Gigantyczna sensacja na MŚ siatkarzy! Mistrzowie olimpijscy na kolanach

2 godzin temu
Świadkami wielkich emocji byliśmy podczas meczu Francja - Finlandia na mistrzostwach świata siatkarzy. Trójkolorowi dwa razy odrabiali straty, ale finalnie musieli uznać wyższość rywala! To największa sensacja na tegorocznym mundialu. Mistrzom olimpijskim grozi choćby odpadnięcie z turnieju po fazie grupowej.
Przed wtorkowym spotkaniem Francuzi musieli zdawać sobie sprawę z faktu, iż Finlandia może postawić im opór. To zespół, który był o krok od sprawienia niespodzianki w pierwszej kolejce fazy grupowej. Finowie przegrali bowiem 2:3 z Argentyną. Mimo wszystko na pocieszenie zainkasowali cenny punkt. Wiedzieli, iż jeżeli chcą marzyć o wyjściu z grupy, potrzebują sensacyjnego zwycięstwa z mistrzami olimpijskimi.


REKLAMA


Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy


Francja była w opałach. Co za mecz Finlandii!
Już w pierwszej partii Finowie pokazali klasę. Ograli bowiem Francuzów 25:19. Już w połowie seta drużyna, którą prowadzi Olli Kunnari, utrzymała dwupunktową przewagę, a w końcówce partii odjechała wyraźnie faworyzowanym Francuzom.


Kiedy w drugim secie mistrzowie olimpijski odpowiedzieli zwycięstwem 25:18, to wydawało się, iż wszystko wraca do normy. Nic z tych rzeczy. Francuscy kibice przeżyli szok w trzeciej partii, kiedy Finlandia zaprezentowała niesamowitą determinację. Co mogło podobać się u Finów? Szczególnie gra w obronie, poświęcenie, waleczność. W końcówce seta doszło do gry na przewagi i tam to właśnie ekipa Kunnariego wytrzymała presję, wygrywając 29:27. Finlandia ponownie wyszła na prowadzenie, a zdecydowanie najlepiej punktującym zawodnikiem był Joonas Jokela.
Czwartą partię Francuzi zaczęli - delikatnie mówiąc - źle. Przy stanie 2:5 z ich perspektywy trener Andrea Giani poprosił o czas. Zdawał sobie sprawę, iż jeżeli dalej tak pójdzie, to wtorkowe spotkanie odjedzie jego podopiecznym. Tuż po przerwie nie było widać wielkiej poprawy, a Finlandia powiększyła przewagę (8:4). Wciąż ten zespół kapitalnie prezentował się w obronie.
Finlandia z sensacją na MŚ. Wielka radość
Niedługo później jednak ich gra wyraźnie się pogorszyła. Francuzi nie dość, iż odrobili stratę, to jeszcze mieli kilka punktów zapasu. Ponownie w ich grę wkradła się jednak nerwowość, co było widać przy stanie 20:17. Finowie wyrównali stan gry (21:21), ale ostatecznie czwarta partia należała do Trójkolorowych, którzy zdobyli cztery punkty z rzędu, doprowadzając do tie-breaka.


Piątą partię kapitalnie rozpoczęli Finowie. Prowadzili 4:1. Po pojedynczym bloku, jaki wykonał Petteri Tyynismaa, Giani wziął czas. Niebywała rzecz miała miejsce chwilę później. Finowie po raz drugi w tie-breaku wykorzystali challenge i ponownie racja była po ich stronie. Finlandia grała jak w transie. Nie minęło dużo czasu, a Giani znów poprosił o przerwę! Francja przegrywała wtedy już 2:7.
Drużyna Kunnariego nie dała się wybić z rytmu. Genialna gra w obronie i koncert duetu Petteri Tyynismaa, Luka Marttila w ataku robił swoje. Przy stanie 10:4 Finlandia nie wyglądała na drużynę, która miałaby wypuścić tę przewagę. Później na zagrywce u Francuzów szalał Jean Patry. Na nic to się zdało! Francja przegrała tie-breaka 9:15 i sensacyjnie cały mecz 2:3. Teraz Trójkolorowym w przypadku porażki z Argentyną grozi choćby odpadnięcie z turnieju już po fazie grupowej!
Francja - Finlandia 2:3 (19:25, 25:18, 27:29, 25:21, 9:15).
Idź do oryginalnego materiału