Ruszyła już 8. kolejka ekstraklasy. W pierwszym meczu dnia Lechia Gdańsk wygrała 2:0 z GKS-em Katowice, ale to, co z pewnością najbardziej utkwi w pamięci kibiców z tego starcia, to koszmarny błąd Dawida Kudły, który adekwatnie sprezentował bramkę rywalom. Kilkanaście minut później do walki ruszyli Lech Poznań i Zagłębie Lubin. Faworytem był mistrz Polski, który lepiej rozpoczął ten sezon - trzy zwycięstwa, remis i porażka. A jakim bilansem mogli przed meczem pochwalić się rywale? Wygrana, trzy remisy i dwie przegrane.
REKLAMA
Zobacz wideo Koniec Lewandowskiego w Barcelonie? Kosecki: Jesteśmy świadkami początku końca
Co za gol Ławniczaka! "O rety!". A potem odpowiedź Lecha
Lechowi miała sprzyjać publiczność zebrana przy Bułgarskiej. Jak wielkie musiało być jednak zdziwienie kibiców, kiedy to piłkarze Zagłębia już w 7. minucie otworzyli wynik spotkania. I to w jaki sposób! Po dośrodkowaniu piłkę główką w pole karne podał Michał Nalepa, a tam stał już Aleks Ławniczak. Co zrobił środkowy obrońca z Lubina? Oddał strzał... przewrotką! Ta akcja całkowicie zaskoczyła Bartosza Mrozka, który jedyne, co mógł zrobić, to odprowadzić futbolówkę wzrokiem do siatki. I tak też uczynił...
- Ależ bramka! No dobrze, przecież głową mógł strzelić. No dobrze, przecież w zamieszaniu mógł gdzieś przyłożyć nogę, ale ta bramka to są stadiony świata. Aleks Ławniczak super star [wielka gwiazda, przyp. red.]. O rety! - krzyczeli z ekscytacji komentatorzy Canal+Sport.
I po tej bramce Lech wydawał się zagubiony. Nie potrafił wykreować składnej akcji. Dopiero w 18. minucie się to udało. I od razu padł gol. Piłkę na granicy pola karnego otrzymał Filip Jagiełło, znalazł miejsce między dwoma rywalami i oddał strzał, z którym bramkarz sobie nie poradził. Autor trafienia nie cieszył się nadmiernie, w końcu w przeszłości grał dla Zagłębia. Cieszyli się za to jego koledzy i niemal cały stadion. W kolejnych minutach gra się wyrównała, obie ekipy szukały okazji, ale brakowało precyzji. I tak do przerwy na tablicy wyników było 1:1.
Lech aktywniejszy, agresywniejszy, ale to Zagłębie triumfuje w Poznaniu
A co działo się w drugiej połowie? Lech ruszył do ataku. Chciał jak najszybciej wyjść na prowadzenie i nieco uspokoić grę. Okazje mieli Taofeek Ismaheel czy Leo Bengtsson, ale brakło precyzji i szczęścia. A jak wiemy, to szczęście często jest ważne w piłce nożnej. I to w 72. minucie uśmiechnęło się do Michalisa Kosidisa. Akcja zaczęła się od błędu Joao Moutinho, następnie z kontratakiem ruszyli goście. I sytuację bramkową po strzale z pola karnego wykończył właśnie Kosidis.
Ten gol mocno podrażnił gospodarzy, którzy usilnie próbowali wyrównać. Szansę miał m.in. Luis Palma, ale bramkarz Zagłębia nie dawał za wygraną i nie dał się pokonać. Ostatecznie więcej goli przy Bułgarskiej już nie padło.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:2
Strzelcy: Aleks Ławniczak (7'), Filip Jagiełło (18'), Michalis Kosidis (72')
Zobacz też: Urban udzielił wywiadu Hiszpanom. Oto co powiedział im o Lewandowskim.
Taki wynik to niemała sensacja. I ma wpływ na układ sił w tabeli. Lech Poznań pozostał na szóstej lokacie z dorobkiem 10 punktów po sześciu meczach. Spory awans zanotowało za to Zagłębie, bo przesunęło się na ósme miejsce. Po siedmiu spotkaniach ma dziewięć "oczek". W kolejnym meczu Lech zmierzy się na wyjeździe z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, a Zagłębie zagra u siebie z Motorem Lublin.