Mimo iż Legia Warszawa nie ma już szans na ligowe podium, to w meczu z Widzewem Łódź wystąpiła w najmocniejszym składzie. Zespół Goncalo Feio wygrał 2:0 po golach Ryoyi Morishity i Marca Guala. W ten sposób Legia wciąż ma matematyczne szanse na to, by wyprzedzić Pogoń Szczecin i zająć czwarte miejsce w Ekstraklasie. Przy drugim golu Legii ogromny błąd popełnił Rafał Gikiewicz, kiedy to piłka odbiła się od pressującego Luquinhasa, a potem trafiła pod nogi Guala.
REKLAMA
Zobacz wideo Goncalo Feio zostanie w Legii Warszawa? Żelazny: Nie powinien w ogóle pracować w Legii
Czytaj także:
W całej Hiszpanii piszą o Szczęsnym i Lewandowskim. "Przekreślone szanse"
Gikiewicz nie wytrzymał po przegranym meczu. "Rzygać mi się chce"
Rafał Gikiewicz był bardzo zirytowany po porażce z Legią i odniósł się do krytyki, która spada na Widzew. -Rzygać mi się chce, jak ludzie mówią, czy piszą, iż w Widzewie nie ma zaangażowania, iż my o nic nie gramy. Gramy o ogromne pieniądze, które mamy zapłacone za dane miejsce w tabeli. Jakby nie było tego zaangażowania, to uwierz mi, iż mamy w szatni takie osoby, które by za ucho wytargały takiego delikwenta i by go nie było w szatni Widzewa, więc przestańcie gadać głupoty, bo mi się rzygać chce - powiedział.
- Albo jesteśmy razem jako kibice i zawodnicy, albo nie jesteśmy. Klub potrzebuje czasu, będą duże zmiany, ale nie pozwolę obrażać siebie, kolegów z boiska, bo wszyscy dają tyle, ile mamy. Przegrać mecz to nie jest nic złego. Przeciwnik czasami jest lepszy - dodał Gikiewicz. Potem ujawnił, iż w szkole jego syna dziewczynka odebrała sobie życie. Gikiewicz uznał to za dobry moment, by wystosować apel.
Czytaj także:
Barcelona z tytułem, a tu takie słowa Flicka o Szczęsnym. "To było trudne"
- Przestańcie hejtować, bo grupa ludzi siądzie przed komputerem i pisze bzdury, a mamy młodszych zawodników w szatni i wiem, jak oni to przeżywają, więc lodu na głowę, a jak trzeba to rozpęd i w ścianę, bo Widzew raz wygra, raz przegra. To jest tylko sport, a my jesteśmy ludźmi - podsumował.
Zobacz też: Tak Real zareagował na mistrzostwo Barcelony
W najbliższych miesiącach Widzew będzie przechodził spore zmiany w związku z przejęciem klubu przez Roberta Dobrzyckiego, ale wygląda na to, iż nie dotkną one Gikiewicza. Już na początku roku bramkarz przedłużył kontrakt do końca sezonu 25/26.
W ostatnich meczach tego sezonu Widzew Łódź zagra z Puszczą Niepołomice (19.05) i Rakowem Częstochowa (24.05). Widzew zajmuje trzynaste miejsce z 37 punktami. W najlepszym wypadku zespół Zeljko Sopicia może zakończyć sezon na dziewiątym miejscu, a w najgorszym - tuż nad strefą spadkową.