Fabiański sam nie mógł uwierzyć, co zrobił. Ten jeden moment...

13 godzin temu
Zdjęcie: Twitter/Viaplay (Screen)


Łukasz Fabiański był w ostatnim czasie bardzo mocno chwalony za swoje występy w West Hamie United. Niestety, dobra passa Polaka się skończyła. Popełnił kosztowny błąd w sobotnim meczu "Młotów" w Premier League. Zespół byłego reprezentanta naszego kraju zremisował 1:1 z Brighton & Hove Albion. - Teraz trzeba ucziciwie powiedzieć, iż to jest przede wszystkim jego błąd - oceniał współkomentujący ten mecz dziennikarz Sport.pl, Dawid Szymczak.
"Zawodnik spotkania", "Skradł show", "Gwiazdor" - takie określenia nt. Łukasza Fabiańskiego pojawiały się w angielskich mediach kilka dni temu po meczu West Hamu z Bournemouth (1:1). Ale w sobotę nie był najjaśniejszą postacią londyńczyków. Jego błąd miał wpływ na wynik meczu z Brighton & Hove Albion.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone


Kosztowny błąd Fabiańskiego
Pierwsza połowa meczu West Ham United - Brighton & Hove Albion była dość wyrównana, ale do szatni obie drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie. Dużo więcej działo się po wznowieniu gry. Niestety, jednym z antybohaterów był Fabiański.
Zobacz też: Kompromitacja w Abu Zabi. Tak to wyglądało na meczu Świątek. "Żałosne"
Jako pierwsze na prowadzenie wyszło Brighton po golu Matsa Wieffera w 51. minucie. Holender uderzał do pustej bramki. Chwilę wcześniej wybiegł z niej Fabiański, który chciał złapać piłkę dośrodkowaną z lewej strony. Ale wpadł na skaczącego do główki Lewisa Dunka. Nie przewidział, iż rosły stoper Brighton także ruszy do zagrania. Polak przegrał pojedynek w powietrzu z rywalem, a na to bramkarz nie powinien sobie pozwolić. Wieffer wykorzystał potem, iż nikt go nie atakował i strzelił na 1:0. Polski bramkarz próbował zatrzymać to uderzenie, ale piłka przeleciała mu pod ręką.


VAR sprawdzał jeszcze, czy była w tej akcji pozycja spalona, ale linię złamał Jean-Clair Todibo. Sędziowie wykluczyli także faul Dunka na Fabiańskim.


Na szczęście dla "Młotów" kilka minut później wyrównał Mohammed Kudus. Kolejnych goli nie oglądaliśmy, West Ham musiał podzielić się punktami.
Stracony gol to był jedyny słabszy moment Fabiańskiego w tym meczu. W drugiej połowie goście byli groźniejsi i kilka razy Polak zdołał zatrzymać ich ataki. Dlatego zapracował na notę 7.5 na portalu sofascore.com. Łącznie zanotował pięć skutecznych interwencji. Współczynnik goli powstrzymanych wyniósł 1.35. Zaliczył też jedno wybicie.


Po 17 meczach West Ham zajmuje 14. miejsce w tabeli Premier League z dorobkiem 20 punktów. Brighton jest wyżej, bo na dziewiątej pozycji. Ma na koncie 25 punktów.
Idź do oryginalnego materiału