Finały Euro 2024. Ostatnie próby biało-czerwonych na PGE Narodowym. Wideo i zdjęcia

nabialoczerwonym.com 5 miesięcy temu
PIŁKA NOŻNA. Trwa odliczanie dni do rozpoczęcia finałów Mistrzostw Europy 2024 w Niemczech. Polska pokonała Ukrainę 3:1 w towarzyskim meczu na PGE Narodowym. W poniedziałek 10 czerwca biało-czerwoni rozegrają na tej samej arenie ostatni sparing, z Turcją (początek o 20.45). Michał Probierz już ogłosił, kogo zabierze na turniej.
Kacper Urbański (przy piłce, z numerem 19) zyskał pochlebne oceny po zwycięskim meczu z Ukrainą. Zdjęcia Piotr Stańczak.
Przed wyjazdem naszej reprezentacji na finały Euro nie ma "pompowania balonika" i może to lepiej. W XXI wieku przeżyliśmy już wiele rozczarowań w czasie wielkich turniejów, nie licząc francuskiego Euro 2016, gdzie dotarliśmy do ćwierćfinału. Bohaterowie kadry z tamtych lat - Wojciech Szczęsny, Robert Lewandowski czy Kamil Grosicki - w piątkowym meczu przeciwko Ukrainie zasiedli na ławce rezerwowych. W drugiej połowie na boisku pojawił się tylko "Lewy".

Udane wejście Urbańskiego

Selekcjoner naszej reprezentacji Michał Probierz dał odpocząć swoim asom. Sparingi tuż przed mistrzowskimi imprezami mają to do siebie, iż trenerzy przede wszystkim chcą uniknąć ryzyka kontuzji podstawowych zawodników. Niestety, taki los spotkał Arkadiusza Milika, który już w piątej minucie musiał zejść z placu gry, jego marzenia o występie na Euro już się zakończyły.
Paradoks sytuacji polega na tym, iż młody Kacper Urbański, który go zastąpił, zyskał pochlebne oceny. To zawodnik, który dopiero we wrześniu tego roku skończy 20 lat. Do takich jak on należeć będzie przyszłość kadry. Tak już jest w piłce nożnej, problemy i dramaty jednego gracza są szansą dla kogoś innego.

Radość kibiców po bramkach. Trzykrotnie cieszyli się Polacy, raz Ukraińcy. Wideo Piotr Stańczak.

To zwycięstwo należało się kibicom

Polacy kapitalnie zaczęli to spotkanie, wykorzystując nadarzające się okazje i błędy Ukraińców. Chyba nie tylko ja widziałem całkiem inny zespół niż ten sprzed roku, otrzymujący bolesne nauczki od Czechów, Albanii czy Mołdawii. Z drugiej strony do poprawy w grze jest dużo, nasi wschodni sąsiedzi kilka razy mocno nas postraszyli, polska defensywa miała problemy. Ostatecznie wygraliśmy, pal sześć, iż to tylko sparing. Zwycięstwo jest zwycięstwem. Taki mecz w wykonaniu naszej reprezentacji należał się samym kibicom.
Bilety na spotkania Polaków na PGE Narodowym nie są w tej chwili tanie, chcąc zabrać rodzinę na pojedynek kadry, trzeba przygotować się na wydatek rzędu kilkuset złotych, włączając w to koszty dojazdu do Warszawy, bo przecież gros kibiców pochodzi spoza stolicy. Kibic ryzykuje, wiedząc, iż niekiedy może otrzymać w zamian widowisko marnej jakości.

Ponad dziesięć lat temu sam mocno wkurzyłem się na Polaków, kiedy w eliminacjach do mundialu w Brazylii ulegli na Narodowym - o ironio - Ukrainie 1:3. Człowiek wykłada ciężko zarobioną kasę na bilet i przeżywa takie coś... Zdenerwowałem się, zrezygnowałem z regularnych wyjazdów na mecze reprezentacji, mimo, iż na początku tego wieku oglądałem najważniejsze spotkania na stadionach, nie przed telewizorem. Kibic w całym tym procesie jest cholernie ważny, bez niego nie ma mistrzostw i całej tej otoczki.

Robert Lewandowski w meczu z Ukrainą pojawił się na boisku w drugiej połowie.

Doping na Narodowym musi być mocniejszy!

Jeśli już jesteśmy przy kibicach, warto poruszyć inny temat, pewnie dostrzegają go i ci fani biało-czerwonych, którzy regularnie odwiedzają PGE Narodowy. Bez zorganizowanego dopingu, choćby takiego spontanicznego, mecz przypomina trochę widowisko teatralne. W piątek doping naszych kibiców był taki "falowy" - raz głośno, potem zapadała cisza, fala meksykańska, która wędrowała na trybunach, też nie porwała wszystkich.
Na naszym największym stadionie zasiadło nieco ponad 47 tysięcy osób, głośni byli też fani z Ukrainy, zajmujący część górnych pięter. W tym temacie dobrze byłoby coś zmienić, może Polski Związek Piłki Nożnej powinien porozmawiać ze zorganizowanymi grupami kibiców reprezentacji, każda ze stron mogłaby zastanowić się, jak uatrakcyjnić doping, żeby rywale odczuli, iż przyjeżdżają grać w "kotle" i nie jest to nic przyjemnego. Jestem natomiast przekonany, iż w czasie finałów Euro w Niemczech, nasi fani staną na wysokości zadania, jak choćby w czasie mundialu, który odbył się w tym kraju osiemnaście lat temu.
Do przemyślenia jest, czy niektórych spotkań towarzyskich nasza reprezentacja nie mogłaby rozgrywać w innych, także w mniejszych miastach, pod warunkiem, iż tamtejsze stadiony spełniają odpowiednie normy. To byłaby doskonała promocja kadry, dla wielu mieszkańców i kibiców być może nieliczna w życiu okazja, aby zobaczyć ją w akcji na żywo. Warto naprawdę pochylić się nad tym już po Euro.
Piotr Zieliński. Od lat pokładamy w nim duże nadzieje. Jak wypadnie na niemieckich boiskach?

