Fibak nie kryje oburzenia: Ostapenko powinna powiedzieć "przepraszam"

3 dni temu
Zdjęcie: Reuters


- Jaki to jest poziom tupetu. Wyjątkowo nie fair w stosunku do Igi Świątek - tak Wojciech Fibak ocenia w rozmowie ze Sport.pl słowa Jeleny Ostapenko tuż po rozbiciu Polki w półfinale w Dosze. Słynny przed laty tenisista - wbrew częstej opinii - nie uważa, by Świątek w tym meczu pogubiła się psychicznie. I zaskakuje nawiązaniem do byłego trenera Polki Tomasza Wiktorowskiego.
o ile o kimś można powiedzieć, iż ma patent na Igę Świątek, to zdecydowanie jest to Jelena Ostapenko. W półfinale w Dosze wygrała 6:3, 6:1, nie dała szans walczącej o czwarty z rzędu triumf w tej imprezie tenisistce. Łotyszka tym samym wyśrubowała bilans z Polką do 5-0. Zdaniem ekspertek Canal+ Pauli Kani i Klaudii Jans-Ignacik wiceliderka światowego rankingu już po pierwszym gemie była zagubiona. Wojciech Fibak podchodzi do tego zupełnie inaczej. I uważa, iż Łotyszka w pomeczowym wywiadzie powinna użyć słowa "przepraszam".


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"


Ostapenko wypaliła po meczu ze Świątek. Fibak: Ten tupet jest już chyba na granicy arogancji
- Byłam dość pewna tego, iż ją pokonam, bo mierzyłyśmy się wiele razy i wiem, jak grać przeciwko niej - rzuciła z uśmiechem Ostapenko w wywiadzie udzielonym tuż po zakończeniu jednostronnego półfinału.
Zwykle nie słyszy się takich wypowiedzi z ust tenisistów w takich okolicznościach, ale Łotyszka znana jest z niestandardowego zachowania. U jednych zyskuje nim sympatię, a u drugich zbiera słowa krytyki. Do dużej pewności siebie w kontekście meczów z Polką ma prawo, bo wygrała z nią wszystkie pięć pojedynków. Już po jednym z wcześniejszych meczów w Dosze, w którym rozbiła inną rywalkę, zapewniała z uśmiechem, iż może grać jeszcze lepiej. O tym samym zapewniła wysłanniczkę Canal+ Joannę Sakowicz-Kostecką także po spotkaniu ze Świątek. Te słowa bardzo nie spodobały się Fibakowi.
- Ma w sobie taką dużą dozę tupetu. Ten tupet jest już chyba na granicy arogancji i dlatego nie jest specjalnie lubiana i szanowana w tourze. Zagrała doskonały, kosmiczny mecz, a mówi, iż potrafi grać jeszcze lepiej. Nie jest to miłe. Szczególnie dla przeciwniczki, która została rozbita. A mowa przecież o najlepszej tenisistce ostatnich lat. I to jeszcze w wywiadzie dla polskiej stacji. Jaki to jest poziom tupetu. Wyjątkowo nie fair w stosunku do Igi. To co, miało być 6:0, 6:0? - denerwuje się w rozmowie ze Sport.pl były tenisista.
A po chwili wskazuje, jak powinna się w tej sytuacji zachować Ostapenko. - Powinna uśmiechnąć się i powiedzieć: "Przepraszam, kolejny raz wygrałam z Igą. Trafiałam, grałam wymarzony tenis. Sama nie wierzę, iż udawało mi się kolejny, kolejny i kolejny raz atakować serwis Igi oraz wygrywać bezpośrednio punkty". Coś takiego. Tak powinna to skomentować zgodnie z zasadami fair play. A nie, iż może grać jeszcze lepiej - ocenia.


Największa broń niebezpiecznej Łotyszki. "Przy takim graniu można się sparzyć"
Mimo krytycznego nastawienia do słów 37. rakiety globu Fibak nie kryje, iż ma ona wielki talent. Wskazuje, iż może sprawić wielkie kłopoty zarówno za sprawą forhendu, jak i bekhendu, a jej wielką bronią jest return.
- Gra bardzo swobodnie płaską piłkę. Mało kto operuje taki stylem. Inne tenisistki raczej starają się bezpiecznie przebić piłkę na drugą stronę po serwisie rywalki. To dlatego jest taka niebezpieczna. Jak trafia, to może wygrać z każdą tenisistą na świecie, a jak nie trafia, to z każdą może przegrać. Dlatego jej miejsce w rankingu jest takie, jakie jest - podsumowuje nasz rozmówca.


Świątek kiedyś powiedziała, iż nie rozumie tenisa Łotyszki, który dla niej pozbawiony jest logiki. Ta gra bardzo agresywnie, szarpie i przede wszystkim atakuje przy każdej okazji.
- Wie, iż z Igą nie ma innego wyboru. Nie może iść na dłuższe wymiany, bo Polka szybciej się porusza i jest bardziej regularna, więc już od pierwszego punktu pokazała mocny return, a Iga tylko odprowadzała piłkę wzrokiem - wskazuje Fibak.


