Jak dotąd w Lidze Mistrzów FC Barcelona miała rywali wyłącznie z bardzo wysokiej (Newcastle) lub najwyższej (PSG) półki. Angielski test zdali (2:1), ale na francuskim polegli (1:2). Dlatego też nie było wątpliwości, iż w kolejnym starciu fazy ligowej interesować ich będzie wyłącznie zwycięstwo. Szczególnie iż trafił im się w końcu rywal na papierze nieco słabszy. Choć wcale nie słaby, bo Olympiakos to w tej chwili wicelider ligi greckiej, z szesnastoma golami w siedmiu meczach. Dla bardzo niepewnej obrony Barcelony nie były to najlepsze wieści.
REKLAMA
Zobacz wideo Quebonafide wszystkich zszokował. Wystarczył jeden trening
Szybkie ostrzeżenie, szybka odpowiedź. Fermin niczym Lewandowski
Już w pierwszej minucie Wojciech Szczęsny musiał się mocno wysilić. Sprawdził go Daniel Podence, nieprzyjemnym, płaskim strzałem zza szesnastki. Polak jednak wyszedł na boisko skoncentrowany i poradził sobie. Barcelona dostała szybkie ostrzeżenie, ale w swoim stylu na ogień odpowiedziała ogniem. Bardzo skutecznym. Jeszcze pierwszą okazję po podaniu Balde zmarnował w polu karnym Marcus Rashford. Jednak w 7. minucie ratunku dla Olympiakosu nie było. Lamine Yamal wykiwał w polu karnym najpierw obrońcę, potem bramkarza, a z jego podania skorzystał Fermin Lopez, który strzałem po ziemi otworzył wynik meczu!
Barcelona nacierała dalej, swoje szanse mieli Yamal (strzał z ostrego kąta) i Rashford (minimalnie niecelnie z rzutu wolnego). Natomiast co do Olympiakosu, oni polegali głównie na nerwowości samej "Blaugrany" w wyprowadzeniu piłki od tyłu. Kilka razy posyłali wybicia z własnego pola karnego pod nogi rywali (dwukrotnie Szczęsny), ale ci nie potrafili z tego odpowiednio skorzystać. W pierwszej połowie był tylko jeden człowiek, który błędów nie wybaczał. Fermin Lopez. W 39. minucie to właśnie on idealnym strzałem tuż przy słupku sfinalizował akcję rozpoczętą od fatalnej straty rywali na własnej połowie. Podawał mu 17-letni Dro Fernandez, zdecydowanie największe zaskoczenie w wyjściowym składzie Barcelony.
Olympiakos dał sobie nadzieję. Na trzy minuty
Skuteczność Hiszpana zapewniła Barcelonie prowadzenie do przerwy. Tu po niej mogło być 3:0, ale Tzolakis kapitalnie wybronił główkę Fermina. Wydawało się, iż Barcelona spokojnie pójdzie po zwycięstwo, ale z tym zespołem nie może być w tym sezonie za spokojnie. W 52. minucie El Kaabi wyskoczył wyżej od Cubarsiego i Garcii w polu karnym, pokonując głową Wojciecha Szczęsnego. Gol został jednak anulowany przez pozycję spaloną podającego mu Daniela Podence, ale to nie koniec! Okazało się, iż tuż przed spalonym Garcia zagrał ręką i za to Grecy dostali rzut karny. W 54. minucie El Kaabi znów miał gola na koncie, tylko tym razem z jedenastu metrów.
Olympiakos dostał sygnał, iż można tu jeszcze powalczyć. Jednak w 57. minucie sami podłożyli sobie świnię. Konkretnie Santiago Hezze, który dostał drugą żółtą kartkę za faul na Casado. Były poważne wątpliwości, czy to przewinienie faktycznie się wydarzyło, ale drugiej żółtej kartki VAR nie może sprawdzić. Fakt pozostał faktem. Olympiakos musiał kończyć mecz w dziesięciu.
Barcelona wybrała przemoc na osłabionym rywalu. Trzy gole w kilka minut!
Jeszcze gorzej zrobiło się w 68. minucie. Tzolakis wyciął w polu karnym Marcusa Rashforda, a sędzia po analizie na monitorze VAR przyznał jedenastkę Barcelonie. Tę z zimną krwią, strzałem w środek bramki wykorzystał Yamal. Każdy już wtedy wiedział, iż to koniec dla Greków, ale Barcelona przygotowała im bardzo brutalny finisz.
Trzy gole. Tyle ich strzelili Katalończycy między 74. a 79. minutą! Marcus Rashford dwukrotnie uderzył po bliższym słupku. Dwukrotnie Tzolakis nie powinien był tego wpuścić, a jednak to zrobił. Zaś Fermin skompletował hattricka po kapitalnym dryblingu i podaniu Roony'ego Bardghjiego. W pięć minut z 3:1 zrobiło się 6:1.
Barcelona brutalnie wykorzystała osłabienie rywali, nokautując ich bez litości. Robert Lewandowski nie był jej do tego potrzebny, choć z pewnością żałował, iż nie mógł zagrać. Szczególnie po tej czerwonej kartce też mógłby postrzelać. Dzięki temu pogromowi mają sześć punktów po trzech meczach fazy ligowej. Olympiakos tylko jeden.
FC Barcelona - Olympiakos Pireus 6:1 (Fermin 7', 39', 76' Yamal 68'(K), Rashford 74', 79' - El Kaabi 54'(K))
Barcelona: Szczęsny - Kounde (75. Araujo), Cubarsi, Garcia, Balde (75. Martin) - Dro (59. De Jong), Casado, Pedri (80. Bernal) - Yamal (75. Bardghji), Fermin, Rashford
Trener: Hansi Flick
Olympiakos: Tzolakis - Costinha, Retsos, Pirola, Ortega - Hezze, Garcia - Martins (46. Mouzakitis), Chiquinho (31. Nascimento), Podence (78. Jaremczuk) - El Kaabi (78. Taremi)
Trener: Jose Luis Mendilibar
Sędzia: Urs Schnyder (Szwajcaria)
Żółte kartki: Balde (Barcelona) - Hezze x2, Podence, (Olympiakos)
Czerwona kartka: Hezze 57' (Olympiakos) - za dwie żółte