Zobacz wideo
To fakt - Wojciech Szczęsny stał się pierwszym bramkarzem Barcelony w 2025 roku. Polak skorzystał na spóźnieniu Inakiego Peny, przez co wszedł do bramki na Superpuchar Hiszpanii. Do tej pory Szczęsny zagrał w meczach z Barbastro (4:0), Athletikiem (2:0), Realem Madryt (5:2), Benfiką (5:4), Atalantą Bergamo (2:2) i Valencią (7:1). W niedzielę Szczęsny zachował czyste konto w wygranym 1:0 meczu z Deportivo Alaves.
REKLAMA
Czytaj także:
Co za zwrot w Wiśle Kraków. "Agenci wykorzystali klub"
- Tek (pseudonim Szczęsnego - red.) jest numerem jeden - ogłosił Hansi Flick na konferencji prasowej przed meczem z Alaves. "Jego osobowość i dominacja na boisku to argumenty, które Flick chce przetestować właśnie teraz, gdy drużyna jest na fali zwycięstw" - napisał portal relevo.com, tłumacząc, dlaczego trener Barcelony postawił na Szczęsnego, a nie na Inakiego Penę.
"Kolejny mecz do rozegrania z dala od bramki. Kilka razy cierpiał z powodu ataków rywali, ale nie były one prawidłowo przeprowadzone. Nie miał prawie żadnej interwencji. Początek miał charakterystyczny dla siebie, kiedy prawie coś zepsuł, ale finalnie dobrze sobie poradził z sytuacją. Zaczyna być magikiem suspensu. Kolejny mecz rozegrał z dala od słupków" - czytamy w hiszpańskich mediach przy ocenach dla Szczęsnego.
Czytaj także:
Zalewski na ustach całej Italii. Oszaleli na jego punkcie
Tak Ćwiąkała ocenił Szczęsnego. "Błyskawicznie skasował zagrożenie"
Postawę Szczęsnego w meczu Barcelony z Alaves ocenił Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz i komentator Canal+ Sport. - Nie ma co ukrywać, iż Wojtek będzie brany pod lupę przy okazji każdego spotkania i każdy detal będzie szczególnie analizowany - rozpoczął.
- Uważam, iż w tym meczu był dobry na przedpolu. Pierwsza taka pewna interwencja w 13. minucie, gdy był spalony Guridiego. Potem było kolejne tego typu wyjście. zwykle Szczęsny wychodził na przedpole i opuszczał pole karne w takich sytuacjach, kiedy i tak były spalone. To nie zmienia faktu, iż radził sobie w takich sytuacjach - dodał Ćwiąkała i przypomniał sytuację z końcówki, gdy doszło do nieporozumienia między Polakiem a Erikiem Garcią.
Zobacz też: W samym środku nocy zaczęli trąbić o Lewandowskim. Poszło w świat
- Moim zdaniem w tamtej sytuacji on wynika z błędu w obliczeniach Garcii. To nie jest błąd Szczęsnego, wręcz przeciwnie, on w tej sytuacji zgasił całą niepewność, którą wygenerował Garcia. Eric zachowywał się tak, jakby był Virgilem van Dijkiem, 190 cm i kawał chłopa, który zrobi zastawkę i piłkarz Alaves nie będzie w stanie go minąć. Eric tego nie potrafi. Pojawiło się zagrożenie, Szczęsny błyskawicznie je skasował - wyjaśnił dziennikarz.
Później Ćwiąkała mówił o różnicy w grze Szczęsnego i Peni. Gdy Szczęsny wybiegał na przedpole, robił kilka kroków do przodu i się cofał, a gdy Pena wychodził poza pole karne, to było vabank. "To były wyjścia momentami kamikaze" - komentował Ćwiąkała.