Dyrektor PŚ wydał wyrok po tym, co stało się w Zakopanem. Nie wahał się

8 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


- Atmosfera może nie była taka sama jak zawsze, ale jednak blisko tego, co znamy z Zakopanego - mówi Sport.pl dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile po konkursach na Wielkiej Krokwi. Choć trybuny nie były zapełnione do ostatniego miejsca, to Włoch ocenia zawody jako bardzo udane.
W czasie weekendu Pucharu Świata w Zakopanem pod Wielką Krokwią zdarzało się, iż częściej poruszanym tematem od wyników polskich skoczków - z piątym miejscem, czyli życiowym rezultatem Pawła Wąska na czele - była otoczka konkursów. Inna niż w poprzednich latach.


REKLAMA


Trybuny tym razem nie zapełniły się do ostatniego miejsca i - zwłaszcza na tych górnych, po bokach skoczni - dało się zauważyć sporo wolnych miejsc. Wypełnienie Wielkiej Krokwi do ponad 70 procent z 16 tysięcy, które w dni rozgrywania zawodów mogły się znaleźć na terenie obiektu, to i tak niezły wynik. Spodziewano się gorszego, bo na tydzień przed zawodami sprzedaż biletów stanęła na poziomie 50-60 procent kupionych wejściówek.


Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę


Pertile ocenia PŚ w Zakopanem: Atmosfera może nie była taka sama jak zawsze
Optymistą przez cały weekend pozostawał Sandro Pertile. Dyrektor Pucharu Świata od początku mówił nam, żeby zaczekać na to, ilu fanów ostatecznie pojawi się na skoczni. I po wszystkim nie ukrywał, iż według niego frekwencja była całkiem dobra. - Atmosfera może nie była taka sama jak zawsze, ale jednak blisko tego, co znamy z Zakopanego. Skoczkowie są zadowoleni z tego, iż tu przyjeżdżamy. To fajne miejsce - ocenia w rozmowie ze Sport.pl Pertile.
- To był kolejny wspaniały weekend w Zakopanem. Cieszę się, iż zawodnicy znów pokazali się ze świetnej strony. Jesteśmy w pełni zadowoleni z tego, jak wszystko przebiegło - dodaje Pertile.


Nowe zawody skoków w Zakopanem. Pertile na razie nie zabrał głosu w sprawie
Włoch był też zadowolony z tego, jak przebiegały konkursy. Pomimo sporych kontrowersji w niedzielę - o temacie ustalania belki przez delegata technicznego Jelko Grosa już na Sport.pl pisaliśmy - Pertile bronił swoich współpracowników i twierdził, iż zawody przebiegły tak, jak tego oczekiwał.


Poza skocznią według Pertile nie działo się w te kilka dni zbyt wiele ciekawego. A przynajmniej nie chce nam niczego zdradzić. - To był normalny weekend mojej pracy. Nie spotykałem się z nikim wyjątkowym. Mamy wiele przyjaciół i znajomych wokół skoczni, więc staramy się tak podzielić czas, żeby każdemu poświęcić trochę uwagi - wskazuje. Ciekawe, czy rozmawiał z kimś na temat zawodów pokazowych Red Bulla - "Skoki w punkt", które krótko po weekendzie zostały oficjalnie zapowiedziane przez firmę na 5 kwietnia w Zakopanem, czyli na termin tuż po zakończeniu sezonu. Szef PŚ do tej pory nie skomentował jednak organizacji tej imprezy.
Czas na loty. I nagłe ruchy sprzętowe? Pertile przekonany, iż "jest stabilnie"
Przed nim kolejne wyzwania tej zimy i pewnie na nich jest skupiony. W ten weekend pierwsze z nich - początek rywalizacji w lotach narciarskich, czyli konkursy w Oberstdorfie. I to po sezonie, w którym sam Pertile mocno skupił się na tym, jak kadry rozwijały sprzęt i do czego to doprowadziło. Zeszłej zimy Włoch oskarżał je o zbyt agresywny rozwój, zwłaszcza przestrzeni nart, co mogło prowadzić do upadków przy lądowaniu. Kilka takich oglądaliśmy na finał sezonu w Planicy.
Dziś szef PŚ twierdzi jednak, iż tej zimy problemu raczej nie będzie. - Myślę, iż kontrolujemy to, co dzieje się ze sprzętem. Jest stabilnie. Oczywiście musimy się temu ciągle przyglądać, ale przed startem PŚ w lotach nie było o tym wielkich dyskusji - ocenia Sandro Pertile.


PŚ w lotach ruszy od piątku w Oberstdorfie. Wtedy zaplanowano oficjalne treningi - dwie serie od 14.30 - i kwalifikacje - o 17. W weekend odbędą się dwa konkursy indywidualne. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Idź do oryginalnego materiału