Garmin Fenix 8 Pro. Dokąd odleciał ideał? [RECENZJA]

3 godzin temu

Fenix 8 Pro to najnowsza wersja flagowego zegarka sportowego firmy Garmin. Jak przystało na flagowca firmy, która dominuje w tym segmencie urządzeń, nowy smartwatch przesuwa granice technologicznych możliwości. Platformą rozwoju jest oczywiście bazowy Garmin Fenix 8 – zegarek, który zadebiutował prawie 1,5 roku temu i którego pełną recenzję zamieściliśmy na stronach biegowe.pl, w konkluzjach recenzji nazywając go wówczas smarwatchem kompletnym.

Zaciekawionych odsyłam do tekstu tej recenzji Garmin Fenix 8 [Nowy Garmin Fenix 8 – smartwatch kompletny].

Półtora roku to gigantyczna przestrzeń w rozwoju tego typu urządzeń. Konkurencja ciśnie, rozwijane są nowe technologie, model Garmin Fenix 8 Pro jest więc marketingową odpowiedzią firmy na sytuację na rynku. Przy okazji firma oczywiście sonduje odpowiedź i gotowość klientów na przyjęcie nowych funkcji. Niniejsza recenzja to opis wrażeń z kilku tygodni testów zmian jakie pojawiły się w nowej edycji PRO świetnego przecież urządzenia.

W nowej wersji pojawiły się trzy nowe technologie, a w zasadzie całe nowe obszary funkcjonalności. Po raz pierwszy w zegarku Garmina mamy wbudowany moduł łączności LTE oraz dwukierunkową komunikację satelitarną inReach. Pozwala to ruszyć na trening lub daleką wyprawę bez telefonu, nie tracąc poczucia bezpieczeństwa i kontaktu z bliskimi. Trzecią nowością w testowanym przez nas zegarku jest ekran w technologii MicroLED.

Jak nowe funkcjonalności sprawdzają się w praktyce? Poniżej dzielę się osobistymi wrażeniami, od porównania z poprzednikiem Fenix 8 oraz opisem nowych funkcji po ich ograniczenia i końcową rekomendację dla biegaczy.

Fenix 8 Pro vs Fenix 8. Co się zmieniło?

Debiutując w połowie 2024 roku Garmin Fenix 8 wytyczył granice, do których przez ten okres, do teraz, w zasadzie nie zbliżył się żaden ze smartwatchy konkurencji. Niektóre zegarki wprowadzają technologiczne nowinki, ujmują stylem ale żaden ze sprzętów konkurencji całościowo nie zbliża się w pobliże do tego co oferuje (już całkiem dojrzały) Garmin Fenix 8, dodatkowo wsparty pełnym i profesjonalnym ekosystemem.

Z lewej strony Garmin Fenix 8, z prawej Garmin Fenix 8 Pro [fot. Wiesław Bar]

Dodać należy, iż platforma wciąż jest intensywnie rozwijana (od wersji 11 w zeszłym roku po obecną wersję 20), pojawiają się nowe funkcje, zegarek sukcesywnie ma poprawianą ogólną funkcjonalność i czyszczony jest z usterek. Mam swojego własnego Fenixa 8 – przez ostatni rok prawie codziennie robię z nim jakiś trening, biegam, pływam, noszę go cały czas, w nocy na ręku monitoruje stan organizmu, rzucam, obijam, obcieram, psy go szarpią czasami zębami, a i tak wygląda jak świeżo wyjęty z pudełka. Tytan i szkiełko szafirowe robią robotę!

Z nowych funkcji pojawił się m.in. widżet Health Status, który śledzi zmiany kluczowych parametrów zdrowotnych i ogólną kondycję użytkownika. Udoskonalono też funkcje pogodowe, aktualizują się teraz w czasie rzeczywistym. Z myślą o rowerzystach dodano tryb GroupRide, pozwalający porównać swoje statystyki z średnią grupy podczas wspólnych przejażdżek, a także narzędzie Power Guide (uwzględniające aklimatyzację wysokościową) pomagające w planowaniu wysiłku oraz analizę przełożeń w rowerze.

W treningu siłowym dodano ulepszenia w liczeniu powtórzeń oraz automatyczne odblokowanie ekranu dotykowego podczas serii, co ułatwia rejestrowanie ćwiczeń. Pojawiła się nowa aplikacja Tips z krótkimi poradami, a poranny raport stał się interaktywny. Garmin wprowadził też dedykowany profil aktywności Rucking (marsz z obciążonym plecakiem) wraz z opcją podania wagi ekwipunku, a dla entuzjastów outdooru dodano nowy ekran ze wschodem i zachodem słońca wyświetlany w trakcie aktywności. Nie zabrakło również pomniejszych usprawnień, pojawił się m.in. skrót do kalkulatora, dodano kategorię Multisport ułatwiającą wybór dyscypliny oraz poprawiono płynność przewijania listy tarcz zegarka.

A to jedynie pobieżny opis nowych funkcji, pełnoskalowy opis podstawowej wersji Fenix 8 we wspomnianym wcześniej artykule pokazuje siłę i kompletność tego smartwatcha oraz osadzenie go w profesjonalnym i stale rozwijanym ekosystemie. W rezultacie, w ciągu ostatniego roku bazowy Fenix 8 wzbogacił się o wiele przydatnych nowości, stając się jeszcze bardziej wszechstronnym sprzętem dla aktywnych użytkowników. Co w takim razie wnosi nowy Garmin Fenix 8 Pro?

