Finał Roland Garros ze Świątek, powtórki nie będzie. Odpadła z turnieju

1 dzień temu
Madison Keys udowodniła, dlaczego wciąż należy do światowej czołówki. Amerykanka nie miała w sobotę łatwego zadania z Sofią Kenin, zwłaszcza iż przegrała pierwszego seta 3:6. Pokazała jednak, iż potrafi się podnieść i przetrwać, gdy gra nie układa się po jej myśli. Można powiedzieć, iż uratowała ją "najmocniejsza broń" - czyli serwis, gdyż zanotowała aż osiem asów. Ósma rakieta świata wygrała 4:6, 6:3, 7:5 i awansowała do kolejnego etapu.
Ostatnie miesiące były kompletnie nieudane dla Igi Świątek. Od zeszłorocznego Roland Garros nie grała w finale żadnych zawodów. Po rozczarowujących turniejach w Madrycie oraz Rzymie było mnóstwo wątpliwości przed jej startem w Roland Garros. Na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem, gdyż zanotowała trzy zwycięstwa. kilka brakowało, by z turniejem pożegnała się właśnie jedna z jej głównych rywalek.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Gortat o kolejnej edycji Wielki Mecz Gortat Team vs NATO Team. "Pojawi się wiele gwiazd i zobaczymy mocny pojedynek"


Co za powrót Madison Keys. Niesamowite sceny w Roland Garros
Chodzi oczywiście o Madison Keys. Po przegranej z Igą Świątek w zawodach w Madrycie, a potem kompletnie nieudanym turnieju w Rzymie bardzo dobrze rozpoczęła zmagania w Roland Garros. Pierwszy mecz - gładko 6:2, 6:1 z Darią Saville. Następnie równie szybkie spotkanie z Katie Boulter - 6:1, 6:3. W trzeciej rundzie trafiła za to na Sofię Kenin. I to było już bardzo duże wyzwanie.
Od samego początku widać było, iż obie zawodniczki pragną awansować do kolejnej rundy. Keys znakomicie radziła sobie w polu serwisowym, gdyż dwa pierwsze podania wygrała do 0. gwałtownie mogła choćby przełamać rywalkę, natomiast nie wykorzystała dwóch break pointów. Potem miała kolejnego na 4:2, ale znów nie dała rady. Wykorzystała to Kenin, która wygrała trzy gemy z rzędu. I było 5:3. Choć 30-latka broniła się, jak mogła, to finalnie musiała uznać wyższość rywalki w pierwszej odsłonie.


Drugi set zaczął się tak samo, jak pierwszy - gem wygrany do 0 przez Keys. Potem była blisko przełamania, natomiast nie wykorzystała dwóch break pointów. W trzecim gemie zaczęła się wyraźnie gubić. Było już 40:0 dla Kenin i trzy piłki na przełamanie. Ale wówczas Keys pokazała, dlaczego zajmuje ósmą lokatę w rankingu, wróciła do gry i wyszła na prowadzenie 2:1. Niedługo później wykorzystała pierwszy break point przy podaniu rywalki - 4:2. Była nie do zatrzymania i zwyciężyła tego seta 6:3.
Keys pokazała, dlaczego jest "ósemką" rankingu. Uratował ją - serwis
Trzecia odsłona zaczęła się jednak fantastycznie dla Kenin. Keys, podobnie jak parę tygodni temu w meczu z Igą Świątek, popełniała coraz więcej błędów indywidualnych. 1:0, nagle kapitalne przełamanie, obrona podania i było już 3:0 dla młodszej tenisistki. Aż krzyknęła wniebogłosy z radości. To był "dziwny" mecz. Kenin popełniła przecież aż sześć podwójnych błędów, podczas gdy Keys - jeden. A mimo to wynik był niekorzystny dla finalistki tegorocznego Australian Open, która nagle - "odpaliła".


Madison Keys - Sofia Kenin 4:6, 6:3, 7:5
Keys wygrała trzy gemy z rzędu, w niezwykle imponujący sposób. Przy własnym podaniu nie straciła choćby punktu, natomiast przy serwisie Kenin wykorzystała pierwszego break pointa i zwyciężyła do 15. Przede wszystkim zaczęła robić to, co potrafi najlepiej - doskonale serwować. Dodatkowo widać było jej zabójczy return. Kenin była coraz bardziej poirytowana, iż rywalka wyraźnie jest "na fali" i wychodzi jej praktycznie wszystko. Sama fatalnie pudłowała, kiedy choćby wymiana szła na jej korzyść.
Końcówka seta to już niemalże bezbłędna gra obu tenisistek. Aż do ostatniego gema i podania Keys. Kenin broniła się dobrze, grała agresywnie i skutecznie. Dzięki temu miała trzy piłki meczowe. Ale ich nie wykorzystała. To był zdecydowanie najdłuższy gem w tym spotkaniu. I finalnie padł na korzyść Keys, tak samo jak następne dwa. Musiała się sporo napracować, ale ostatecznie było warto.
To oznacza, iż Kenin nie powtórzy sukcesu z Paryża z 2020 roku. Wówczas tenisistka dotarła aż do finału Roland Garros. W nim zmierzyła się z Igą Świątek. Polka pokonała rywalkę w dwóch setach - 6:4, 6:1.
Idź do oryginalnego materiału