Gruby konflikt na Wimbledonie. Zrobiło się nieprzyjemnie. "Miłego lotu do domu"

2 dni temu
Zdjęcie: screen: https://x.com/samstenn1s/status/1808924088150163921


Czasem jedna sytuacja potrafi był genezą długiego konfliktu - tak jak w przypadku dwóch tenisistów: Taylora Fritza i Arthura Rinderknecha, którzy spotkali się w drugiej rundzie Wimbledonu. Pojedynek w czterech setach wygrał wyżej notowany Amerykanin, który przy siatce ośmielił się rzucić w kierunku rywala ironiczny komentarz.
Obaj tenisiści po raz pierwszy spotkali się na korcie przy okazji Roland Garros 2023. Wówczas również była to druga runda, a lepszy okazał się Taylor Fritz - 2:6, 6:4, 6:3, 6:4. Dwunasty tenisista świata po ostatniej piłce uciszał paryską publicznością, przykładając palec do ust. Kibice wybuczeli go w trakcie wywiadu pomeczowego.
REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny: Kojarzył się z "drewniakiem", a teraz jest absolutnie najważniejszym piłkarzem


Gruby konflikt na Wimbledonie. "Miłego lotu do domu"
Francuz Arthur Rinderknech przypomniał o tej sytuacji przed ich nadchodzącym pojedynkiem na Wimbledonie. - Tutaj atmosfera będzie spokojniejsza i będzie trochę mniej płakać. Nie mam nic przeciwko niemu, ale jeżeli spodziewał się, iż francuska publiczność będzie go całować między punktami, to się mylił - powiedział tenisista notowany na 76. miejscu na świecie.


Arthur Rinderknech na londyńskiej trawie nie miał szans z 26-letnim Amerykaninem. Ponownie urwał tylko jednego seta, przegrywając 3:6. 4:6, 6:3, 4:6 w dwie godziny i 20 minut. Po ostatniej piłce obaj zawodnicy przybili piątkę, ale było to bardzo ironiczne podziękowanie za grę, zwłaszcza ze strony Taylora Fritza, który po chwili rzucił: "Miłego lotu do domu". W jego mowie ciała widać dużo satysfakcji.


To jednak nie był koniec tej sytuacji. Po chwili Arthur Rinderknech podszedł do rywala, a ten zapytał go: "Wiesz, co zrobiłeś?". W trakcie krótkiej pyskówki Fritz choćby nie patrzył na oponenta i nie przerywał pakowania torby.


Taylor Fritz po meczu ustosunkował się do słów Francuza sprzed pojedynku. - Jak tylko to zobaczyłem, mecz był w zasadzie skończony. Jestem bardzo wyluzowaną osobą. Nie robię niczego, co mogłoby źle wpłynąć na innych, więc gdy ktoś wychodzi z siebie, by mnie zaatakować, to nie zamierzam się tym przejmować. To dało mi dodatkowy ogień do zwycięstwa. Kiedy przybiliśmy piątkę, powiedziałem tylko, iż życzę miłego lotu do domu - powiedział Amerykanin.


- Zapytał mnie, co powiedziałem. Mówił mi, iż przez cały czas gra w deblu, na co ja odparłem: Oh, gratulacje, dobrze dla ciebie. Potem zaczął się zachowywać jak: Dlaczego taki jesteś blablabla...? Ja na to: Stary, wiesz co powiedziałeś. Nie lekceważ mnie przed meczem, a potem oczekuj, iż będę miły po meczu. To tak nie działa - podsumował Taylor Fritz, który w trzeciej rundzie Wimbledonu zmierzy się z Alejandro Tabilo (19. ATP).
Idź do oryginalnego materiału