Łączność LTE, czyli da się dzwonić i wysyłać SMS-y

Największy przełom to oczywiście wbudowana łączność LTE. Zegarek posiada własny moduł eSIM korzystający z sieci LTE-M – standardu komunikacji komórkowej o szerokim zasięgu i niskim poborze mocy (wąskopasmowe nadawanie tylko 1,4 MHz). Z produktów Garmina podobną funkcjonalność ma jeszcze zegarek dla dzieci Garmin Bounce 2.

W praktyce oznacza to, iż Fenix 8 Pro łączy się z siecią komórkową, dając dostęp do szeregu funkcji bez udziału telefonu. Podczas aktywności na zewnątrz można wykonywać i odbierać połączenia głosowe, a także wysyłać SMS-y i wiadomości głosowe bezpośrednio z zegarka. Co więcej, urządzenie potrafi automatycznie udostępniać na żywo naszą lokalizację (LiveTrack) wybranym kontaktom, np. rodzinie śledzącej nasz postęp w maratonie, bez konieczności posiadania przy sobie telefonu. To ogromny plus z punktu widzenia bezpieczeństwa i spokoju bliskich.

fot. Garmin

Warto jednak wiedzieć, czego LTE w Garminie nie oferuje. Zegarek nie zamienił się nagle w telefon z pełnym dostępem do Internetu. Oznacza to, iż nie skorzystamy z niego do przeglądania sieci ani streamingu muzyki. Łączność komórkowa służy tu głównie bezpieczeństwu i komunikacji: połączeniom, wiadomościom oraz śledzeniu trasy. Działa to na podobnej zasadzie jak usługa Garmin Messenger znana z innych urządzeń Garmina. Nasze wiadomości trafiają do odbiorcy jako zwykły SMS (z losowego numeru) lub poprzez aplikację Garmin Messenger, jeżeli druga strona wcześniej przygotuje się i zechce ją zainstalować.

Podczas testu wysyłałem kilka wiadomości tekstowych z zegarka. Pisanie na malutkiej klawiaturze ekranowej to wyzwanie i nadaje się tylko do krótkich komunikatów. Na szczęście Garmin umożliwia użycie gotowych szablonów odpowiedzi, które można wcześniej zdefiniować, co znacznie ułatwia wymianę informacji.

Alternatywnie można po prostu zadzwonić. Fenix 8 Pro ma wbudowany mikrofon i głośnik. Jakość rozmów można ocenić jako przyzwoitą i zrozumiałą. Do krótkiej konwersacji w spokojnym otoczeniu wystarcza, choć przy dłuższej pogawędce gwałtownie odczuwa się ograniczenia małego głośnika i konieczność trzymania nadgarstka blisko twarzy. Przyznam, iż trochę ciężko byłoby prowadzić w ten sposób dłuższą rozmowę. Mimo to, możliwość szybkiego zadzwonienia z lasu do domu może być czymś niesamowicie uspokajającym. To funkcjonalność, której dotąd zegarkom sportowym brakowało.

Do gustu może przypaść również funkcja LiveTrack przez LTE. Ustawiłem zegarek tak, by przy rozpoczęciu biegu automatycznie wysyłał (np. osobie towarzyszącej) link do śledzenia, to rozwiązanie znane z innych urządzeń Garmina. W efekcie za każdym razem, gdy ruszałem na ‘wyprawę’, druga osoba otrzymywała SMS-em link do mapy z aktualną pozycją. Działało to bez zarzutu w otwartym terenie. Przy słabszym zasięgu LTE aktualizacja pozycji potrafiła nieco zwolnić, więc po wbiegnięciu do lasu zdarzało się, iż mój znacznik na mapie u odbiorcy miał kilkadziesiąt sekund opóźnienia. Niemniej w zdecydowanej większości sytuacji LiveTrack spełniał swoją rolę, to znakomite udogodnienie np. podczas samotnych wieczornych biegów, wypraw w góry lub gdy chcemy, aby ktoś z rodziny, z jakiś powodów, czuwał zdalnie nad naszym bezpieczeństwem.

Oczywiście, korzystanie z tych dobrodziejstw wymaga aktywacji usługi. Garmin poszedł inną drogą niż Apple czy Samsung i zamiast współpracy z operatorami komórkowymi, oferuje własny plan subskrypcyjny. To niestety spowodowało sporo zamieszania i negatywnych komentarzy wśród garminowej społeczności.

Nie da się ukryć, iż to dodatkowy koszt: po 30-dniowym darmowym okresie testowym najtańszy plan kosztuje około 40 zł miesięcznie. W tej cenie mamy nielimitowane wiadomości i połączenia LTE oraz możliwość wysyłania SOS przez satelitę (o czym za chwilę). Droższe plany zwiększają pakiet komunikacji satelitarnej (np. określona liczba wiadomości tekstowych przez satelitę). Najdroższa opcja za 60 EUR miesięcznie, daje pełen nielimitowany dostęp do funkcji satelitarnych. To niemało, ale Garmin ma tu przewagę, iż nie wymaga konkretnej sieci ani eSIM od operatora, usługa działa niezależnie od naszego telefonu i jego planu taryfowego, w każdym kraju. Akurat tutaj muszę bazować na deklaracji producenta, bo tego nie miałem możliwości sprawdzić.

