem". Michał Potera po szalonym spotkaniu z PSG Stalą Nysa



Inigo Martinez wyznał prawdę ws. obrońców FC Barcelony. "Cierpimy"
Podczas sobotniego El Clasico piłkarze FC Barcelony doskonale wyglądali w defensywie. Aż 12 razy złapali rywali na pozycji spalonej, z czego ośmiokrotnie Kyliana Mbappe. Lider obrony Inigo Martinez zdradził, iż nie jest do końca szczęśliwy, gdyż ma na sobie gigantyczną odpowiedzialność. - Gra w ataku może się podobać, natomiast my, obrońcy cierpimy. Wszyscy czekają na twój błąd, a dodatkowo kiedy prowadzisz 3 lub 4:1, to pojawia się odprężenie - wyjaśnił w rozmowie ze "Sportem".
Dziennik zaznacza, iż 33-latek wspólnie z Pauem Cubarsim tworzą w tej chwili jeden z najlepszych duetów środkowych obrońców w Europie. FC Barcelona straciła przecież dotąd zaledwie 13 bramek w 14 spotkaniach. - Mamy bardzo dobry kontakt. Od samego początku się rozumieliśmy, choć Pau nie brał udziału w okresie przygotowawczym. (...) Lubi się uczyć, jest skoncentrowany na swoich zadaniach. Ma przed sobą wiele lat gry. Mam nadzieję, iż przeżyjemy wspólnie piękne chwile - przekazał.


Martinez wypalił ws. kolegów z drużyny. "To trochę dziwne"
"Sport" zauważył, iż mało kto wierzył jeszcze, iż Martinez może grać na najwyższym poziomie. Sprowadzony przed rokiem głównie za namową Xaviego nie był wówczas tak istotną postacią w drużynie, jak obecnie. "Flick zagrał all-in, postawił na Martineza i miał rację" - czytamy. Jak się okazuje, przed rozpoczęciem rozgrywek drżał jednak o to, jaka będzie jego przyszłość.
- Przyjeżdżałem na treningi, nie wiedząc, czy mnie zarejestrują. Mam dzieci, muszę zapewnić im dobre warunki, więc to był dla mnie najtrudniejszy okres w ostatnich latach. (...) Trener powiedział mi wtedy, iż jestem jego pierwszą opcją. To dało mi ogromną pewność siebie - oznajmił Martinez, który korzysta z tego, iż długo kontuzjowani są Ronald Araujo oraz Andreas Christensen. - Bycie tutaj w wieku 33 lat nie jest łatwe, dlatego staram się dawać z siebie wszystko, by pomóc drużynie sięgnąć po trofea - dodał.



Hiszpan jest oczywiście najstarszym piłkarzem w bloku defensywy. Alejandro Balde skończył niedawno 21. urodziny, Pau Cubarski ma 17 lat natomiast choćby Hector Fort 18. - To trochę dziwne, ponieważ kilku moich kolegów dopiero co skończyło szkołę. (...) Staram się im pomagać, jak tylko mogę. To są bardzo młodzi piłkarze, dlatego potrzebują wsparcia - podsumował.
Na koniec wypalił, kto najgorzej radzi sobie z łapaniem spalonych. - Balde jest najbardziej roztargniony ze wszystkich obrońców, chociaż Jules też czasami zachowuje się podobnie. Postawię na tę dwójkę - zakończył.
Idź do oryginalnego materiału