Dawid Kubacki wrócił do zawodów Pucharu Świata z konkretnym planem i wizją na swoje skoki, dzięki której zaliczył najlepszy weekend w tym sezonie. 14. i 22. miejsce przez cały czas nie brzmią na świetne rezultaty, a na pewno nie takie, na które stać mistrza świata z Seefeld. Jednak same skoki wyglądały lepiej, a i zdobyte punkty - biorąc pod uwagę, iż wcześniej było ich o wiele mniej - wskazują, iż Kubacki idzie adekwatną drogą.
REKLAMA
Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę
Kubacki dwa razy świetnie zaczął i spadał w drugiej serii. Ale i tak może być zadowolony
- Trochę podobna historia te dwa konkursy - mówi Sport.pl Kubacki, który zarówno w sobotę, jak i niedzielę po niezłej pierwszej serii, w finałowej spadał o kilka miejsc w klasyfikacji konkursu.
W sobotę najwięksi optymiści po pierwszej serii mogli myśleć choćby o podium, do którego z ósmego miejsca Polak tracił tylko 3,7 punktu. Niestety, w drugiej skoczył dużo krócej i spadł na 14. pozycję, na której skończył zawody. Kolejnego dnia nie było już aż tak dobrze, ale Kubacki najpierw był 15., a ostatecznie w drugim konkursie zajął 22. miejsce.
- Nie widziałem skoku z drugiej serii, ale tak na czucie wydaje mi się, iż trochę mi przeleciało do przodu na progu. W pierwszej fazie lotu nartki nie wyszły i brakowało nieco, żeby na dole odlecieć - wyjaśnia to, co stało się w finałowym skoku w niedzielę Kubacki. Wygląda jednak na całkiem zadowolonego. Wiadomo, nie w pełni, bo do tego potrzeba byłoby o wiele lepszych wyników, ale jest nastawiony pozytywnie. - Ogólnie weekend na plus. Skoki się stabilizują na lepszym poziomie. Oczywiście czuję, iż jeszcze nie są na najwyższym poziomie, ale z czasem będą łapały takiej swobody, świeżości. A wtedy to może zadziałać naprawdę fajnie - przekonuje zawodnik.
- Tych skoków jakościowo lepszych było więcej niż tych słabszych. To dla mnie pozytywne. Patrząc na cały weekend, choć to jeszcze nie to, do czego dążę, to na czymś trzeba te kolejne kroki stawiać, mieć bazę - uważa Kubacki.
"Wziął na klatę" decyzję Thurnbichlera, a potem zabrał się do roboty. I teraz Kubacki widzi efekty
- Dawid w obu konkursach oddał po jednym naprawdę dobrym skoku. Widzimy, iż zmienia to, co chcemy, żeby poprawiał. I to jest efektywne - opisuje Sport.pl trener Thomas Thurnbichler. Już w sobotę chwalił skoczka. - Jasno widać, iż Dawid wykonał krok naprzód. Może to nie było jego perfekcyjne skakanie, ale teraz jego środek ciężkości pozostaje w miejscu. To progres, widać, iż krok po kroku idzie w dobrym kierunku - powiedział wówczas Austriak.
Czy Kubackiemu pomogło zostanie w Polsce na spokojne treningi zamiast wyjazdu na PŚ w lotach w Oberstdorfie? - Miałem czas, żeby oddać więcej skoków niż chłopaki przez weekend na mamucie. Trochę tych powtórzeń mogłem zrobić, poszukać na spokojnie w różnych kierunkach. I wydaje mi się, iż to przyniosło jakiś efekt. Chciałem jechać na loty, ale nie miałem zamiaru się obrażać, bądź ciskać o to, iż nie zostanę wybrany do składu. Wiedziałem, iż mogę swoją pracę kontynuować tam, ale miałem też świadomość, iż na mamucie to nie jest najłatwiejsze zadanie. Miałem podejście: jeżeli zostanę w domu, to biorę to na klatę, zabieram się do roboty i tyle - wyjaśnia.