Trzeba pochwalić wygodę takiego rozwiązania: po uruchomieniu subskrypcji inReach, zegarek sam aktywował wirtualną kartę eSIM. Cały proces konfiguracji był dość złożony (kilka ekranów ustawień, zgody, test wiadomości), ale robi się to tylko raz. Potem już za każdym razem, gdy Fenix 8 Pro wykryje dostęp do sieci komórkowej, wykorzysta go do zapewnienia wszystkich powyższych funkcji.

W zasadzie zrozumiałe jest, dlaczego Garmin korzysta z własnej wersji wdrożenia eSIM. Ma to odciąć użytkownika od konkretnego operatora sieci komórkowej i dać możliwość korzystania ze wszystkich możliwych dostępnych w zasięgu sieci komórkowych LTE, również tych w innych krajach. Rozwiązanie logiczne i rozszerzające zasięg urządzenia w zasadzie na cały świat.

Moim zdaniem z czasem Garmin powinien jednak pomyśleć o rozwoju funkcji eSIM w inną stronę i zaoferować użytkownikowi możliwość osadzenia swojego numeru abonenckiego i traktowanie zegarka jako przedłużenie numeru telefonu komórkowego w miejscach i przy aktywnościach, które ograniczają noszenie telefona. Dopiero w takim rozwiązaniu Garmin mógłby w pełni marketingowo komunikować możliwość pozostawiania telefonu w domu. Mają już to zegarki Pro Samsung, Huawei, no i oczywiście Apple, więc Garmin musi trochę uważać, żeby nie zostać w tyle.

Dwukierunkowa komunikacja satelitarna – SOS poza zasięgiem

Drugą rewolucyjną nowością w Fenix 8 Pro jest wbudowana funkcja komunikacji satelitarnej Garmin inReach. Działa ona jako uzupełnienie łączności LTE, gdy znajdziemy się poza zasięgiem sieci komórkowej, zegarek automatycznie przełącza się na łączność satelitarną. W takiej sytuacji zegarek jest zdolny wysyłać i odbierać krótkie wiadomości tekstowe za pośrednictwem satelitów oraz, co najważniejsze, wysłać interaktywny sygnał SOS w sytuacji zagrożenia życia.

Technologia ta wywodzi się z popularnych komunikatorów satelitarnych Garmin inReach (ostatnio wprowadzony Garmin inReach Mini 2), ale po raz pierwszy zminiaturyzowano ją tak, by zmieściła się w zegarku. Jak można się domyślić, są pewne ograniczenia. Przede wszystkim, aby wysłać wiadomość przez satelitę z nadgarstka, trzeba chwilę się przygotować: należy odpowiednio ustawić zegarek tarczą w kierunku satelity. Fenix 8 Pro podpowiada nam na ekranie, w którą stronę w kierunku do satelity potrzeba go skierować. Pojawia się graficzny wskaźnik, który pomaga „złapać” sygnał. W testach wysłanie wiadomości „Jest OK” z polanki w lesie zajęło około 20-30 sekund, po czym otrzymałem potwierdzenie dostarczenia. To dość gwałtownie jak na komunikację satelitarną. Garmin podaje, iż zwykle mieści się to w przedziale 10–30 s. Oczywiście warunkiem jest względnie otwarty horyzont; w głębokim lesie czy w zabudowie trzeba trochę się pomęczyć, aby nawiązać łączność.

Fenix 8 Pro umożliwia trzy zasadnicze rzeczy: wysyłanie krótkich wiadomości tekstowych, wysyłanie meldunków z naszą lokalizacją (check-in) oraz wspomniane wezwanie pomocy SOS. Wiadomości i meldunki można wysyłać zarówno do swoich zaufanych kontaktów (np. informując rodzinę „wszystko OK, jestem tu i tu”), jak i do innych użytkowników Garmin (np. odpowiedź na wiadomość od znajomego inReach). Najbardziej krytyczną funkcją jest jednak SOS, po przytrzymaniu przycisku (by zapobiec przypadkowemu użyciu) zegarek łączy się z całodobowym centrum ratowniczym Garmin Response.

To globalne centrum operacyjne Garmina, które odbiera sygnał SOS i koordynuje akcję ratunkową 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Co ważne, komunikacja jest dwukierunkowa, zaraz po zgłoszeniu możemy otrzymać od Garmin Response wiadomość z prośbą o potwierdzenie i opis sytuacji (np. rodzaj urazu), a operatorzy mogą pokierować pomocą w większości z języków. Garmin chwali się, iż centrum obsługuje ponad 200 języków, więc choćby jeżeli w stresie odpiszemy po polsku, ktoś powinien to zrozumieć.

Siedząc na omszałym pieńku w lesie kilka razy korciło mnie, aby nacisnąć i wypróbować tę funkcję, ostatecznie zrezygnowałem (Garmin Response ma pewnie sporą liczbę tego typu testerów i fejkowych zgłoszeń codziennie) ale oczami wyobraźni widziałem jak słabnąc w lesie, przechodzę przez procedurę łapania kontaktu z satelitą, wciskam SOS, przechodzę kilkanaście potwierdzeń, iż to naprawdę na serio, wzywam pomoc i Garmin Response wysyła i koordynuje pracą patrolu, który dociera do mnie z pomocą.

fot. Garmin

Należy wspomnieć, iż łączność satelitarna w zegarku ma pewne ograniczenia w porównaniu do klasycznych urządzeń Garmin inReach. Przede wszystkim, zegarek ma mniejszą antenę, więc jak opisałem powyżej, wymaga dokładniejszego ustawienia względem satelity. Nie zapewnia też ciągłego śledzenia trasy przez satelitę ani długich konwersacji, to raczej awaryjny kanał komunikacji, z którego korzystamy oszczędnie. Ponadto zasięg satelitarny nie pokrywa całego globu. Garmin wykorzystuje tu sieć satelitów geostacjonarnych (Skylo), co pokrywa m.in. większość Europy, USA i Kanadę, ale np. północne krańce Skandynawii (powyżej 65N) są poza zasięgiem. Obszar Polski i okolic mieści się w strefie działania usługi, podobnie jak popularne kierunki górskich wypraw (Alpy, Karpaty, Pireneje).

