- Burza się skończy, a słońce wzejdzie - mówił niedawno o swoim dawnym klubie, Manchesterze United, Cristiano Ronaldo. Przesyłał też wsparcie i trzymał kciuki za Rubena Amorima, trenera, który wcześniej z sukcesami prowadził także jego ulubiony Sporting. Jednak czekanie na dobrą dla "Czerwonych Diabłów" pogodę mocno się przedłuża. Klub bije kolejne niechlubne rekordy, a perspektyw słońca brak.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o spotkaniu Fernando Torresa: W szatni zdjął meczową koszulkę i mi podpisał
"Moment jeden z trudniejszych w historii klubu"
14. miejsce w tabeli i raptem 22 punkty na półmetku sezonu, 10 oczek straty do strefy dającej europejskie puchary i tylko 7 przewagi nad strefą spadkową. Takie są liczby, z którymi Manchester United skończył 2024 rok. Zamknął go domową porażką 0:2 z Newcastle. To była czwarta z rzędu porażka United we wszystkich rozgrywkach i pierwszy raz od sezonu 1978-79, gdy klub przegrał trzy kolejne mecze ligowe u siebie. Hasło Premier League bez "Czerwonych Diabłów" wybrzmiało zresztą głośno na ostatniej konferencji tej drużyny z udziałem jej trenera Rubena Amorima.
- Tak, ta możliwość spadku rzeczywiście istnieje, więc musimy walczyć! Mamy naprawdę trudny moment, jeden z trudniejszych w historii klubu i musimy podejść do tego uczciwie - przekazał szkoleniowiec. Uczciwie przedstawione fakty, są dla fanów Manchesteru United przykre, oprócz wspomnianych czterech porażek z rzędu wyglądają tak:
Od ostatniego wygranego meczu z Manchesterem City bilans goli Manchesteru United wynosi 3:11;
W grudniu Manchester United stracił aż 18 goli w dziewięciu meczach. To najgorszy miesiąc pod względem defensywy od marca 1964 roku;
Manchester United nie strzelił gola w trzech ostatnich meczach;
United przegrali pięć meczów ligowych w ciągu jednego miesiąca kalendarzowego - to pierwszy taki przypadek od września 1962 roku.
- Ten zespół potrzebuje wstrząsu - kontynuował swój wywód Amorim, ale też wziął sporą część win na siebie. - To również moja wina. Zespół się nie poprawia. Jest trochę zagubiony w tym momencie, trochę wstyd być trenerem Manchesteru United i przegrywać tak wiele spotkań - relacjonował, choć przecież wraz ze swym przyjściem na Old Trafford mówił, że... będzie źle.
Trener za 11 milionów i start najgorszy od 103 lat
Amorim nowym trenerem United został na początku listopada tego roku. Zastępował na stanowisku Holendra Erika ten Haga. Władze klubu starały się ratować kiepski sezon. Holender przegrał w nim przecież 4 z 14 meczów we wszystkich rozgrywkach, tracił punkty na remisach. Sięgnięto zatem po Amorima, za którego trzeba było zapłacić Sportingowi Lizbona 11 mln euro. Pracujący w Portugalii ze Sportingiem przez 4 sezony i cieszący się tam z dwóch mistrzostw kraju i dwóch krajowych pucharów, Amorim przybył na Wyspy i gwałtownie przebił liczby Haga. Portugalczyk ma już na koncie z United 6 porażek w 11 meczach. Był to najgorszy start menedżera Manchesteru United od 103 lat! Amorim przynajmniej uczciwie zapowiadał, iż będzie ciężko.
- Zespół będzie cierpiał, ale lepiej, iż zaczniemy wprowadzać nowy system gry już teraz i trochę cierpieć, niż zostawimy wszystko bez zmian i za rok będą tu te same problemy - opisywał na jednej z pierwszych konferencji prasowych. Na kolejnej dodawał:
- Praca jest trochę trudniejsza, niż się spodziewałem, głównie ze względu na harmonogram. Nie mamy zbyt wiele czasu w treningi - powtarzał dziennikarzom adekwatnie już na każdym spotkaniu.
