FIS już się skompromitował, Małysz dorzucił trzy grosze. Słowa poszły w świat

2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


- Mam wątpliwości - tak Adam Małysz odpowiedział na pytanie, czy zmiany wprowadzone przez FIS dotyczące kombinezonów, idą w dobrym kierunku. Chodzi tu m.in. o czipowanie i limitowanie strojów. Prezes PZN miał co do tych modyfikacji kilka zastrzeżeń. Nieco więcej opowiedział o nich w rozmowie z Polsatem Sport.
Sezon 2024/25 Pucharu Świata w skokach narciarskich wystartował na dobre. Za nami już cztery konkursy, w których doszło do sporych zaskoczeń. Jednym z nich była znakomita forma Piusa Paschke, który dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium i przewodzi stawce. Nie zaskoczyła natomiast forma polskich skoczków, a jeżeli to zrobiła, to raczej na minus.


REKLAMA


Zobacz wideo Ujawniamy kulisy kadry skoczków. Tak pracuje jej najważniejszy człowiek


Najwyżej sklasyfikowanym Biało-Czerwonym jest w tej chwili Paweł Wąsek, ale zajmuje dopiero 21. miejsce. Po konkursach w Lillehammer i Ruce mówiło się dużo nie tylko o wynikach sportowych poszczególnych zawodników, ale i o strojach. Miało już nie być tzw. dziubków czy namiotów w okolicach krocza, a w kilku przypadkach przez cały czas były one widoczne. Taki kombinezon teoretycznie nie powinien przejść kontroli sprzętu.
Adam Małysz poruszył temat kombinezonów. "Ogólnie pomysł z czipami jest fajny"
Wiele mówi się też o nowych zasadach, dotyczących czipowania i limitowania kombinezonów. Skoczkowie mają tylko osiem strojów dostępnych na sezon Pucharu Świata. Co więcej, nie mogą ich zmieniać np. w trakcie konkursu, chyba iż dojdzie do uszkodzenia, czy też pojawią się opady deszczu.
Głos w sprawie tej zmiany zabrał Adam Małysz. - Ogólnie pomysł z czipami jest fajny, bo wiemy doskonale, iż zawodnicy zmieniali kombinezony na drugi skok. Czasem choćby szli po bandzie i te kombinezony na finałową serię były zmieniane na zdecydowanie większe, co pozwalało dalej odlecieć - podkreślał prezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Polsatem Sport.


I na tym plusy raczej się kończą. Czy zdaniem Adama Małysza zmiany wprowadzone przez FIS dają coś dobrego rywalizacji? - Mam wątpliwości - rzucił. - Kombinezony są czipowane. Te, w których się startuje w kwalifikacjach, muszą wystarczyć na konkurs. (...) Mogę powiedzieć, iż poszło to trochę nie po myśli FIS-u - podkreślał. I gwałtownie wyjaśnił, dlaczego tak uważa.


Małysz punktuje pomysł FIS-u
- FIS myślał, iż jeżeli ograniczy liczbę kombinezonów, dzięki czipom, to kombinezonów będzie mniej. Ale nie wpadło im do głowy, iż te największe nacje, najmocniejsze w skokach kraje, będą przed sezonem i przed konkursami testować jeszcze więcej kombinezonów, żeby później wybrać te najlepsze na konkursy. Przez to ta zmiana wcale nie uderza w duże kraje i nie pomaga w stabilizacji sytuacji mniejszych w skokach nacji. Koniec końców wychodzi na to samo - podsumował.


Zmiany dotyczące kombinezonów wywołują dość sporo kontrowersji w środowisku narciarskim. FIS chce zwiększyć konkurencje i wyrównać szanse, ale wydaje się, iż nie wszystko idzie po myśli.
Teraz przed zawodnikami trzeci w tym sezonie weekend Pucharu Świata. Przeniosą się do Polski, a konkretnie do Wisły. W dniach 7-8 grudnia odbędą się dwa konkursy indywidualne. Kibice liczą, iż Biało-Czerwoni pokażą się w końcu z dobrej strony. Tym bardziej iż będą rywalizować u siebie. W kwalifikacjach wystąpi aż dziewięciu naszych rodaków, w tym Piotr Żyła, który właśnie w ojczyźnie zainauguruje sezon. Pauzował dłużej z powodu rehabilitacji po zabiegu kolana.
Idź do oryginalnego materiału