2:0, 40:0 dla Magdaleny Fręch (28. WTA) - taki był wynik na tablicy świetlnej w trzecim gemie jej spotkania z leworęczną Rosjanką Dianą Sznajder (13. WTA). Polska tenisistka po skutecznym woleju przy siatce miała trzy break-pointy na podwójne przełamanie. Wtedy Fręch spudłowała z forhendu wzdłuż linii, po chwili Rosjanka zagrała winnera z forhendu, a do równowagi doszło po nieudanym minięciu Polki z końcowej linii. W grze na przewagi Sznajder zagrała dwa skuteczne kończące uderzenia.
REKLAMA
Zobacz wideo
40:0 dla Fręch i trzykrotna katastrofa. To będzie śnić się po nocach
- Szkoda, szkoda, bo 3:0 było w zasięgu wzroku. Oby ten gen nie zmienił momentu meczu, który zaczął się dla Magdy doskonale - mówił Żelisław Zyżyński, komentator Canal+Sport.
Fatalna seria Fręch jednak trwała, bo w sumie przegrała 13 z kolejnych 14 punktów! i Rosjanka wygrywała 3:2. Sznajder grała coraz śmielej, bardzo często atakowała i robiła to skutecznie. Po jej winnerze z forhendu wzdłuż linii miała szansę na przełamanie i prowadzenie 4:2. Wtedy pomogła jej Polka, która wyrzuciła z forhendu piłkę na aut z końcowej linii.
W 7. gemie Fręch nie wykorzystała wielkiej szansy na powrót do gry w tym secie. Po trzech z rzędu niewymuszonych błędach rywalki znów miała bowiem trzy szanse na przełamanie. Wtedy jednak znów Rosjanka przejęła inicjatywę i na swoich warunkach, atakując, wygrała pięć punktów z rzędu.
Po chwili Polka mówiła coś w kierunku sztabu szkoleniowego, machnęła ręką, po tym jak przegrała sześć gemów z rzędu i seta 2:6.
- Tak trzeba grać, atakować, bezkompromisowo. Prosimy tylko częściej. Nie oszukujmy się jednak, iż cały czas przewagę sytuacją ma na korcie Sznajder. Niesamowita jest ta moc, którą potrafi wygenerować. To, co robi dziś różnicę jest skuteczność przy ważnych piłkach - mówił słusznie Żyżyński na początku drugiej partii.
W niej Polka znów miała problemy. Przy stanie 2:3 słabo serwowała, a Rosjanka znów skutecznie atakowała. Właśnie po pięknym returnie z bekhendu po crossie zdobyła przełamanie i prowadziła 4:2.
Chwilę później po raz trzeci w meczu! (dwa razy w pierwszym secie) Fręch prowadziła 40:0 przy serwisie Sznajder. Po raz trzeci z rzędu takiej okazji jednak nie wykorzystała i przegrała pięć piłek z rzędu. Taki wynik może się Polce śnić po nocach w najbliższych dniach. Polka w tym spotkaniu zmarnowała aż 11 z 12 break-pointów. W efekcie po godzinie, szesnastu minutach przegrała 2:6, 2:6.
Rosjanka miała zdecydowanie więcej winnerów (25-14) i popełniła mniej niewymuszonych błędów (19-21). W sumie wygrała aż 65 punktów, przy 42 Fręch. Miała też zdecydowanie lepszy bilans w zwycięskich punktach po 2. serwisie (62-29 proc.).
Zobacz: Świątek straciła punkty! Tak wygląda ranking WTA
W turnieju została zatem tylko jedna Polka - Iga Świątek, która swoje spotkanie zagra we wtorek. W niedzielę odpadła bowiem też Magda Linette (36. WTA), która przegrała z Ukrainką Dajaną Jastremską (49. WTA) 3:6, 5:7.
Sznajder w II rundzie zmierzy się z Czeszką Lindą Noskovą (35. WTA).
I runda w Dubaju: Magdalena Fręch - Diana Sznajder 2:6, 2:6.