21 października tego roku będzie sądnym dniem dla sportowców z Rosji i Białorusi. To wtedy FIS ma zadecydować, czy zawodnicy z tych państw będą występować w konkurencjach narciarskich i snowboardowych w Mediolanie oraz Cortinie d'Ampezzo. We wrześniu decyzję o występach reprezentantów państw odpowiedzialnych za wojnę na Ukrainie podjął MKOl, który stwierdził, iż Rosjanie i Białorusini pokażą się tam bez hymnów, kolorów narodowych ani reprezentacji. Jednak sporo do powiedzenia w tej kwestii będą miały poszczególne federacje odpowiedzialne za dane sporty. W FIS jeden z najsilniejszych głosów stanowi Norwegia, która wyraziła ku temu stanowczy sprzeciw.
REKLAMA
Zobacz wideo Kacper Urbański najgorszy na boisku. Czy odrodzi się w Legii? Kosecki: Dajcie mu czas! Z tym talentem w końcu odpali
Klaebo doczekał się odpowiedzi z Rosji. Wyzwali go od tchórzy
Głos w sprawie zabrał także Johannes Hoesflot Klaebo. - Szczerze mówiąc, jeszcze tak daleko nie doszedłem - powiedział w wywiadzie dla NRK, zapytany o to, czy rozważa bojkot igrzysk w razie dopuszczenia Rosjan do rywalizacji. - Zobaczymy, jaki będzie wynik w pierwszej turze głosowania.[...] Musimy coś zrobić, żeby powstrzymać wojnę, to jest najważniejsze. Wtedy sport stanie się drobnostką w tym wszystkim.
Rosjanie nie mają jednak wątpliwości, iż pięciokrotnym mistrzem olimpijskim kieruje strach wobec Aleksandra Bolszunowa. To jeden z największych rywali Klaebo, który w Pekinie zdobył trzy złote medale.
Dmitrij Wasiljew, dwukrotny mistrz olimpijski ze sztafetą ZSRR w biathlonie, na antenie Match TV nie gryzł się w język: - Klaebo boi się Bolszunowa, więc zawsze jest gotowy przekręcić wszystko w politycznym stylu. To typowy tchórz, który pokonuje wszystkich dzięki legalnemu dopingowi. Bolszunow bez dopingu by go pokonał, więc Klaebo się boi. Dlatego może zbojkotować igrzyska olimpijskie, jeżeli nasi sportowcy zostaną dopuszczeni do startów - grzmiał Wasiljew, oskarżając przy okazji Norwega o stosowanie tzw. legalnego dopingu. Według Rosjan, ma on polegać na kwalifikowaniu skandynawskich biegaczy do "wyjątków terapeutycznych", co pozwalałoby im używać m.in. lekarstw dla astmatyków.
- W dzisiejszych czasach bardzo wygodnie jest zrzucać winę na politykę, gdy ktoś nie może wygrać. To bardzo dobry pretekst, żeby się usprawiedliwić i coś przytoczyć. Wszyscy pamiętamy, jak na igrzyskach olimpijskich [w Pekinie] bolał go brzuch, zaraz po tym, jak przegrał bieg na 30 km - mówił dalej Wasiljew.
Portal sportbox.ru, który przytoczył jego słowa, w artykule zatytułowanym "Norweski tchórz. Klaebo drży na samą myśl o Bolszunowie", dodał od siebie: "Możliwe, iż Klaebo autentycznie boi się Bolszunowa i innych rosyjskich narciarzy – Aleksandr Tierientjew w sprincie i Sawielij Korostielow są wyraźnie gotowi rzucić wyzwanie potężnemu Norwegowi. Inną kwestią jest to, iż Johannes zdaje sobie sprawę, jak bardzo jego popularność spada pod nieobecność Rosjan. Obiektywnie rzecz biorąc, jego zwycięstwa poza rosyjskimi zawodami nie sprzedają się dobrze w Europie ogólnie, a w Norwegii w szczególności. A teraz na walce Bolszunowa z Klaebo można zbić fortunę."