Gwiazda Putina uciekła z Rosji do Niemiec. Oto co ją spotkało

2 godzin temu
Niemiecki klub TSV Tittmoning-Chemnitz podpisał Angielinę Milenikową przy okazji decydującej rywalizacji w gimnastyce artystycznej w Bundeslidze. Ostatecznie Rosjanka nie mogła wystąpić w finałach Bundesligi. "Zainteresowanie opinii publicznej i dyskusje polityczne okazały się znacznie większe, niż oczekiwali organizatorzy" - czytamy we wpisie złotej medalistki igrzysk olimpijskich z Tokio.
Angielina Mielnikowa to jedna z utytułowanych rosyjskich gimnastyczek artystycznych. Na jej koncie znajdują się m.in. trzy mistrzostwa świata, cztery mistrzostwa Europy, cztery medale Igrzysk Europejskich i cztery medale Letnich Igrzysk Olimpijskich (w tym złoty z Tokio za wielobój drużynowy). W marcu 2025 r. Mielnikowa otrzymała status sportowca neutralnego, więc mogła rywalizować na arenie międzynarodowej. Sześć miesięcy później Rosjanka świętowała dwa złote medale mistrzostw świata w Dżakarcie. Teraz Mielnikowa ma spore problemy.


REKLAMA


Zobacz wideo Artur Szpilka o trudnych relacjach z Andrzejem Wasilewskim: Jego może bym trzasnął


Rosjanka nie została dopuszczona do finałów Bundesligi. "Dyskusje polityczne"
W drugiej połowie listopada Mielnikowa została zawodniczką niemieckiego klubu TSV Tittmoning-Chemnitz, co wywołało spore zamieszanie. Nie mogła jednak wziąć udziału w finałach Bundesligi. - Jako klub zdecydowaliśmy, iż dla bezpieczeństwa Angieliny, naszych gimnastyczek, a także całego finału w Heidelbergu nie pozwolimy jej wystartować - ogłosiła Gabi Frehse, dyrektor zarządzająca TSV Tittmoning-Chemnitz.
"Dla Tittmoning-Chemnitz rezygnacja Melnikowej ma zatem znaczenie sportowe. Ta decyzja służy wyłącznie ochronie zainteresowanych stron i nie ma żadnych innych powodów związanych z przepisami sportowymi" - czytamy na profilu Deutsche Turnliga na Instagramie.


Okazuje się, iż Mielnikowa jednak za bardzo nie spełniała warunków dla sportowców neutralnych, bo gimnastyczka otwarcie popiera Władimira Putina, pozowała z ulotką z literą "Z", startowała w lokalnych wyborach z list partii "Jedna Rosja", a przez lata trenowała w sekcji CSKA Moskwa, która jest finansowana przez rosyjskie Ministerstwo Obrony. Gdy TSV Tittmoning-Chemnitz podpisywało umowę z Mielnikową, to podpierało się tym, iż nie chce łączyć sportu z polityką.
Mielnikowa zareagowała na tę decyzję klubu w długim wpisie na Instagramie. "Nie otrzymałam zaproszenia na finał Bundesligi. Niestety, zainteresowanie opinii publicznej i dyskusje polityczne okazały się znacznie większe, niż oczekiwali organizatorzy. Jestem wdzięczna klubowi za możliwość udziału w półfinale, a przede wszystkim za szacunek i życzliwość, jaką mi okazano. W Niemczech otrzymałam ogromne wsparcie od widzów, sportowców, trenerów i sędziów" - pisze Rosjanka.


Zobacz też: Rosjanie triumfują. Mają coraz mniej przeciwników


"Arena sportowa to miejsce, w którym sportowcy spotykają się ze sobą i pokazują, na co ich stać w swojej ulubionej dziedzinie. To właśnie sport daje możliwość zaprezentowania wyników swojej pracy i umiejętności sportowych. Każdy człowiek zasługuje na równe szanse we wszystkich dziedzinach życia, a każdy sportowiec zasługuje na równe traktowanie na arenie sportowej i realizację swoich marzeń. Wierzę i mam nadzieję, iż sytuacja niedługo się poprawi i każdy sportowiec będzie mógł bez przeszkód uprawiać swoją ulubioną dyscyplinę" - dodaje Mielnikowa.
Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału