- Dajmy się pocieszyć rywalkom, ja jestem pewna, iż będę biegać w tym sezonie bardzo gwałtownie - mówiła Ewa Swoboda sześć dni temu. Na tej samej bieżni, w mityngu Copernicus Cup, finiszowała w czasie 7.10 s. Niemal najlepszym w tym sezonie, ale dalekim od jej oczekiwań. Kolejne dwie szanse na poprawienie rekordu sezonu dostała w Toruniu, w halowych mistrzostwach Polski. Tyle iż szybkiego biegania nie było, być może z uwagi na bardzo późną godzinę rywalizacji. Sprinterki zaczęły walkę o medale o 22.40, Swoboda pewnie wygrała. To jej dziewiąte...