Jelena Rybakina zgłosiła się do turnieju rangi 500 w Abu Zabi. Z racji absencji jej największych rywalek, Kazaszka jest rozstawiona z "jedynką" w tej rywalizacji. Tenisistka zdecydowała się na start w zmaganiach, gdyż broni tytułu wywalczonego w ubiegłym roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Jelena Rybakina przyjechała do Abu Zabi z nowym trenerem
Wszystkie oczy kibiców tenisa były zwrócone właśnie na tenisistkę nie tylko dlatego, iż jest triumfatorką tego tytułu, ale również dlatego, iż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyleciała z nowym trenerem - Davidem Sanguinettim. Włoch jest byłym tenisistą, który współpracował m.in. z Dinarą Safiną, czy Brandoną Nakashimą.
Rywalizację Jelena Rybakina rozpoczęła dopiero od drugiej rundy. Jej rywalką była Katie Volynets, czyli 68. rakieta świata. W poprzednim meczu Amerykanka wyeliminowała Sonay Kartal (2:1).
Sensacyjny początek meczu Rybakina - Volynets
Ta potyczka rozpoczęła się dość sensacyjnie, od przełamania Kazaszki. Volynets kapitalnie weszła w ten mecz, od wyjścia na prowadzenie 40:0. Rybakina starała się doprowadzić do remisu, ale miała zbyt mały margines błędu, co zakończyło się wygraniem break pointa przez rywalkę.
Chwilę później turniejowa "jedynka" odłamała przeciwniczkę, ale przy swoim drugim gemie serwisowym, rywalka znów wyszła na prowadzenie (2:1). W czwartym gemie Volynets potwierdziła swoje przełamanie, odskakując wyżej notowanej tenisistce na dwa gemy (3:1). To, co się stało później, zaskoczyło wszystkich. Jelena Rybakina przegrała kolejne podanie, co sprawiło, iż Amerykanka miała otwartą drogę do zwycięstwa w tym secie.
Tak też się stało. Co prawda Rybakina miała szansę na zniwelowanie strat w szóstej odsłonie tego seta. Jednak nie dała rady wykorzystać jedynego break pointa w tej partii. Ostatecznie ten set zakończył się sensacyjnym wynikiem 6:2 dla Volyents.
Jelena Rybakina uniknęła sensacji
Druga partia była już bardziej wyrównana. Obie tenisistki były w stanie utrzymywać swoje podania, co w poprzednim secie nie było takie oczywiste. W ósmym gemie przy wyniku 3:4 dla Rybakiny Kazaszka miała szansę na pierwsze przełamanie w tym secie. Turniejowa "jedynka" miała dwa break pointy, ale żadnego z nich nie wykorzystała. Amerykanka najpierw doprowadziła do wyrównania, a następnie zdobyła przewagę, którą przypieczętowała zdobyciem czwartego gema.
To, co nie udało się wcześniej, wyszło w ostatniej chwili. Przy wyniku 5:4 Kazaszka dopięła swego i przełamała Amerykankę, doprowadzając tym samym do wyrównania w setach.
W trzecim secie Jelena Rybakina rozkręciła się i po obronieniu swojego podania, przełamała rywalkę, wychodząc na prowadzenie 2:0. Kiedy wydawało się, iż Kazaszka zmierza po pewne zwycięstwo, Volyents wróciła z dalekiej podróży i odrobiła stratę jednego przełamania, doprowadzając do wyniku 5:4.
Ta emocjonująca rywalizacja ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Jeleny Rybakiny 6:4. Wpływ na jej postawę mogły mieć problemy pozaboiskowe. - Sprawiała wrażenie, jakby coś jej dolegało i nie była nie w pełni sił, jakby chorej. Momentami była blada jak ściana - relacjonował komentator Canal+.