Francja przegrała z piratami. Piękny sen zamienił się w katastrofę

3 godzin temu
Media alarmują. Nad czołową ligę Europy nadciąga wielki krach. Francuskie kluby mają do podziału kilka ponad 80 mln euro za cały nadchodzący sezon. To tylko kilka mln euro więcej niż z tytułu praw telewizyjnych dzielą między sobą kluby ekstraklasy.
Nicolas de Tavernost, szef założonej przez kluby Ligue 1 i Ligue 2 spółki LFP Medias, wyszczególnił wszystko w rozmowie z "Le Parisien". - Jest rekompensata od DAZN. Wciąż mamy 85 mln euro w gotówce, które wpływają do klubów - mówił Francuz. Potem powiedział, iż pozostało kontrakt z beIN Sports. - choćby jeżeli na razie jest on tylko częściowo opłacany, to jest to 78,5 miliona euro - dodał. Trzecim filarem telewizyjnych przychodów ligi francuskiej ma by platforma Ligue 1+. - Oszacowaliśmy, iż będzie to ok. 170 mln euro, od których trzeba będzie odjąć koszty produkcji itp. Pozostanie 120 mln euro, więc będą to przez cały czas znaczące przychody - pocieszał jeszcze Tavernost.

REKLAMA







Zobacz wideo



170 mln palcem na wodzie pisane
W sumie 283,5 mln euro. O tyle wzbogacą się francuskie kluby w okresie 2025/26 z tytułu krajowych praw do transmisji. Skąd więc to bicie piany we francuskich mediach? Po pierwsze dlatego, iż owe 170 mln euro od subskrybentów Ligue 1+, to na razie zyski palcem na wodzie pisane. Platforma, z którą ruszyła liga francuska, zacznie przynosić spodziewane dochody przy liczbie ok. 1,2 mln abonentów. Po pierwszej kolejce udało się zebrać ich ok. 600 tys. Początek był więc dobry, ale przyszłość pozostaje wciąż drogą w nieznane.


Po drugie de Travernost nie wspomina o pewnych odliczeniach, które od sumy za transmisje musi ponosić liga francuska. Najwięcej powędruje do CVC Capital Partners: 54,5 mln euro. Z tym amerykańskim funduszem inwestycyjnym Francuzi podpisali umowę w 2022 roku, aby ratować kluby przed skutkami pandemii. Ligue 1 i Ligue 2 dostały w sumie 1,5 miliarda euro, a CVC weszło do spółki utworzonej przez ligowe kluby z udziałem 13 procent. Umowa miała wzmocnić konkurencyjność francuskiej ligi z jej rywalami z Włoch czy Niemiec. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. choćby jeżeli na europejskich boiskach nie jest tak źle, bo PSG wygrało Ligę Mistrzów, to już w krajowych rozgrywkach jest katastrofa. "L'Equipe" alarmuje, iż z tytułu praw do transmisji z krajowego podwórka mistrz kraju (4,67 mln euro) zarobi w tym sezonie mniej niż ostatnia drużyna z poprzedniego sezonu (5,18 mln).
Gigantyczny zjazd. Marzyli o miliardzie, w dostają 80 mln
Gigantyczny zjazd, jeżeli weźmie się pod uwagę, iż jeszcze w 2018 roku krajowe prawa Ligue 1 wyceniano na ponad miliard euro za sezon! Właśnie wtedy podpisała dwie umowy z Mediapro na transmisje 8 meczów z kolejki i z Canal+ na pokazywanie dwóch spotkań, tych najbardziej atrakcyjnych. Pierwsza warta była 784 mln euro, a druga 332 mln za sezon. Miały obowiązywać od sezonu 2020/21 do 2023/24. Jednak już we wrześniu 2020 r. Mediapro wycofało się z ustaleń. Kluby na gwałt musiały poszukać nowego nadawcy. W efekcie tego pakiet Mediapro przejął Amazon, płacąc zaledwie 250 mln euro za sezon.



Gdy szczegóły umowy ligi z amerykańską platformą wyszły na jaw, na władze ligi wściekł się Canal+, który cały czas płacił wynegocjowaną sumę. Szefowie francuskiego nadawcy uznali, iż ich kontrakt na pokazywanie meczów jest nieproporcjonalnie zawyżony i złożyli skargę nam monopolistyczne praktyki Ligue 1. Spór, w którym Canal+ żąda od ligi 600 mln euro odszkodowania, wciąż jest nierozstrzygnięty.
Gdy przyszło do nowego przetargu na lata 2024/25 do 2028/29, Canal+ w ogóle nie stanął do rywalizacji. Po raz pierwszy od 1984 r. największa prywatna telewizja we Francji nie zdecydowała się na pokazywanie krajowych rozgrywek. Zaowocowało to jeszcze większym spadkiem wartości umowy. Według nowych kontraktów platforma DAZN za dziewięć spotkań w kolejce miała płacić 325 mln euro, a beIN Sport za jeden mecz 78,5 mln plus 40 mln za prawa do Ligue 2.
Francja przegrała z piratami
Jednak znów pojawiły się problemy. DAZN uznał, iż liga kilka robi, by podnieść swoją atrakcyjność i zachęcić kibiców do kupowania subskrypcji. W dodatku szefowie platformy mieli pretensje, iż liga nie naciska na francuskie władze, by skuteczniej walczyły z "piratami", którzy nielegalnie udostępniali mecze w internecie. DAZN działania służb francuskich przeciwstawiał swoim doświadczeniom z Włoch i Hiszpanii, gdzie walka z pirackimi treściami w sieci jest o wiele skuteczniejsza.


W końcu DAZN uznał, iż umowa z Ligue 1 jest nieopłacalna i wolał zapłacić 100 mln euro niż dalej dokładać do interesu. Umowa miała się bilansować przy liczbie 1,5 mln subskrybentów, a DAZN w pierwszym roku miał ich we Francji zaledwie 500 tys.
Nowego nadawcy, który mógłby zastąpić DAZN, Francuzi już nie znaleźli. Wobec tego liga zdecydowała się powołać własną platformę streamingową. Od sierpnia działa Ligue 1+, która pokazuje dziewięć meczów na żywo i jeden z odtworzenia (beIN wciąż wywiązuje się z umowy). Abonenci płacą 14,99 euro za miesiąc, jeżeli zdecydują się na roczne korzystanie z serwisu, lub 19,99, jeżeli chcą mieć możliwość zrezygnowania w każdym momencie.



Kryzys na rynku krajowych praw telewizyjnych dotknie głównie mniejsze kluby. Giganci wciąż jeszcze mogą zarabiać bardzo wysokie premie w Lidze Mistrzów czy z tytułu praw telewizyjnych Ligue 1 sprzedawanych za granicą, które w 90 procentach trafiają do pucharowiczów (122 mln euro).
Idź do oryginalnego materiału