Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa w czwartek zakończyły zmagania w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. W nieco lepszych humorach są piłkarze ze stolicy. Pomimo porażki 1:3 z Djurgardens IF, zajęła 7. miejsce w tabeli i awansowała bezpośrednio do 1/8 finału. Jagiellonia była 9. i czeka ją starcie w 1/16 finału z TSC Backa Topola. Obaj nasi pucharowicze nie mogą za to narzekać na wypłaty z UEFA. Dzięki występom w Europie mają za co robić zimowe transfery.
REKLAMA
Zobacz wideo Momenty Roku 2024. Szeremeta gwiazdą polskiego sportu? "Znów głośno o polskim boksie"
Potężna pieniądze z Ligi Konferencji. Co zrobi Legia i Jagiellonia? "Jakość kosztuje"
Jak informowaliśmy na Sport.pl, w sumie Legia Warszawa w tym sezonie zarobiła już 10,054 miliona euro, czyli ponad 42 mln zł. Jagiellonia otrzymała zaś ok. 8 miliona euro, czyli ponad 32 mln zł. - Liczę teraz na mądre inwestycje zarówno Legii, jak i Jagiellonii. Trzeba mieć świadomość, iż jakość kosztuje. Czasem lepiej zapłacić 500-600 tys. czy choćby milion euro za dobrego piłkarza, niż sprowadzać kota w worku. Dobry piłkarz i tak się spłaci, a poza tym, przyczyni się do budowy mocnej drużyny, która co roku będzie walczyła o mistrzostwo i o puchary - apelował w rozmowie z Polsatem Sport były napastnik obydwu klubów Marek Citko.
Na horyzoncie jest nie tylko perspektywa sprowadzenia nowych graczy. Liga Konferencji dla wielu piłkarzy stała się oknem wystawowym. Z pewnością z gry w niej skorzystał napastnik Jagiellonii Afimico Pululu. Angolczyk zdobył w tych rozgrywkach pięć bramek i jest ich drugim najskuteczniejszym strzelcem. Wiele wskazuje na to, iż zimą może opuścić Białystok i wyjechać za granicę.
Kosmiczne pieniądze za Pululu. Jagiellonia może zbić fortunę. "Nie może go sprzedawać za frytki"
Takiego zdania jest także Citko, który już wieszczy ogromne kwoty, jakie zarobi na nim mistrz Polski. - Pululu pokazał się z dobrej strony i jego wartość poszybowała w górę. On może być hitem transferowym, ale myślę, iż to ostatni dzwonek, by ktoś wyłożył za niego dobre pieniądze. Pamiętajmy, iż był już w Bundeslidze i furory tam nie zrobił, ale też grał w słabym zespole. Na dodatek teraz się z pewnością rozwinął. Pewne jest jedno - Jagiellonia, mając niemałe wpływy z UEFA i praw telewizyjnych z Ekstraklasy, nie może go sprzedawać za frytki - tłumaczył.
Poniżej jakiej sumy nie powinna zatem schodzić Jagiellonia? - Poniżej 4-5 mln euro. Wypuścić go za niższą kwotę się nie opłaca, bo on sam zarobi taki pieniądze w zdobytych trofeach na rodzimym rynku czy w europejskich pucharach - zakończył Citko.