Jeśli jednak ktoś planuje ekspedycję w Arktykę czy na pustkowia daleko od naszej cywilizacji, powinien upewnić się co do pokrycia sygnałem lub rozważyć klasyczne urządzenie inReach z siecią Iridium. Dla zdecydowanej większości biegaczy i outdoorowców Fenix 8 Pro zapewni jednak ogromny wzrost bezpieczeństwa, choćby w Bieszczadach czy mniej uczęszczanych rejonach Tatr będziemy mieli możliwość przywołania pomocy z nadgarstka.

Decyzja o zastosowaniu technologii Skylo (wykorzystującej satelity geostacjonarne GEO) zamiast sieci Iridium, tak jak w większości produktów satelitarnych firmy Garmin (satelity niskoorbitowe LEO) w zegarkach Fenix 8 Pro była podyktowana przede wszystkim ograniczeniami fizycznymi i wyzwaniami inżynieryjnymi związanymi z konstrukcją urządzenia noszonego na nadgarstku.

Garmin przyznał, iż upchnięcie wszystkich niezbędnych podzespołów i anten (dla LTE oraz satelitów) było gigantycznym wyzwaniem choćby w modelach 47 mm i 51 mm (dlatego nie ma najmniejszego rozmiaru), co doprowadziło do zwiększenia ich grubości. Zastosowanie Iridium mogłoby uczynić zegarek jeszcze masywniejszym lub całkowicie uniemożliwić zachowanie akceptowalnej formy urządzenia noszonego na ręku. Możliwe, iż tego fizycznego ograniczenia nie da się przeskoczyć i łączność satelitarna z nadgarstka musi być ograniczona jedynie do rozwiązania opartego o satelity geostacjonarne (wady zasięgu, większe opóźnienia), wydaje się więc prawie pewne, iż w przyszłości Garmin raczej pójdzie w dodatkowy, niezależny od zegarka, lekki moduł anten z baterią, który będzie mógł pracować z konstelacją Irydium. Zapewni to zasięg globalny, choćby na biegunach.

Oczywiście, jak wspomniałem wcześniej, usługi satelitarne również wymagają aktywnej subskrypcji Garmin inReach (tej samej, co obsługuje LTE). W najtańszym planie mamy w cenie nieograniczone wysłanie SOS i reakcję centrum Garmin Response, natomiast zwykłe wiadomości przez satelitę są dodatkowo płatne lub limitowane (np. w abonamencie podstawowym zapłacimy ok. 0,50 EUR za każdą wiadomość wysłaną przez satelitę). W droższych planach liczba wiadomości satelitarnych jest większa lub nielimitowana. To istotny szczegół: jeżeli planujemy używać tej funkcji często, warto przyjrzeć się cennikowi pakietów. Większości pewnie wystarczy opcja podstawowa traktująca łączność satelitarną jako asekurację, a nie kanał do codziennych pogawędek.

Komentując obydwie funkcje, mam też osobistą rezerwę co do urządzeń, które mają poprawiać bezpieczeństwo. Wydaje mi się, iż na przykład górska wyprawa jest bezpieczniejsza, o ile zostanie przygotowana tak jakby pomoc miała nie nadejść, niż liczyć na to, iż w razie czego mamy satelitarny zegarek z którego przywołamy helikopter (tzw. Efekt Peltzmana: wprowadzenie środków bezpieczeństwa może prowadzić do wzrostu ryzykownych zachowań, co częściowo „niweluje” spodziewane korzyści bezpieczeństwa). Użytkownicy powinni wiedzieć, iż pojawia się efekt kompensacji ryzyka, kiedy ludzie czują się bezpieczniej, zaczynają zachowywać się bardziej ryzykownie, często nieświadomie. Dostajemy więc w pakiecie trochę nieświadomą psychologiczną rozgrywkę. Ale już przywołać pomoc, gdy widzimy w niebezpieczeństwie bliźniego wymyka się tym kalkulacjom, no ale kto wtedy pamięta o zapłaceniu wcześniej abonamentu na ‘usługi bezpieczeństwa’.

Nowy wyświetlacz MicroLED doskonałość w każdych warunkach

Trzecią kluczową nowością Fenix 8 Pro, obok łączności, jest ulepszony ekran. Garmin w topowej wersji zastosował przełomowy technologicznie panel MicroLED. Od kilku lat trwa wyścig w adopcji nowej technologii i Garmin jest pierwszą firmą, która wprowadza tę technologię wyświetlaczy do smartwatchy. Dla użytkownika oznacza to drastyczną poprawę czytelności i jakości obrazu względem poprzednich Fenixów.

