Fatalne wieści dla Szeremety. Trener reaguje. "Pytają, czy to prawda"

4 godzin temu
Zdjęcie: Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl / zrzut ekranu z https://www.youtube.com/watch?v=AJxDcB1MR0M


Parę dni temu Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wstępnie wykreślił boks z programu igrzysk olimpijskich w Los Angeles, co wywołało ogromne oburzenie zwłaszcza w Polsce. Decyzja nie jest ostateczna, natomiast jeżeli zostałaby podtrzymana, Julia Szeremeta nie przystąpiłaby do obrony srebrnego medalu z Paryża. Trener Tomasz Dylak uspokaja, iż są to wyłącznie zagrania polityczne. Zdradził też, jak na całą sytuację reaguje nasza pięściarka.
Julia Szeremeta zyskała w ostatnich miesiącach gigantyczną popularność. Trudno się dziwić, zwłaszcza iż informacja o zdobyciu przez nią srebrnego medalu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu odbiła się szerokim echem na całym świecie. Mogła sięgnąć choćby po złoto, ale w finale poległa z Lin Yu-Ting przez decyzję sędziowską. Nie zamierza na tym się zatrzymać i już rozpoczęła przygotowania do kolejnych IO w Los Angeles.


REKLAMA


Zobacz wideo PGE Projekt Warszawa zwycięski w meczu z Asseco Resovia Rzeszów. Szalpuk: Nie radziliśmy sobie w obronie


Dylak mówi wprost o decyzji MKOI. "To zagrania polityczne"
- Czegoś zabrakło, może trochę szczęścia. W Los Angeles zrobię złoto - zapowiedziała Szeremeta po powrocie do Polski, cytowana przez RMF FM. I choć wydarzenie odbędzie się dopiero za cztery lata, to zawodniczka już ciężko trenuje, czym podzieliła się w mediach społecznościowych. Nie do końca wiadomo, czy w ogóle dojdzie jednak do tej imprezy, gdyż Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) wstępnie wykreślił boks z programu kolejnych IO.
Według PKOl decyzja MKOl nie jest ostateczna, co potwierdza teraz trener Tomasz Dylak. - Wiemy, iż są to zagrania polityczne i próba wywierania presji. (...) choćby przez myśl nam nie przechodzi, iż w Los Angeles może nas nie być. Przecież Amerykanie kochają boks i to jest jedna z dyscyplin, która będzie miała największą oglądalność. Czekamy ze spokojem na wybór nowego szefa MKOl. Po wyborach i nasz związek podejmie decyzję, w którym kierunku idziemy - wyjaśnił dla WP SportoweFakty.


Tak na decyzję MKOI zareagowała Szeremeta. Nic dodać, nic ująć
Jak się okazuje, obecną sytuacją nie przejmuje się sama Szeremeta. - Ona sobie nie wyobraża, iż boksu na igrzyskach nie będzie. Ona, reszta dziewczyn i cały sztab podchodzą do tych rewelacji ze spokojem. Wiadomo, iż ludzie, słysząc takie głośne, nośne informacje, reagują emocjonalnie. choćby do mnie wydzwaniają znajomi. Pytają, czy to prawda, iż boks został skreślony z listy dyscyplin olimpijskich - przyznał Dylak.
Szkoleniowiec podkreśla, iż przygotowania do IO realizowane są i dopóki nie będzie ostatecznej decyzji, nie zawracają sobie głowy plotkami. - Jako ludzie jesteśmy gotowi na wszystko. jeżeli faktycznie boks zostałby wykreślony z igrzysk, to trzeba będzie zmienić plany. W tym momencie choćby o tym nie myślimy i realizujemy strategię, który ma nas zaprowadzić do Los Angeles - skwitował.


37-latek zdradził na koniec, iż po rozmowach z trenerami i działaczami wie, iż dużo będzie zależało od wyboru szefa MKOI. jeżeli nowy dowodzący dojdzie do porozumienia z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Boksu, to nie będzie żadnych zmian. Problem może pojawić się dopiero wtedy, gdy szefem zostanie ktoś negatywnie nastawiony do IBA.
Idź do oryginalnego materiału