Gigantyczna sensacja w meczu Raducanu! Piąta rakieta świata na kolanach

2 dni temu
Zdjęcie: Screen z https://x.com/TheTennisLetter/status/1805984969732559270 i https://x.com/gyezi_/status/1805975644750180548


Emma Raducanu chce wrócić do formy sprzed lat. Jak na razie jest na dobrej drodze, by to osiągnąć. W środowe popołudnie otrzymała potężny zastrzyk pewności siebie, pokonując zdecydowanie wyżej notowaną Jessikę Pegulę. Choć Brytyjka przegrała pierwszą partię, to w kolejnej wróciła do gry. Obroniła choćby piłkę meczową. Ostatecznie o losach rywalizacji zadecydował pełen zwrotów akcji trzeci set.
Emma Raducanu zaskoczyła świat w 2021 roku, kiedy to triumfowała w US Open. Wydawało się, iż jej kariera nabierze rozpędu i dołączy do czołówki tenisa. Tak się nie stało. Kolejne sezony były katastrofalne w jej wykonaniu. Dodatkowo trapiły ją kontuzje. 2022 rok zakończyła bilansem: 17 zwycięstw i 19 porażek, a rok 2023: 5-5.
REKLAMA


Zobacz wideo Oto następczyni Igi Świątek?


Ten sezon również nie jest wybitny w jej wykonaniu, ale powoli widać zwyżkę formy, szczególnie na nawierzchni trawiastej. W połowie czerwca dotarła do półfinału w Nottingham, gdzie po niemal trzygodzinnym boju musiała uznać wyższość Katie Boutler. Teraz rywalizuje w WTA w Eastbourne. Na start bez większych problemów pokonała Sloane Stephens 6:4, 6:0. W środę poprzeczka poszybowała jeszcze wyżej. Jej przeciwniczką była Jessica Pegula, która wraca do gry po kontuzji.
Pegula triumfowała w pierwszym secie. Raducanu nie utrzymała nerwów na wodzy w decydującym momencie
Mimo dużej przerwy w grze to Pegula była faworytką, na co wskazywał nie tylko bilans bezpośrednich starć - panie mierzyły się raz i górą była starsza z tenisistek - ale i pozycja w rankingu. Pegula jest piąta, a Brytyjka 168. Co więcej, Amerykanka jest na fali wznoszącej - kilka dni temu wygrała turniej w Berlinie.


Już od początku meczu Pegula pokazała, iż znajduje się w dobrej formie. Na start przełamała rywalkę. Ta sztuka udała jej się też w piątym gemie. Co więcej, wygrała w nim do 0. Tym samym prowadziła już 4:1. Tyle tylko, iż chwilę później zaliczyła moment dekoncentracji. Zaczęła popełniać proste błędy, co bezwzględnie wykorzystywała Brytyjka. Dwukrotnie przełamała Pegulę i doprowadziła do wyrównania (4:4). Tej dobrej passy Raducanu jednak nie podtrzymała. Po chwili znów break pointa wywalczyła Amerykanka i go wykorzystała, a w kolejnym gemie zamknęła set, wygrywając 6:4.
Kapitalny powrót Raducanu
I wydawało się, iż piąta rakieta świata pójdzie za ciosem. Znów w pierwszym gemie przełamała rywalkę, ale ta nie zamierzała odpuszczać. W kolejnej fazie rywalizacji gra toczyła się punkt za punkt. Raducanu czekała na odpowiedni moment i w końcu zaatakowała. W szóstym gemie przełamała Amerykankę i doprowadziła do wyrównania. Ostatecznie o losach seta zadecydował tie-break. W nim Pegula miała już piłkę meczową, ale finalnie to Raducanu zapisała partię na własnym koncie 8-6.


Rollercoaster w trzecim secie
Konieczne było rozegranie trzeciej odsłony spotkania. W niej od początku kontrolę przejęła Raducanu. Już w pierwszym gemie wywalczyła break pointa, ale go nie wykorzystała. Nie poddała się jednak i przy kolejnej okazji dopięła swego. Grała pewniej i popełniała mniej błędów, co działało na jej korzyść. Co więcej, w gemie numer siedem ponownie przełamała Pegulę i prowadziła już 5:2. I wtedy dopadł ją potężny kryzys.
Przegrała trzy kolejne gemy, dwukrotnie tracąc podanie, przez co Amerykanka wyrównała 5:5. Raducanu była jednak w stanie otrząsnąć się i zatrzymać rozpędzoną Pegulę, przełamując ją. Kolejny gem zaczął się dla Brytyjki koszmarnie, ale pokazała po raz pierwszy od dawna, iż jest w stanie utrzymać nerwy na wodzy. Obroniła aż cztery break pointy, by chwilę później wywalczyć piłkę meczową i natychmiast ją wykorzystać. Po niespełna trzech godzinach zamknęła mecz.
Emma Raducanu - Jessica Pegula 4:6, 7:6(6), 7:5
Na kolejnym etapie rywalizacji zmierzy się z wygraną starcia Daria Kasatkina - Yue Yuan.
Idź do oryginalnego materiału