Wydawało się, iż wiceliderka światowego rankingu miała dobre przetarcie przez pojedynkiem z Ostapenko. Wcześniej zmierzyła się bowiem z dwoma bardzo mocno uderzającymi piłkę tenisistkami: Lindą Noskovą i Jeleną Rybakiną. Ale Fibak uważa, iż tu kluczem był ów return, a pod tym względem Czeszka i Kazaszka nie mogą się równać z Łotyszką.
- kilka potrafi tak atakować podanie. Noskova często próbowała, ale nie ma aż takiego talentu jak Ostapenko. Rybakina i Sabalenka tego nie potrafią. Potrafi to jeszcze Danielle Collins i dlatego wygrała z Polką kiedyś w Australian Open. Kiedy indziej też próbowała, ale nie trafiała. Przy takim graniu można się sparzyć - zastrzega ekspert.
Ekspertki wydały wyrok. "Ciężko się na to patrzyło". Fibak protestuje
Obecne w studiu Canal+ przed sobotnim finałem w Dosze Kania i Jans-Ignacik wspominały o koszcie fizycznym i emocjonalnych dwóch trzysetowych spotkań, które Świątek rozegrała w środę i czwartek z - odpowiednio - Noskovą i Rybakiną. Ale druga z ekspertek dodała, iż Polka jest bardzo dobrze przygotowana fizycznie, więc to nie był powód dotkliwej porażki w półfinale.
- Dla mnie za gwałtownie się poddała - oceniła. A nieco wcześniej zaznaczyła, iż co prawda Ostapenko zagrała świetnie, ale też sama dawno nie widziała, by Polka na tak wczesnym etapie meczu nie wiedziała, co ma robić. - Jakby nie miała planu B, jakby ten pierwszy gem pierwszego seta ustawił całe jej nastawienie do meczu - analizowała.


Kania też liczyła, iż Świątek mocniej postawi się rywalce. - Nie lubię tego mówić, ale Iga wyglądała na trochę zagubioną. Wydaje mi się, iż przede wszystkim to był stres związany właśnie z tym, gra z Ostapenko, z którą przegrała już wielokrotnie. Ciężko się na to patrzyło - przyznała.
Świątek z nikim nie ma tak niekorzystnego bilansu, jak z 27-latką z Rygi. Wcześniejsze spotkania z tą przeciwniczką też jej zwykle nie wychodziły. Mimo to zapewniała, iż nie odczuwa lęku przed kolejnymi meczami z tą niewygodną rywalką. Większość obserwatorów miała w piątek podobne wrażenie jak Kania i Jans-Ignacik. Fibak jednak jest innego zdania.
- Czytałem taki komentarz, iż Iga się przestraszyła, iż to była wyjątkowa słaba postawa z jej strony. Nic takiego! Iga była w pełnej formie - ambitna, waleczna, dała z siebie wszystko i próbowała do końca. Nie miała szans, bo Ostapenko nie dała jej żadnych na to, by nastąpiły jakieś dłuższe wymiany, które Iga lubi. Może dwa-trzy udało jej się przegonić Łotyszkę po korcie. choćby przy piłce meczowej przegoniła ją do jednego i drugiego narożnika, a mimo wszystko ta w biegu zagrała jak mistrzyni świata i zaskoczyła Igę kolejnym uderzeniem - argumentuje utytułowany tenisista.
Ostapenko od razu dała sygnał, iż idzie po zwycięstwo. W pierwszym gemie przy podaniu Polki zaliczyła cztery uderzenia wygrywające z returnu. W drugim dołożyła trzy kolejne winnery. Kania określiła ten początek meczu jako brutalny, ale jednocześnie zastrzegła, iż Łotyszka jest znana z takiego stylu i bazuje na szybkim szukaniu uderzeń kończących.


- Mam wrażenie, iż Iga nie do końca się tego spodziewała. Jednak miała nadzieję, iż może Jelena tym razem nie będzie w tak dobrej formie - dodała.


"Tomek Wiktorowski nie powinien się już rumienić". Kiedy Świątek pokona Ostapenko?
Fibak z kolei zaskakuje w tej rozmowie jeszcze raz. W pewnym momencie bowiem wspomina o byłym trenerze Świątek.
- Tomek Wiktorowski nie powinien się już rumienić. Wszyscy mówią: inna Iga, inna taktyka, a okazało się, iż cokolwiek nowy trener [Wim Fissette pracuje z Polką od jesieni - red.] założył sobie taktycznie, to mecz skończył się tak samo. Okazuje, iż jednak rola trenera nie odgrywa w tenisie aż takiej roli. Trudno coś zmienić, a Ostapenko jest jedną z tych tenisistek, które grają zupełnie inaczej i dlatego zaskakuje. Pod warunkiem iż trafia, a jest to gra tak ryzykowna, iż ona przeważnie nie trafia. Akurat w tym turniej wszystko jej odpowiada - ocenia Fibak.
Rzeczywiście, 27-latka do finału szła w Dosze jak burza. W nim jednak pokonała ją Amerykanka Amanda Anisimova. Czy Świątek też to się wreszcie uda? Kania stwierdziła, iż wierzy, iż prędzej czy później druga rakieta świata to zrobi. Fibak zaś zauważa, iż dotychczas Polka rywalizowała z Ostapenko tylko na szybkich nawierzchniach: trawie lub korcie twardym.


- Gdyby nawierzchnia była wolniejsza, Iga byłaby w stanie dobiec do tych atomowych returnów. Na korcie ziemnym stawiam na Igę. Zagrania Łotyszki nie będą miały tam już takiej mocy. W kolejnych meczach z Polką wciąż będzie próbować cały czas atakować, ale może nie być już tak skuteczna. Na pewno nie będzie - zapewnia były tenisista.
Idź do oryginalnego materiału