W pierwszej kolejce Ligi Mistrzyń siatkarki BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała zaprezentowały się z dobrej strony i wygrały u siebie z niemieckim Allianz MTV Stuttgart 3:1. Teraz trzeci zespół ubiegłego sezonu Tauron Ligi musiał mierzyć się na wyjeździe z rumuńskim CSO Voluntari 2005, który w tych rozgrywkach grał po raz pierwszy w historii.
REKLAMA
Zobacz wideo Siatkarki DevelopRes Rzeszów pokonały PGE Grot Budowlane Łódź i pozostają niepokonane w lidze. Agnieszka Korneluk wybrana MVP
Fatalny występ BKS Bielsko-Biała w Lidze Mistrzyń. Tego nikt się nie spodziewał
Bielszczanki były wyraźnymi faworytami tej konfrontacji, która jednak rozpoczęła się sensacyjnie. Bo choć w pierwszym secie BKS prowadził 6:2 i 14:11, to jednak gospodynie potrafiły odwrócić wynik na 22:17, by ostatecznie zwyciężyć do 21.
Druga partia to katastrofa zdobywczyń Pucharu Polski od pierwszej do ostatniej piłki. Od 6:1 dla gospodyń przez 14:5, aż do ostatecznego wysokiego zwycięstwa Rumunek 25:17.
Polski zespół w trzecim secie był pod ścianą, ale to nie zmobilizowało go do lepszej gry. Przez cały set inicjatywę miały Rumunki, które rozpoczęły go od trzypunktowego prowadzenia, ale w połowie partii bielszczankom udało się doprowadzić do remisu 11:11, a następnie 14:14. Jednak po ich stronie fatalnie grała jedna z liderek Julita Piasecka, która przez całe spotkanie miała skuteczność w ataku na poziomie zaledwie 22 proc. To jej błędy pozwoliły Voluntari odskoczyć na 17:14. Rumunki wydawały się być już nie do zatrzymania, ale miały spore problemy z zamknięciem tego meczu. Nie wykorzystały aż trzech piłek meczowych i od stanu 24:20 zrobiło się tylko 24:23.
Co więcej, BKS miał w tej decydującej akcji piłkę w górze, ale nie skończyła jej Martyna Borowczak, a po chwili spotkanie zakończyła za to fińska przyjmująca Suvi Kokkonen, która w całym meczu zdobyła 14 punktów, będąc wraz z atakującą Didioną Zadorojnai najskuteczniejszymi zawodniczkami tego meczu. Dla gości 12 "oczek" wywalczyła wspomniana Borowczak.
Voluntari pokonało BKS Bielsko-Biała 3:0, co jest dużą niespodzianką i może mocno skomplikować polskiej drużynie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. W następnej kolejce bielszczanki zagrają 27 listopada u siebie z włoskim Scandicci.
Przygodę z Pucharem CEV bardzo dobrze zaczęły zawodniczki ŁKS Commercecon Łódź oraz Moyi Radomki Radom, które w trzech setach odprawiły swoje rywalki i pewnie awansowały do kolejnej rundy.
ŁKS po raz drugi rozbił hiszpański Hidramar Gran Canaria 3:0, tym razem we własnej hali. W żadnej z partii też nie pozwolił na jakiekolwiek emocje, wygrywając kolejno do 14, 15 oraz 14. Moya Radomka Radom z kolei ograła na wyjeździe czeską VK Duklę Liberec 3:0 (21, 20, 21), również po raz drugi zwyciężając w trzech setach.
W 1/16 finału ŁKS zmierzy się już ze zdecydowanie silniejszym rywalem - włoskim Igor Volley Novara. Rywalkami Moyi Radomki będą z kolei siatkarki szwajcarskiego NUC Volleyball.