Nie ma nic do stracenia

Kibice obecną kadrę wspierają, ale są też już ostrożniejsi w oczekiwaniach i piłkarze sami na to zresztą "zapracowali". Wypadałoby przewrotnie napisać - Panowie, kiedy jak nie teraz, gdy niewielu na was liczy? Ten zespół i trener Probierz nie mają niczego do stracenia.
Już to kiedyś pisałem, trzeba jechać do Niemiec i pokazać najlepszy futbol na jaki nas stać. Tylko wtedy piłkarze zyskają miejsce w sercach i pamięci kibiców oraz historii. Gramy w bardzo trudnej grupie z Holendrami, Francuzami oraz Austriakami. Można próbować ciułać punkty i liczyć, iż kiedy inni zremisują bądź przegrają, to my osiągniemy tu upragnione wyjście z grupy. Można też zagrać bezkompromisowo, z elementami zaskoczenia, odważnie. To są Mistrzostwa Europy, wiem, iż wielu od razu poda przykład Grecji z 2004 roku, ale jednak nie ma miejsca na kunktatorstwo, bojaźliwość i tym podobne.
Do boju!

Kadra Polski na finały Euro 2024 w Niemczech

Bramkarze: Numer 22. Marcin Bułka (klub OGC Nice), 12. Łukasz Skorupski (Bologna FC 1909), 1. Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn).

Obrońcy: 5. Jan Bednarek (Southampton FC), 18. Bartosz Bereszyński (Empoli FC), 3. Paweł Dawidowicz (Hellas Verona FC), 14. Jakub Kiwior (Arsenal Londyn), 15. Tymoteusz Puchacz (1.FC Kaiserslautern), 2. Bartosz Salamon (Lech Poznań), 4. Sebastian Walukiewicz (Empoli FC).

Pomocnicy: 19. Przemysław Frankowski (RC Lens), 11. Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin), 8. Jakub Moder (Brighton & Hove Albion FC), 6. Jakub Piotrowski (Łudogorec Razgrad), 13. Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok), 24. Bartosz Slisz (Atlanta United), 17. Damian Szymański (AEK), 20. Sebastian Szymański (Fenerbahçe Stambuł), 25. Michał Skóraś (Club Brugge KV), 26. Kacper Urbański (Bologna FC 1909), 21. Nicola Zalewski (AS Roma), 10. Piotr Zieliński (SSC Napoli).

Napastnicy: 16. Adam Buksa (Antalyaspor Kulübü), 9. Robert Lewandowski (FC Barcelona), 23. Krzysztof Piątek (İstanbul Başakşehir FK), 7. Karol Świderski (Hellas Verona FC).

Mecze Polaków w grupie D na Euro 2024

Nasza reprezentacja zagra z:
  • Holandią (16 czerwca w Hamburgu, godzina 15.00)
  • Austrią (21 czerwca w Berlinie, godz. 18.00)
  • Francją (25 czerwca w Dortmundzie, godz. 18.00)
Kibice wierzą w naszą reprezentację, co pokazali w piątek na PGE Narodowym w Warszawie.

Terminarz finałów Euro 2024

Finały Mistrzostw Europy z udziałem 24 drużyn rozpoczną się 14 czerwca 2024 roku, w meczu otwarcia Niemcy (gospodarze) zmierzą się w Monachium ze Szkocją. Początek spotkania o godzinie 21.00. Mecze 1/8 finału zostaną rozegrane od 29 czerwca do 2 lipca, ćwierćfinały 5 i 6 lipca, półfinały 9 i 10 lipca. Finał Mistrzostw Europy odbędzie się 14 lipca w Berlinie, początek o godzinie 21.00.

Składy pozostałych grup

  • A: Niemcy, Szkocja, Węgry, Szwajcaria.
  • B: Hiszpania, Chorwacja, Włochy, Albania.
  • C: Słowenia, Dania, Serbia, Anglia.
  • E: Ukraina, Słowacja, Belgia, Rumunia.
  • F: Portugalia, Czechy, Gruzja, Turcja.
Do 1/8 finału zakwalifikują się dwie najlepsze drużyny z każdej grupy (w sumie będzie ich 12) oraz cztery zespoły z trzecich miejsc, które będą miały najlepszy bilans.
POLECAM:

Marek Dziuba, były reprezentant Polski, w tej chwili trener Reprezentacji Gwiazd Piłkarzy Polskich mówi o Mini Mistrzostwach dla dzieci, finałach Euro 2024 i meczach weteranów.
Idź do oryginalnego materiału