Model MicroLED (fenix 8 Pro MicroLED) to już prawdziwy popis możliwości technologicznych. Garmin zastosował w nim 1,4-calowy wyświetlacz nowego typu, który osiąga niewiarygodne jasności. To w tej chwili najjaśniejszy ekran w smartwatchu na rynku, jak wspomniałem to pierwszy zegarek na świecie z tym typem wyświetlacza. W praktyce różnica między 2000 w wersjach z AMOLED, a 4500 nitów jest dostrzegalna głównie w najbardziej ekstremalnych warunkach np. w zbełtanej, mętnej wodzie, ekran był obłędnie widoczny i czytelny.

fot. Garmin

W typowych sytuacjach już AMOLED 2000 nitów spisuje się świetnie, więc MicroLED to raczej technologiczna ciekawostka dla entuzjastów, którzy chcą mieć absolutnie topową widoczność. Ekran ma świetne kąty widzenia. Często robiło to na mnie wrażenie jak łatwo dawało się odczytać parametry treningu, choćby gdy ekran był pod dużym kątem. Trzeba jednak pamiętać, iż MicroLED jest dostępny tylko w większym wariancie zegarka (51 mm) i wpływa na zużycie baterii – o czym za chwilę.

Widać, iż Garmin ceną próbuje maksymalnie ograniczyć adopcję nowej technologii choćby przez totalnych geeków nowych rozwiązań. W wersji MicroLED zegarek jest droższy o ponad połowę (!) niż wersja AMOLED, również z doskonałym przecież wyświetlaczem.

Technologia MicroLED o ile zostanie dopracowana, spadnie jej cena, to oprócz doskonałej widoczności, długowieczności, powinna też być bardziej energooszczędna, a nie do końca dało się to odczuć na obecnym etapie. Nowy ekran MicroLED zachowuje obsługę dotykową, podobnie jak wersji AMOLED.

W trakcie nocnego biegu można przełączyć zegarek w tryb nocny (przyciemniony, z czerwonym podświetleniem w mapach) to świetna opcja znana już z poprzednich generacji, teraz jeszcze bardziej użyteczna dzięki wyższej rozdzielczości i kontrastowi ekranu.

A co z baterią? Czy nadąża za takimi funkcjami?

Przy tak potężnych funkcjach i jasnym wyświetlaczu pojawia się naturalne pytanie: co z baterią? W końcu poprzednie Fenixy słynęły z długiego czasu pracy, a tu dochodzi LTE, strzelanie sygnałem w kosmos do satelity, aktywny odbiór i nowa technologia w intensywnym ekran. Garmin zrobił co mógł, aby zoptymalizować zużycie energii, ale fizyki nie oszuka – Fenix 8 Pro działa nieco krócej na jednym ładowaniu niż jego poprzednik, choć wciąż zadowalająco jak na tak wyposażony zegarek.

Warto dodać, iż wariant MicroLED ma wyraźnie większy apetyt na energię. Chociaż potencjalnie technologia MicroLED powinna być bardziej oszczędna energetycznie niż AMOLED, ale w praktyce (na dziś) AMOLED na razie wypada lepiej. MicroLED to brak warstw pośrednich które nie potrzebują filtrów kolorów, polaryzatorów tylko nieorganiczne mikroskopijne diody co powinno dawać mniejsze straty energii. Kluczowa jest tu więc dojrzałość technologii. Znaczenie ma tu pewnie jeszcze niedopracowanie nowej technologii w porównaniu z latami doświadczeń w AMOLED,

Jego jasność okupiona jest wynikiem około 10 dni w trybie smartwatch. To parametry nieco gorszy niż wersji AMOLED, dlatego decydując się na model MicroLED trzeba być świadomym tego drobnego kompromisu. W mojej ocenie standardowy AMOLED 2000 nitów stanowi lepszy balans dla biegacza i tak jest świetnie widoczny, a pozwala urwać parę dodatkowych dni pracy.

W praktyce, przy codziennym użytkowaniu smartwatcha, z monitoringiem nocnym, powiadomieniami i kilkoma treningami w tygodniu, uzyskałem około 2 tygodni na jednym ładowaniu (model 51 mm). Nie robiłem testów obciążających zakładając, iż 2 tygodnie to zupełnie komfortowy czas aby na kilkanaście minut zdjąć zegarek i podłączyć go do ładowania. Oczywiście zegarek dyskretnie sygnalizuje, gdy zostaje mu energii na kilka dni, ciężko jest to przeoczyć. W poprzedniej recenzji jak i w tej dodam, iż dla porównania, Apple Watch Ultra zwykle wymaga ładowania co 2 dni, Garmin więc wypada znacznie lepiej.

fot. Garmin

Oczywiście skrócenie czasu pracy względem np. Fenixa 7 czy 8 (bez Pro) jest odczuwalne. Podczas godzinnego biegu z LiveTrackiem przez LTE i muzyką w słuchawkach, ubyło mi około 15% baterii, nie jest więc tak źle. Szacunkowo więc na pełnej baterii zegarek poradzi sobie z co najmniej 20-godzinnym ultramaratonem ze śledzeniem na żywo, co jest wynikiem akceptowalnym. Gdy do gry wejdzie tryb satelitarny (np. kilkukrotne wysyłanie wiadomości SOS czy częste szukanie sygnału), czas pracy może się skrócić jeszcze bardziej, moduł komunikacji satelitarnej jest używany jednak sporadycznie i tylko gdy trzeba, więc wpływa na baterię marginalnie w codziennym użytkowaniu.