- Moje skoki ogólnie wyglądają lepiej. Są lepsze technicznie. Ze skoku na skok nabieram coraz więcej pewności siebie - dodaje skoczek. Widać, iż u niego sprawdza się strategia małych kroków, którą obrali w przypadku jego skoków razem z Thurnbichlerem. - Każdy zawodnik inaczej podejdzie do różnych taktyk. Dla mnie te małe kroki są po prostu konieczne. Już wielokrotnie w ostatnich latach przekonałem się, iż robienie dwóch kroków do przodu na raz powodowało, iż o trzy się cofałem. Empirycznie już wiem, iż nie tędy droga - podkreśla Kubacki.
FIS zaprosił Kubackiego do Borka Sedlaka. "To była dyskusja, a nie żadne petycje"
Zawody w Willingen były dobrą okazją, żeby spytać Kubackiego o informacje, które niedawno podało TVP Sport. "Specjalna grupa naukowa przy FIS opracowuje nową metodologię działania przeliczników za wiatr, a Borek Sedlak zaprasza skoczków do wieży sędziowskiej i zbiera ich spostrzeżenia. Dowiedzieliśmy się, iż był tam już m.in. Dawid Kubacki" - mogliśmy przeczytać kilka dni temu.
- Na Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie serię próbną obejrzał Dawid Kubacki, który odpadł w kwalifikacjach. A ostatnio na lotach w tym mieście gościliśmy Daniela Hubera. Ich wskazówki i spostrzeżenia mogą okazać się bezcenne - mówił cytowany w artykule Michała Chmielewskiego dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile.
- No różne dyskusje tam były. Zostałem zaproszony także na konkurs, ale zdecydowałem, iż jeżeli mam tam iść i puszczać niektórych zawodników, to wolę to zrobić w trakcie serii próbnej. Nikt mi nic nie będzie zarzucał - śmieje się Kubacki. - Tak też zrobiłem i obserwowałem ją z Borkiem Sedlakiem. Patrzyłem na to, jak pracuje, przyglądałem się i dyskutowaliśmy, co, gdzie i od czego zależy. Trochę sobie pogadaliśmy, jak to wygląda i działa, jak mi się wydawało, iż to działa - opowiada.
- Byliśmy tam godzinę, więc był czas, żeby omówić różne rzeczy. To była dyskusja, a nie żadne petycje. Pierwszy raz miałem okazję tam być i zobaczyć to wszystko od zaplecza. Niektóre rzeczy, przy których wydawało mi się, iż coś funkcjonuje w jakiś sposób, zostały mi wytłumaczone. Czy to mocno zmienia perspektywę? W Oberstdorfie mieliśmy akurat dość spokojne zawody. Tak po prawdzie nic się nie działo, więc mogliśmy sobie pogadać - podsumowuje.
Kubacki leci do Lake Placid i chce lecieć do Sapporo. "To buduje pewność siebie"
Co dalej z Kubackim? Znalazł się w kadrze na zawody PŚ w Lake Placid, bo tam Polacy lecą tą samą piątką skoczków, która wystąpiła w Willingen. Kolejny weekend, ostatni przed mistrzostwami świata w Trondheim, to jeszcze jeden daleki wyjazd: do Sapporo w Japonii. - Myślałem o Sapporo w takim kontekście, iż jeżeli coś idzie w dobrą stronę, to warto to kontynuować i nabierać pewności siebie. Nie wiem, jakie tam będą obsady konkursów, ale może to też kwestia zrobienia lepszego miejsca, gdy niektórych zawodników by nie było. To przez cały czas buduje pewność siebie. Ale jakie będą ruchy - nie wiem, nie mam na to wpływu - tłumaczy Dawid Kubacki.
Zapytany o to, czy ma przed sobą fajną drogę przygotowań do MŚ, aż się uśmiechnął. - Fajną to ma Daniel Tschofenig teraz. Bo wygrywa wszystko, jeden konkurs za drugim. A w moim przypadku? Perspektywy są na pewno lepsze niż wcześniej - odpowiada Kubacki.
W Lake Placid polskich skoczków - oprócz Kubackiego także Pawła Wąska, Jakuba Wolnego, Aleksandra Zniszczoła i Piotra Żyłę - czekają tam dwa konkursy indywidualne i jeden drużyn mieszanych. Rywalizację zaplanowano w dniach 7-9 lutego. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.