Marcin Gortat w ostatnich miesiącach nie raz pokazywał, iż lubi wypowiadać się na tematy polityczne. Były koszykarz NBA był szczególnie aktywny przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, gdy krytycznie wypowiadał się o rządach Prawa i Sprawiedliwości.
REKLAMA
Zobacz wideo Momenty Roku 2024. Szeremeta gwiazdą polskiego sportu? "Znów głośno o polskim boksie"
Gortat nie ogranicza się jednak wyłącznie do polskiej polityki, co nie dziwi, bo mowa w końcu o zawodniku, który ponad dziesięć lat spędził na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata. Gortat gościł ostatnio na kanale WarszawskiKoks, gdzie wypowiedział się nt. sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych po ostatnich wyborach prezydenckich.
Marcin Gortat skomentował wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i decyzję Joe Bidena
W wyborach Marcin Gortat poparł Kamalę Harris z partii Demokratycznej, a nie przedstawiciela Republikanów Donalda Trumpa. Gortat przyznał, iż pewnie po wygranej Trumpa więcej zarobi dzięki poczynionym inwestycjom, ale zaznaczył, iż bardziej liczą się dla niego pewne wartości, a nie pieniądze.
A jak podszedł do decyzji Joe Bidena, który zrezygnował z ubiegania się o reelekcję na kilka ponad trzy miesiące przed wyborami? - Cieszę się, iż Joe Biden nie został prezydentem, bo bałem się, iż może po prostu umrzeć w czasie przemówienia. To już było tak przerażające. To było smutne, iż najpotężniejszy kraj świata miał takiego lidera. Dobrze, iż oddał swoje miejsce Kamali. Wolałem ją, mimo iż w Stanach jest wiele rzeczy do naprawienia. Wygrał Trump. Wydaje mi się, iż do jego zwycięstwa przyczynił się zamach na jego życie - ocenił.
Zobacz też: Stoch ogłosił rezygnację. "Z bólem serca"
W trakcie rozmowy Gortat przyznał także, iż po zakończeniu kariery dalej trenuje i dba o sylwetkę, ale skupia się bardziej na wytrzymałości. - Mój trening się zaczynał o siódmej rano, a kończył o 13-14. W klubie byłem o ósmej najpóźniej, robiłem śniadanie, szedłem na siłownię na bardzo mocny trening na około godzinę - wspominał.