Na dłuższe wyprawy ultra 100+ km prawdopodobnie trzeba będzie włączyć oszczędniejszy profil (np. tryb ekspedycyjny, rzadsze pingowanie LiveTrack’a) albo doładować zegarek z powerbanka na przepaku. Niemniej, jak na ilość technologii upchniętej w to urządzenie, bateria spisuje się zaskakująco dobrze.

Poza baterią, wspomnijmy o kilku ograniczeniach i kompromisach nowego Fenixa. Zegarek nie występuje w małym rozmiarze, ze względu na anteny LTE i satelitarne Garmin musiał zrezygnować z najmniejszej koperty 43 mm. Do wyboru mamy tylko 47 mm albo większą 51 mm. Dla osób o drobniejszych nadgarstkach może to być minus, wersja 51 mm Fenix 8 Pro jest dość masywna i grubsza o 2,2 mm oraz cięższa o 4 g od standardowego Fenix 8. Na mojej ręce leżał dobrze, ale jeżeli ktoś przesiada się z mniejszego modelu (np. Fenix 7S/8S czy Forerunner), musi liczyć się z bardziej odczuwalną „obecnością” zegarka. To wciąż wygodny, ergonomicznie wyprofilowany sprzęt, paski (zwłaszcza silikonowy) trzymają go pewnie choćby przy intensywnym wysiłku, a wypukły czujnik tętna dobrze przylega do ręki. Mimo wszystko, brak opcji mniejszej to decyzja, którą Garmin tłumaczy względami technicznymi (trudność zmieszczenia anten w mniejszej obudowie).

Jak już wspomniałem adopcja nowych technologii kosztuje i wersja MicroLED zaboli największych garminowych entuzjastów. Do tego, jak wspomniano, dochodzi abonament za usługi LTE/satelitarne, bez którego najważniejsze nowinki tracą sens. Miesięczny wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych może nie jest ogromny, ale warto go wkalkulować, jeżeli planujemy kupno Fenixa 8 Pro z zamiarem pełnego wykorzystania jego możliwości. Krótko mówiąc, to gadżet dla tych, którzy są gotowi zainwestować zarówno w sprzęt, jak i jego utrzymanie, no ale dostają wgląd w technologie przyszłości.

Wrażenia z terenu

Wszystkie te nowe funkcje i specyfikacje brzmią imponująco na papierze, ale jak Fenix 8 Pro sprawdza się na ścieżkach biegowych? Swoją przygodę z testowaniem zaczynałem z ekscytacją, ale i odrobiną sceptycyzmu – czy aby Garmin nie przekombinował, pakując tyle technologii w zegarek dla biegacza? gwałtownie okazało się, iż większość nowości realnie podnosi komfort i bezpieczeństwo treningów, choć parę razy natknąłem się na granice możliwości urządzenia.

Wersja Pro jest cięższa, z jednej strony to zrozumiałe. To wypadkowa nowych anten, nowego wyświetlacza, większego rozmiaru, ale niestety dotyka to granicy akceptacji urządzenia noszonego w dzień i w nocy na nadgarstku. Zamieniając mojego własnego bazowego Fenixa 8 na testowany model Pro dało się odczuć, iż mamy do czynienia z wagą ciężką. Z czasem można się do tego przyzwyczaić, ale wracając do wersji podstawowej znowu dało się odczuć ulgę. W czasie biegu, przy zamachach ręką, wersja Pro daje się odczuć, tak jak wspomniałem, dotykając granicy komfortu.

Podczas biegu co jakiś czas zerkałem na mapę na zegarku, żeby przetestować nawigację i czytelność ekranu. Muszę przyznać, iż mapy TopoActive na MicroLED wyglądają fenomenalnie. W pełnym słońcu nie miałem najmniejszego problemu z odczytaniem ścieżek, konturów czy nazw punktów na mapie. Ekran nie gasł (włączony always-on), a mimo to po godzinie biegu ubyło zaledwie kilka procent baterii. Po wbiegnięciu do lasu zrobiło się ciemniej, więc automatycznie włączyła się podświetlana warstwa mapy. Te inteligentne przejścia jasność/kontrast naprawdę robią robotę. Nawigacja punkt po punkcie działała bezbłędnie.

fot. Garmin

W warszawskim Lesie Kabackim są miejsca, gdzie nie ma zasięgu LTE, więc zegarek przełączał się na tryb satelitarny (mała ikona na ekranie statusu to sygnalizuje). Wybrałem z menu opcję „Wyślij wiadomość”, następnie Szybki tekst: U mnie OK. Zegarek poprosił o uniesienie ręki, na ekranie pojawił się wskaźnik do celowania w satelitę. Po kilkunastu sekundach animacja wskazała, iż wiadomość wysłana. Chwilę później w historii widniało potwierdzenie dostarczenia. W sumie zajęło to może pół minuty. Co ciekawe, po kilku minutach przyszła odpowiedź (od osoby, która otrzymała wiadomość z aplikacji Garmin Messenger): „OK, działa”.

W drodze powrotnej złapałem już normalny zasięg LTE, więc wykorzystałem okazję, by wykonać krótkie połączenie. Zadzwoniłem do kumpla. Połączenie doszło do skutku bez problemu, kolega odebrał i przez kilkanaście sekund rozmawialiśmy, ja mówiąc w stronę zegarka. Głos podobno brzmiał „jak z głośnomówiącego”. Takie rozmowy to raczej ciekawostka i koło ratunkowe niż coś, z czego będziemy codziennie korzystać, jednak fakt, iż mogą się odbyć, jest na swój sposób niesamowity.