Amorim po przyjściu na Old Trafford uparcie trzyma się formacji 3-4-3, mimo iż skład odziedziczony po Ten Hagu nie jest do niej przystosowany, a piłkarze przy napiętym harmonogramie meczowym na razie nie mieli zbyt wiele czasu, by na treningach się z nowym ustawieniem zaprzyjaźnić. Pytania dlaczego szkoleniowiec nie poczekał ze swymi pomysłami na przerwę zimową, Amorim kwitował, iż w poprzednim systemie, do którego zawodnicy zostali ściągnięci, też nie wygrywali. Portugalczyk zbiera też krytykę, iż na mecze nie trafia ze składem, jak było choćby przy wspominanej porażce z Newcastle.
Były piłkarz i ekspert Jamie Carragher punktował wystawianie w środku pola Casemiro i Christiana Eriksena, którzy jego zdaniem są zbyt wolni. - Rozmawialiśmy o problemach Eriksena i Casemiro już dawno temu - skwitował. Casemiro zresztą może Old Trafford opuścić już tej zimy i wielkich łez w tym momencie po nim nie będzie.
- Patrzymy na najgorszy klub piłkarski w kraju, a może choćby z wszystkich lig razem wziętych. Jest okropnie źle - podsumowywał ostatnie dokonania swej byłej drużyny Gary Neville, w tej chwili ekspert Sky Sports. Coś w tym jest. Od debiutu Amorima tylko Southampton przegrało więcej meczów we wszystkich rozgrywkach niż Manchester United (siedem).
Budżet też jest na nie, a w 2025...
Z drugiej jednak strony do tłumaczeń Portugalczyka można podejść ze pewnym zrozumieniem. Trener pracuje w Manchesterze United zaledwie od półtora miesiąca, bo zaczął go prowadzić w połowie listopada. To rzeczywiście krótko. Do tego MU miało w tym czasie dość trudny terminarz, ze starciami z Tottenhamem, Manchesterem City, czy dobrze radzącymi sobie w tym sezonie Bournemouth i Newcastle. Amorim na razie ma też wsparcie kibiców, którzy po pierwszej połowie meczu z Newcastle skandowali "Czerwono-biała armia Amorima". Na razie w tej armii wiele może się nie zmienić. Trener nie będzie miał wielkich możliwości wzmocnienia składu w styczniowym okienku transferowym, chyba iż uda się sprzedać kilku zawodników.
- Znacie sytuację lepiej ode mnie. To nie jest tak, iż przyjechałem tu i mogę wydawać pieniądze na zmianę składu - mówił do dziennikarzy.
United w ostatniej dekadzie byli na szczycie europejskiej listy klubów z największymi wydatkami netto na transfery. Kupowali dużo i drogo, ale ze sprzedaży piłkarzy zgarniali relatywnie niewiele. Klubowe konto też jest w tej chwili mocno nadwyrężone. Klub jest na krawędzi zasad rentowności i zrównoważonego rozwoju według standardów Premier League. To wszystko sprawia, iż nowy rok dla "Czerwonych Diabłów" będzie ciężki. W dodatku w najbliższym czasie United zmierzą się z Liverpoolem na Anfield (w lidze) i Arsenalem na Emirates Stadium (w Pucharze Anglii), więc o meczowy optymizm będzie trudno. W najgorszy scenariusz i pożegnanie z Premier League kibice jednak nie wierzą. Kiedy ostatni raz ich klub na Sylwestra był tak nisko w tabeli, (dokładnie na 15 miejscu w 1989 roku) ostatecznie zakończył rozgrywki na 13. pozycji. Na powtórzenie tego bezpiecznego scenariusza w tym sezonie nikt na Old Trafford prawdopodobnie się nie obrazi.