W meczu 1/16 finału turnieju WTA w Rzymie Madison Keys zmierzyła się z Peyton Stearns. Stearns raz już wygrała z wyżej notowaną tenisistką. Miało to miejsce w Toronto w 2024 roku. Tego starcia nie wspomina najlepiej zwyciężczyni Australian Open, gdyż wówczas musiała kreczować przy wyniku 1:1 i 0:3 w trzecim secie. Faworytką tego starcia była turniejowa "piątka", która w pierwszej rundzie otrzymała tzw. wolny los, a w kolejnej rundzie pokonała Warwarę Graczową 2:0.
REKLAMA
Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno
Potencjalne rywalki Świątek stanęły do walki w Rzymie
Z kolei Stearns zaczęła rywalizację od starcia z Włoszką Nurią Brancaccio, która otrzymała dziką kartę. Reprezentantka gospodarzy przegrała to starcie 0:2. W drugiej rundzie Amerykanka stanęła naprzeciwko Anny Kalinskiej, którą pokonała takim samym rezultatem (2:0).
Ten mecz trzeciej rundy między Madison Keys - Peyton Stearns był istotny dla Igi Świątek w kontekście potencjalnego starcia w ćwierćfinale. Obie zawodniczki znajdują się w tej samej ćwiartce drabinki, więc - jeżeli jedna z nich pokona kolejne oponentki, stanie naprzeciwko drugiej rakiety świata.
Keys rozbiła Stearns w pierwszym secie
Mecz Keys - Stearns na początku był bardzo wyrównany - obie tenisistki pewnie broniły swoich podań. Już w trzecim gemie triumfatorka Australian Open pokazała swój najlepszy tenis i przełamała przeciwniczkę, bez straty punktu. Kiedy wydawało się, iż ją to tylko napędzi, Amerykanka odpowiedziała swojej rodaczce tym samym i doprowadziła do wyrównania.
To podziałało na Keys jak płachta na byka, bo przy wyniku 2:2 wyrwała gema przy podaniu Stearns. Chwilę później potwierdziła prowadzenie, wychodząc na prowadzenie 4:2. W siódmym gemie oglądaliśmy prawdziwą batalię o każdą piłkę. 42. rakieta świata robiła wszystko, by obronić swój serwis, a triumfatorka Australian Open walczyła, by przypieczętować swoją przewagę i jak najszybciej zamknąć tego seta. Szósta rakieta świata potrzebowała aż sześciu break pointów, ale ostatecznie zdobyła piątego gema, a chwilę później schodziła na przerwę, prowadząc 1:0 w setach (6:2 w gemach).
Stearns wzięła się do odrabiania strat
W drugiej partii Keys od początku próbowała zdominować swoją rywalkę. Miała dwie okazje do przełamania, ale podająca Stearns wybroniła je, a później zdobyła decydujący punkt w tym gemie. W drugiej odsłonie tego seta niżej notowana Amerykanka poszła za ciosem i zaskoczyła rywalkę, przełamując ją, a następnie wychodząc na prowadzenie 0:3. W tym secie triumfatorka Australian Open była bezradna i przegrała 2:6.
Zwyciężczynię musiał wyłonić trzeci set, którego ponownie bardzo dobrze rozpoczęła Stearns. Ta partia była bardzo zacięta, a każda z zawodniczek chciała przechylić szalę zwycięstwa na swoja stronę. Ostatecznie zwyciężczynię musiał wyłonić tie-break, w którym lepsza okazała się Peyton Stearns, która ostatecznie wygrała 7:3. Cały mecz zakończył się wynikiem 2:1 (2:6, 6:2, 7:6)