Fenomenalny pokaz siły Barcelony. Oto co powiedział Raphinha do "Lewego" po drugim golu

1 tydzień temu
FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka imponująco wkracza w decydującą fazę sezonu. Choć żadne rozstrzygnięcia jeszcze nie zapadły, to zespół działa jak doskonale naoliwiona maszyna. Prym wiedzie w nim między innymi Robert Lewandowski, który posmakował już triumfu w Lidze Mistrzów wspólnie z Flickiem jeszcze w Bayernie. Tym razem Barca rozbiła w Lidze Mistrzów Borussię, a wiele osób zwróciło uwagę na słowa, które powiedział Raphinha do "Lewego".


Barcelona wrzuciła wyższy bieg po dłuższej przerwie. Tak było w pierwszej części sezonu, gdy na przestrzeni paru dni rozbili Bayern (4:1) i Real Madryt (4:0). Już wtedy komentatorzy cmokali z zachwytem, mówiąc, iż potencjał ekipy Hansiego Flicka jest ogromny i już wtedy mówiono o końcowych sukcesach.

Potem przyszło trochę gorszych meczów, ale przed końcówką sezonu znów można twierdzić, iż zespół z Katalonii jest głównym faworytem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów i na najlepszej drodze do wygrania La Liga z Realem Madryt.

Środowy pokaz siły z Borussią Dortmund poniósł się szerokim echem w Europie. Wynik 4:0 oczywiście jeszcze niczego nie przesądza, ale Barca ma ogromne szanse na awans do półfinału, gdzie czeka ją dwumecz z Interem lub Bayernem.

W roli głównej wystąpili Raphinha i Robert Lewandowski, który strzelił dwa gole. Przy jednej z bramek asystował mu właśnie Brazylijczyk, który jest czołowym zawodnikiem Barcelony w całym sezonie. Obaj są kandydatami do tytułu króla strzelców w Lidze Mistrzów. Na razie prowadzi Raphinha z 12 golami, a Lewy ma 11 bramek.



Ale to nie liczba goli jest najważniejsza w ich przypadku. Barca pod wodzą Flicka jest jak świetnie zgrany kolektyw. kooperacja ofensywnych piłkarzy działa bez zarzutu. Ma też genialnego, niespełna 18-letniego Lamine Yamala oraz wiele innych talentów w pomocy i obronie, na czele z Pedrim czy Cubarsim.

Można było zobaczyć słowa Brazylijczyka do naszego snajpera po drugiej bramce. "Jeśli pójdziesz na pierwszy słupek, zawsze będę na drugim" – powiedział brazylijski skrzydłowy.

Przypomnijmy, iż w podobnej konfiguracji Polak znalazł się pięć lat temu w Bayernie. To wówczas nikomu nieznany jako trener Hansi Flick uczynił z Bayernu potwora, który wygrał wszystkie możliwe trofea, w tym Ligę Mistrzów. Na swojej drodze rozegrał mecz właśnie z Barceloną, którą rozbił z ćwierćfinale aż 8:2. Polak był w tamtym sezonie w szczytowej dyspozycji i zdaje się osiągać ją ponownie pod wodzą Niemca.

Czy historia znów się powtórzy i Lewy dorzuci drugi puchar Ligi Mistrzów w bieżącym sezonie? Za wcześnie na to, by wyrokować, ale Barcelona jest na dobrej drodze do końcowego sukcesu.

Idź do oryginalnego materiału