Iga Świątek i Amanda Anisimova zagrają w sobotnim finale Wimbledonu w rywalizacji singlistek. Polka w półfinale pokonała Szwajcarkę Belindę Bencić 6:2, 6:0, a Amerykanka Białorusinkę Aryną Sabalenkę 6:4, 4:6, 6:4. Rozmawiamy z amerykańskimi ekspertami, by poznać ich perspektywę na nadchodzące spotkanie i co sprawiło, iż ich rodaczka zaszła tak daleko w Londynie.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Anisimova pokonała w poprzednich rundach m.in. Rosjankę Anastazję Pawluczenkową czy Czeszkę Lindę Noskovą. Zaczęła turniej w sposób imponujący, ogrywając reprezentantkę Kazachstanu Julię Putincewą 6:0, 6:0. Putincewa rok temu wyeliminowała Świątek w trzeciej rundzie Wimbledonu.
Błyski Anisimovej
Skąd ten sukces Anisimovej z ostatnich dni? - Amanda znacznie poprawiła swoje poruszanie po korcie. Serwis również wydaje się bardziej płynny. Ale najważniejsze to jej opanowanie i wiara w siebie w ważnych momentach. Duża w tym też zasługa fizjoterapeutki Shadi Soleymani - dba o jej ciało, odżywianie i regenerację - tłumaczy Sport.pl Vansh Vermani, analityk tenisowy z TennisONE. Przygotowanie fizyczne ma spore znaczenie, tym bardziej iż Amanda Anisimova gra bardzo siłowy tenis, oparty na agresywnych uderzeniach. Jej organizm musi wytrzymywać spore obciążenia, a w przeszłości tenisistka walczyła z kontuzjami.
Obecny sezon znakomicie układa się dla Anisimovej. W lutym wygrała turniej WTA 1000 w Dosze, to jej największy tytuł w dotychczasowej karierze. W finale pokonała wówczas Jelenę Ostapenko. Tuż przed Wimbledonem błysnęła w Queens Club, dochodząc do spotkania finałowego. - Odniosła w tym roku pięć zwycięstw z rywalkami z top 10. Jest bardzo pewna siebie. Nie jestem zaskoczony jej sukcesem w Londynie - mówi nam Chris Oddo z portalu TennisNow. Podobnie uważa Jon Wertheim, dziennikarz amerykańskiej stacji CBS i redaktor magazynu "Sports Illustrated". - Nie sądzę, by ktokolwiek oczekiwał od niej takiego wyniku na trawie, ale z drugiej strony nie jestem jakoś bardzo zdziwiony. Szczególnie na szybkich nawierzchniach Amanda może być groźna. Znajduje się w czołówce, stać ją na wielkie rzeczy.
Amanda Anisimova jest w tej chwili 12. w rankingu WTA. Gra bardzo płasko, ma imponujący bekhend, który działał skutecznie zwłaszcza w starciu z Aryną Sabalenką. Świetnie też potrafi odbierać serwis, w półfinale doskonale "czytała" podanie liderki rankingu. Oddo uważa, iż w tej sytuacji serwis Igi Świątek może okazać się najważniejszy dla losów finałowej rywalizacji: "Iga potrzebuje wysokiego procenta pierwszego podania, ponieważ Amanda potrafi być bardzo agresywna przy odbiorze, szczególnie przy drugim serwisie". Vermani dodaje: "Amerykanka nie będzie czekać. Myślę, iż zaatakuje serwis Polki, potem jej forhend płaskimi bekhendami wzdłuż linii".
Zdaniem amerykańskich rozmówców największa siła Igi Świątek tkwi w jej doświadczeniu, poruszaniu się po korcie i nowym dostosowaniu się do nawierzchni trawiastej. - Dziś serwuje i returnuje tak dobrze, iż potrafi złapać rytm znany z kortach ziemnych - przekonuje Chris Oddo. To będzie pierwszy finał Wimbledonu dla naszej tenisistki - do tej pory cztery raz wygrywała Roland Garros i raz US Open.
Amerykanie typują
Amanda Anisimova zadebiutuje w sobotę w wielkoszlemowym finale. Do tej pory najdalej zaszła jako 17-latka do półfinału Roland Garros 2019. W ćwierćfinale pokonała wówczas Simonę Halep, która wcześniej gładko ograła w czwartej rundzie Igę Świątek. Mało kto pamięta, iż po tamtym paryskim turnieju Amandzie eksperci wróżyli większą karierę niż Idze. Stało się inaczej m.in. z uwagi na problemy prywatne Amerykanki.
- Amanda błyszczała w okresie juniorskim, a następnie zaczęła osiągać świetne wyniki w latach 2017-2019. Później jednak wpadła w dołek z uwagi na szereg czynników: straciła ojca, presja wokół niej okazała się zbyt duża, przerwa spowodowana pandemią także jej nie posłużyła, miała kontuzje, rywalizacja na tourze stała się dla niej zbyt dużym obciążeniem. W 2023 zrobiła sobie osiem miesięcy przerwy od tenisa, co okazało się bezcenne - odżyła mentalnie, jest dużo stabilniejsza na korcie - opowiada Vans Vermani.
Czytaj także: Polak zrobił furorę w Holandii, teraz zmienia klub
Jon Wertheim nie do końca się z tym zgadza. Jego zdaniem Anisimova osiąga w tym sezonie najlepsze wyniki w karierze, ale jednocześnie "nadal bywa też nierówna, potrafi grać jak tenisistka z top 10, co widzimy w Wimbledonie, ale może też przegrać z kimś niżej sklasyfikowanym na wstępnym etapie turnieju. Nie do końca wiem, którą wersję Anisimovej zobaczymy w finale." Wiosną Anisimovej zdarzały się wpadki - odpadała na samym starcie imprez w Madrycie, Rzymie, Dubaju czy Indian Wells.
- Trudno przewidzieć wynik finału Wimbledonu. Myślę, iż to może być trudny pojedynek dla Świątek, pod warunkiem iż Anisimova opanuje nerwy i zagra najlepiej, jak potrafi - uważa Oddo. Vermani z kolei twierdzi, iż skończy się zwycięstwem Polki i podaje choćby dokładny rezultat: "Pewność siebie i doświadczenie Igi w największych meczach odegrają swoją rolę. Moim zdaniem wygra 6:2, 7:6". Polka w spotkaniach finałowych ma imponujący bilans 22-5. Czy w sobotę go jeszcze poprawi?