Pod koniec biegu czułem już ciężar Fenixa 8 Pro na nadgarstku, ale nie było to dokuczliwe, po prostu zegarek przypominał, iż mam na ręce solidny sprzęt, a nie ultralekki zegarek biegowy.

Po powrocie do domu stan baterii wskazywał, iż zostało jeszcze około 80%. Jak na tak bogaty w atrakcje trening (always-on, GPS multi-band, LiveTrack, muzyka, wiadomości przez satelitę, krótkie połączenie przez LTE, mapa cały czas na ekranie), to świetny rezultat.

Ogólnie, w terenie Fenix 8 Pro spisał się znakomicie, wszystkie najważniejsze nowinki zdawały egzamin. Jasny ekran okazał się prawdziwym game-changerem przy nawigacji i szybkim zerkaniu na wskazania, LTE daje mi swobodę i poczucie bezpieczeństwa, a w krytycznym momencie wiedziałbym, iż mogę liczyć na SOS. Nie zanotowałem też żadnych poważnych problemów technicznych, oprogramowanie działało płynnie, synchronizacja z Garmin Connect (po powrocie do Wi-Fi) przebiegła zawsze natychmiastowo. Jedynie drobne minusy to wspomniana niewygoda pisania na ekranie, ale to ograniczenie fizyki, nie oprogramowania. Niemniej, jako zegarek dla biegacza i miłośnika przygód, Fenix 8 Pro to kompletny pakiet. przez cały czas oferuje wszystko to, z czego słynęła linia Fenix, czyli dokładny GPS, multum metryk treningowych, mapy, muzyka, płatności, a teraz dokłada do tego aspekty bezpieczeństwa i łączności, które kiedyś zarezerwowane były dla telefonów i specjalnych urządzeń satelitarnych.

fot. Garmin

Warto podsumować najważniejsze różnice, bo jest ich kilka i mogą przeważyć o decyzji, czy warto dopłacić do wersji Pro, czy pozostać przy wcześniejszej generacji:

– Łączność: Fenix 8 Pro ma wbudowany modem LTE oraz funkcje inReach (satelitarne wiadomości i SOS), podczas gdy Fenix 8 polega wyłącznie na połączeniu Bluetooth ze telefonem (brak samodzielnej łączności). To największa różnica funkcjonalna między tymi zegarkami.

– Ekran: Fenix 8 Pro dysponuje znacznie jaśniejszym wyświetlaczem (AMOLED 2000 nitów, a w edycji MicroLED choćby 4500 nitów), podczas gdy Fenix 8 miał słabszą jasność, w zależności od wersji był to ekran MIP lub starszy AMOLED, które w pełnym słońcu nieco ustępują nowemu modelowi.

– Audio: Fenix 8 Pro posiada donioślejszy głośnik i lepszy mikrofon, co wynika z dostosowania do rozmów telefonicznych. Dźwięki alarmów, komunikatów i muzyka są wyraźniejsze. Fenix 8 miał co prawda głośnik (dodany w tej generacji), ale Pro gra głośniej i czyściej.

– Rozmiar i wykonanie: Fenix 8 Pro dostępny jest tylko w kopertach 47 mm i 51 mm (brak wersji 43 mm ze względu na anteny). Fenix 8 występował także w mniejszym rozmiarze dla osób o drobniejszych nadgarstkach. Oba modele oferują podobną jakość wykonania (stal/tytan, szkło szafirowe opcjonalnie), choć w Pro ulepszono uszczelnienie przycisków.

– Bateria: Fenix 8 Pro ma krótszy czas pracy w porównaniu do Fenix 8, zwłaszcza przy włączonym stale ekranie i łączności LTE. W praktyce Pro wytrzymuje ok. 2 tygodnie (zależy od ustawień), podczas gdy Fenix 8 mógł osiągać dłuższe czasy (nawet 2-3 tygodnie w trybie smartwatch). Różnica wynika z bardziej prądożernego wyświetlacza i modułów komunikacyjnych w Pro.

– Cena: Fenix 8 Pro jest zauważalnie droższy. jeżeli budżet jest istotnym czynnikiem, starszy model wypada korzystniej cenowo, zwłaszcza iż po czasie od debiutu jego ceny spadły.

Jak widać, zmiany skupiają się na łączności i ekranie, bo ogólna filozofia zegarka pozostała podobna. Pod względem czujników, funkcji sportowych i nawigacyjnych oba modele oferują topowy pakiet Garmina (dokładny GPS multi-band, wysokościomierz, kompas, mapy, muzyka, płatności, obsługa setek profili sportowych, zaawansowane metryki treningowe, funkcje zdrowotne jak monitorowanie snu, stresu, EKG itp.). Fenix 8 Pro nie wprowadza rewolucyjnych zmian w tych obszarach, dziedziczy je po Fenix 8, który już był bardzo dopracowanym kombajnem treningowym.

