Dujszebajew był wściekły. Tak zagrała Industria w drugim meczu LM

1 godzina temu
Industria Kielce bardzo dobrze rozpoczęła rywalizację w Lidze Mistrzów. W pierwszej kolejce szczypiorniści pokonali 38:27 norweski Kolstad Handball. W drugiej kolejce na wicemistrzów Polski czekało bardzo trudne wyzwanie. Piłkarze ręczni z Kielc mierzyli się z portugalskim Sportingiem, który w pierwszym meczu pokonał Dinamo Bukareszt.
Przed tym meczem kielczanie mieli spore problemy kadrowe, bo w kadrze nie oglądaliśmy Aleksa Vlaha, Piotra Jarosiewicza, czy Hassana Kaddaha. Pierwszy doznał kontuzji brzucha, a u pozostałych zdiagnozowano Covid-19.

REKLAMA







Zobacz wideo Telenowela z transferem Puchacza. Żelazny: On chce się bawić w bycie influencerem



Dobre otwarcie Industrii Kielce i kiepska końcówka pierwszej połowy
Lepiej ten mecz rozpoczęli Portugalczycy, którzy wyszli na prowadzenie 1:0. Kielczanie odpowiedzieli na to trafienie, doprowadzając do remisu, ale po chwili Sporting prowadził 2:1. W drugiej minucie "Lwy" grały w osłabieniu po karze dwóch minut dla Mogi. Od wyniku 3:3 Industria wyszła na dwa gole przewagi, ale niestety nie dała rady tego utrzymać, gdyż gospodarze doprowadzili do wyrównania 8:8. Niestety w drugiej części pierwszej połowy rywale włączyli wyższy bieg i zaczęli odskakiwać.


W pewnym momencie Sporting prowadził sześcioma bramkami różnicy (18:12). Trener Industrii - Tałant Dujszebajew poprosił o time-out, po którym kielczanie zdobyli dwa gole. Chwilę później to Portugalczycy poprosili o przerwę, po której znów odskoczyli na pięć goli (19:14). Do przerwy Industria przegrywała 20:15. Sporting grał ze skutecznością 87 proc. Początek był dość obiecujący w wykonaniu kielczan, ale z każdą kolejną minutą to rywale przejmowali inicjatywę. Wymownie na postawę swoich podopiecznych reagował trener Dujszebajew.



W drugiej połowie szczypiorniści Industrii Kielce musieli ruszyć do odrabiania strat. Zdobywanie bramek zaczął Monar, a następnie Ferlin popisał się kapitalną interwencją. Z kontry kolejnym golem popisał się Monar i tablica pokazywała wynik 20:17. Niestety Sporting odpowiedział tym samym - dwoma trafieniami (22:17).
Czerwona kartka dla szczypiornisty z Kielc
Kielczanie zaczęli grać zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie, bo po chwili znów cieszyli się z dwóch goli po akcjach Olejniczaka i Jędraszczyka. Między tymi akcjami Ferlin popisał się kolejną świetną interwencją, tym razem po rzucie Costy. Po chwili gra się uspokoiła i oglądaliśmy gol za gol, co premiowało szczypiornistów Sportingu (27:22).



W 13. minucie drugiej połowy Karalek znokautował rywala w defensywie, co zakończyło się czerwoną kartką dla obrotowego Industrii Kielce. To jeszcze bardziej skomplikowało sprawę kielczan. Kiedy goście grali w osłabieniu, kapitalnie spisywał się Ferlin. Costa potrzebował trzech prób, by pokonać bramkarza Industrii (29:26).



Kielczanie walczyli, ale nie dali rady odrobić tych strat. W końcówce Sporting jak i Kielce grały w podwójnym osłabieniu, ale i tak mecz zakończył się zwycięstwem Portugalczyków 41:37.
Sporting - Industria Kielce 41:37
Składy:
Industria Kielce: Morawski, Jędraszczyk, Olejniczak, Sićko, A. Dujszebajew, Kounkoud, Maqueda, Ferlin, Moryto, D. Dujszebajew, Latosiński, Karalek, Rogulski, Monar



Sporting: Alvarez, Aly, Berlin, Branquinho, Costa, Gassama, Garcia, Gurri, Kristensen, Martinez, Moga, Oliviera, Rocha, Romero, Suarez, Thorkelsson
Idź do oryginalnego materiału