Dla kogo zatem jest Fenix 8 Pro, a komu wciąż wystarczy Fenix 8? jeżeli zależy Ci na pełnej niezależności od telefonu, często biegasz samotnie w terenie bez zasięgu lub chcesz mieć maksymalne zabezpieczenie na szlaku lub łódce – Pro będzie bezkonkurencyjny. Samotny nocny trening w lesie staje się mniej stresujący, gdy w razie czego możesz nacisnąć SOS. Z kolei, jeżeli biegasz głównie w mieście lub zawsze z telefonem, a ultra-jasny ekran to dla Ciebie miły dodatek, ale nie konieczność to Fenix 8 przez cały czas dostarczy niemal wszystkiego, czego potrzeba, za mniejsze pieniądze. W mojej opinii Garmin stworzył zegarek niszowy w najlepszym tego słowa znaczeniu, kierowany do najbardziej wymagających i ambitnych użytkowników, którzy wiedzą, po co go potrzebują.

Podsumowanie

Po kilku tygodniach spędzonych z Garmin Fenix 8 Pro mogę śmiało powiedzieć, iż to jeden z najbardziej zaawansowanych zegarków sportowych, jakie kiedykolwiek testowałem. Garmin wziął wszystko, co świetne w serii Fenix i dodał element, na który wielu z nas czekało: niezależną łączność ze światem. W efekcie powstało narzędzie niemal kompletne dla biegacza, ultramaratończyka, górskiego trekera, kolarza, grzybiarza czy mazurskiego żeglarza. Możliwość pozostawienia telefonu w domu bez utraty kontaktu ze znajomymi czy służbami ratunkowymi to game-changer.

Oczywiście, Fenix 8 Pro nie jest urządzeniem dla wszystkich. Cena może skutecznie odstraszyć, to sprzęt z półki premium, dla pasjonatów gotowych zainwestować sporo w swoje hobby. Dodatkowy koszt abonamentu również warto wkalkulować. jeżeli jednak należysz do osób spędzających dużo czasu w szlakach, górskich biegach ultra, długich wyprawach biegowych czy rowerowych poza zasięgiem cywilizacji ten zegarek odpłaci wam doskonałą funkcjonalnością. Daje spokój ducha Tobie i Twoim bliskim, a do tego oferuje najlepszą na rynku czytelność ekranu i wszystkie możliwe opcje treningowe Garmina w jednym.

Dla typowego biegacza ulicznego czy okazjonalnego trailowca Fenix 8 Pro to raczej przerost formy nad treścią, jego unikalne atuty mogą nigdy nie zostać w pełni wykorzystane, a krótszy czas pracy, spora waga w porównaniu z lekkimi zegarkami biegowymi Garmina i wyższa cena nie zrównoważą zalet. W takim wypadku lepiej rozważyć standardowego Fenixa 8 lub choćby tańsze modele Forerunner, które przecież i tak mają multum funkcji. Natomiast dla entuzjastów ultra, biegów w dziczy, osób ceniących sobie pełną niezależność i bezpieczeństwo (uwaga na efekt Peltzmana) sprawdzi się znakomicie.

fot. Garmin

Garmin Fenix 8 Pro to urządzenie wybitne w swojej klasie, ale kierowane do konkretnego odbiorcy. Nowe funkcje pojawiają się w wersjach nieco kompromisowych, trochę prototypowych, może stąd nazwa PRO? W dużej mierze jest to sondowanie odbioru nowych funkcji i przygotowanie lądowania dla nowego Fenixa 9, za kilka miesięcy. jeżeli czujesz, iż potrzebujesz tych wszystkich funkcji takich jak LTE, łączność satelitarna, obłędny ekran i jesteś gotów za nie zapłacić na pewno się nie zawiedziesz. To niezawodny towarzysz ambitnych treningów i wypraw, który sprosta niemal każdemu zadaniu. o ile jednak nowe funkcje są dla Ciebie tylko ciekawostką to spokojnie można zostać przy innych modelach Fenix lub poczekać, aż Garmin wprowadzi te rozwiązania do tańszych urządzeń.

Fenix 8 Pro pokazał, jak może wyglądać przyszłość zegarków biegowych: smartwatch, który realnie zastępuje telefon w kluczowych sytuacjach, a jednocześnie zachowuje ducha wyspecjalizowanego zegarka sportowego. To imponujący krok naprzód.

Plusy dodatnie: niezależna łączność LTE (połączenia, SMS, LiveTrack bez telefonu), dwukierunkowy SOS satelitarny inReach, superjasny kolorowy ekran (czytelny w pełnym słońcu), najlepsza w klasie dokładność GPS, wbudowana latarka, mapy i muzyka offline, solidna bateria jak na oferowane możliwości (tydzień+ działania), wodoszczelność do 100 m (i tryb nurkowy do 40 m), bogactwo funkcji sportowych i zdrowotnych Garmina.

Lekka zadyszka: bardzo wysoka cena zakupu, wymagany abonament do funkcji LTE/satelitarnych, brak mniejszego rozmiaru koperty dla drobniejszych osób, ograniczona, choć wciąż światowa funkcja eSIM, skrócony czas pracy względem starszych modeli, korzystanie z klawiatury/rozmów przez zegarek bywa niewygodne.

Podsumowując, Garmin Fenix 8 Pro to sprzęt wyjątkowy, który mogę z czystym sumieniem polecić zapalonym biegaczom i outdoorowcom szukającym zegarka absolutnie do zadań specjalnych. Jest jak szwajcarski scyzoryk na nadgarstku, może nie zawsze będziesz używać wszystkich ostrzy, ale gdy nadejdzie taka potrzeba, będziesz jak brzytwa i wdzięczny, iż je masz.

Autor: Wiesław Bar

Idź do oryginalnego materiału